Powrót
Dwudziesta druga,
po deszczu nie czułych słów,
szum samotności słów,
przystanek i wielkość krakowskich dróg.
Dwudziesta trzecia,
rozpacz niby opadłwsza już,
wielkość marzeń Wyspiańskich wdów,
przystanek i pustość krakowskich dróg.
Północ wybiła już,
bezsilność w duszę uderzyła,
z rozpaczy chochoła uwolniła,
przystanek i śmierć krakowskich dróg.
Pierwsza godzina,
sen z raz odchodna,
-
Komentarze (2)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania