Powrót do miłości.

Tyle emocji skumulowało się wewnątrz mnie, że nawet dobrze nie pamiętam jak to się zaczęło. Przyjechał pociągiem, to oczywiste, ale ile uczuć nam przy tym towarzyszyło, ile słów na powitaniu, tego nie mogę sobie przypomnieć do teraz. On ma coś takiego w sobie, że towarzyszy mi przy tym pewna trudność za każdym razem, gdy próbuję to opisać, ale doskonale można to zauważyć przy takich upodobaniach jak moje. To się po prostu widzi. U takich osób nie da się wcześniej wyczuć, co mogą za chwilę zrobić, jaki ruch w Twoją stronę wykonać. Spojrzenie mają tak tajemnicze i poważne, że wyczuwasz lęk, ale niezwykle pociągający. Odwiedziliśmy miejsca, w których było niewielu ludzi. Pełen spokój i odprężenie po dniach w pełnych grupach i wyjazdach. Pomimo tego, że uwielbiam fotografować to zostawiłam to jemu. Robił to szybko i bez zastanowienia, a za każdym razem można było odnaleźć choć odrobinę jego duszy patrząc na zdjęcia, które wykonał. Pocałowałam go nad brzegiem jeziora, wśród drzew i mgły, która nas otulała. Tak bardzo stęskniłam się za jego ustami... na początku myślałam, że nie ma na to ochoty, ale nie przestawałam i całowałam go cały czas, a on w pewnej chwili chwycił mnie mocno, przyciągnął do siebie i wsunął w mój pocałunek swój język i zaczął całować równie mocno. Dokładnie tak, jak to pamiętałam. Wtuliłam się w niego po chwili i po dłuższym zatopieniu się w jego oczach zdecydowaliśmy się zmienić miejsce. To właśnie w nim zbliżyliśmy się do siebie po raz pierwszy po tak długim czasie rozłąki. Nie wiem dlaczego akurat wtedy kolejnym kierunkiem naszego spaceru okazał się mój dom, ale to była jego decyzja. Ja też właściwie nie miałam nic przeciwko, byle z nim i bez innych ludzi. Niestety, gdy weszliśmy do środka okazało się, że nie będziemy sami... a już miałam taką nadzieję. Prawdę mówiąc, nikogo nie miało w nim być, ale jak wiadomo rzadko jest idealnie i musiało coś pójść nie po naszej myśli. Przeszliśmy bez żadnej rozmowy z innymi domownikami, tylko się przywitaliśmy w szybkim tempie. Zamknął za mną drzwi do mojego pokoju i zaczął się do mnie zbliżać. Włączył jeszcze radio, żeby nie było u nas za dużej ciszy, ale również dlatego, żeby nie było słychać co się u nas dzieje. Wiem, bo sam mi to powiedział na ucho, całując mnie po szyi. Dreszcze przeszły przez całe moje ciało, jak to usłyszałam. A, radio i tak przestaliśmy słyszeć, gdy tylko to małe pomieszczenie, w którym się znajdowaliśmy wypełniło ciepło naszych dotyków. Nie byłam pewna, czy jestem na to gotowa, ale to jest w nim takie intrygujące. Z jednej strony odczuwam przy nim lęk, ale z drugiej bardzo pożądam. Na drugi dzień obudziłam się przy nim i nie mogłam uwierzyć, że to nie sen. Tym razem nie, to była rzeczywistość. To nasza praca, łaskawe dni i wytrwałość pomogła nam obudzić się ponownie we dwoje w jednej pościeli i wspólnym łóżku.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania