Późną porą
Droga prowadząca do domu nie cieszyła się zbyt dobrą sławą. Słabo oświetlona i zaniedbana sprawiała, że odczucia towarzyszące przejściu owej trasy były nadzwyczaj nieprzyjemne. Cóż jednak począć, gdy jako jedyna służyła dojściu do swego mieszkania położonego na obrzeżach miasta. Ciemna noc rozświetlana jedynie przez słabe światło księżyca, potęgowała doznania i napawała strachem.
- Dostanę szlaban... - Pomyślał chłopak, idąc ścieżką przy drodze, która dłużyła się niemiłosiernie.
Ubrany w krótkie spodenki i cienką koszulkę, drżał z zimna. Idąc szybkim krokiem, nie baczył na szepty szumiących drzew, które jakby coraz to głośniej próbowały mu coś przekazać.
- To tylko wyobraźnia... - Powtarzał sobie, zakrywając uszy.
Nagle wiatr zawiał mocniej. Niedaleko za nim rozległ się przeszywający pisk opon. Przerażony chłopiec wiedział, że tą drogą zwykle nikt nie jeździ, zwłaszcza o tej porze. Stał sparaliżowany strachem nie wiedząc co robić. Spojrzał na drzewa rosnące wzdłuż ścieżki i schował się za jednym z nich. Serce biło mu jak młotem. Nasłuchiwał. Po chwili usłyszał głos. Niski i tak głośny, że wydawało się, iż osoba mówiąca znajduje się tuż obok.
- Która godzina?
Chłopak momentalnie odskoczył od drzewa, upadając na ziemie. Na drodze, gdzie jeszcze wcześniej nie było nic, stał samochód. Czarny jak smoła, lekko podniszczony sprawiał wrażenie mocno zużytego. Z reflektorów padało słabe światło wystarczające do oświetlenia terenu wokół pojazdu. Chłopiec wstał i spróbował się ruszyć, jednak nie mógł. Stał w miejscu przyglądając się białym oponom i firankom w oknach. Skierował swój wzrok na rejestracje. Nie było jej tam . Spostrzegł jednak, że strach ustał. Właściwie to czuł coraz mniej. Tracił kontrolę nad swoim ciałem. Stał jak zahipnotyzowany wpatrując się w sylwetkę za kierownicą. W środku samochodu było jednak zbyt ciemno, żeby dostrzec jakiekolwiek szczegóły.
- Która godzina? - spytał ponownie głos.
- Nie wiem. - Odpowiedział chłopiec po czym podszedł do samochodu i wsiadł do niego. - Nie wiem. - powtórzył.
Pojazd zawrócił i pojechał w mrok nocy.
A ta trwała dalej...
Komentarze (28)
..."stał jak sparaliżowany strachem"...- stał sparaliżowany strachem...
..."nasłuchiwał martwej ciszy"... - nasłuchiwał (koniec zdania, ciszy nie można słuchać, ani nasłuchiwać.
... "niski i tak głośny, że wydawałoby się"... - niski i tak głośny, że wydawało się
.... szwankuje interpunkcja. Nie podobało mi się, a za błędy.....niestety jedynka.
Ni to infantylny, ni błędny.
Pierwszy akapit już sugeruje tę dziwność.
Np, co to jest "ów trasy"?
Szepty szumiących drzew i przeszywający pisk opon, też raczej śmieszą, niż straszą, bo brzmią jak z horroru dla przedszkolaków.
Co to jest to ów i te tanie melodramatyczne chwyty literackie, które wskazałem?
''odczucia towarzyszące przejściu ów trasy były nadzwyczaj nieprzyjemne.''
'' Ciemna noc rozświetlana jedynie przez co chwilę''
'' Z reflektorów padało słabe światłe''
''Spostrzegł jednak, że już się nie bał''
Cudności tekst, a to wisienki na torcie...
Dobra postawa. Dużo się nauczysz. Nie zapominaj jednak o sobie, bo potencjał masz...
Pozdrawiam.
Dostrzegłbym - razem się pisze,
I to niedopowiedzenie na końcu: "A ta trwała dalej...'' Pozdrawiam→5
"Droga prowadząca do domu nie cieszyła się zbyt dobrą sławą. Słabo oświetlona i zaniedbana sprawiała, że odczucia towarzyszące przejściu owej trasy były nadzwyczaj nieprzyjemne. Cóż jednak począć, gdy jako jedyna służyła dojściu do swego mieszkania położonego na obrzeżach miasta. " - droga, będąca trasą, prowadząca do i służąca dojściu, wywoływała złe wrażenie przy przejściu... i w dodatku droga ta miała swoje mieszkanie, do którego biegła!
Połowę tych powtórzeń pojęcia, aczkolwiek innymi słowami, można usunąć przez pozostawienie w domyśle. Skoro mowa o drodze i to w poprzednim zdaniu, przez co niemożliwe aby czytelnik zapomniał o czym mowa, to nie trzeba mówić o trasie, wystarczy mówić o "niej". Powtórzenie "prowadząca do domu/mieszkania" można usunąć przez pominięcie pierwszego wyrażenia. Aby nie mylić podmiotów, już teraz można odnieść się do bohatera:
"Droga ta nie cieszyła się zbyt dobrą sławą. Słabo oświetlona i zaniedbana sprawiała, że odczucia towarzyszące jej przechodzeniu, były nadzwyczaj nieprzyjemne. Cóż miał jednak począć, gdy jako jedyna prowadziła do jego mieszkania położonego na obrzeżach miasta. "
"Ciemna noc[przecinek] rozświetlana jedynie przez"
"- Dostanę szlaban... - Pomyślał chłopak" - w tym przypadku raczej od małej litery
"- Dostanę szlaban... - pomyślał chłopak"
"idąc ścieżką przy drodze" - to on szedł jakąś szosą/drogą czy ścieżką obok? I właściwie po co nie szedł drogą, tylko równoległą ścieżką, która raczej nie była w lepszym stanie technicznym.
"Przerażony chłopiec wiedział, że tą drogą zwykle nikt nie jeździ,(...) Spojrzał na drzewa rosnące wzdłuż ścieżki" - jeśli idąc ścieżką usłyszał pisk opon na tejże ścieżce, to mógł się zdziwić, a jeśli na drodze, to ciężko powiedzieć czego miał się bać, przecież w niego nie wjadą.
"upadając na ziemie" - pewnie na liczne urodzajne ziemie
"Z reflektorów padało słabe światło wystarczające do oświetlenia terenu wokół pojazdu." - to musiał być interesujący rodzaj reflektorów przednich, skoro oświetlały przestrzeń wokół pojazdu, zamiast świecić naprzód.
"Skierował swój wzrok na rejestracje" - i znów sięgasz po dziwny synonim, zamiast po prostu "spojrzał".
"- Nie wiem. - Odpowiedział chłopiec" - od małej litery:
"- Nie wiem - odpowiedział chłopiec"
Tekst do lekkiego wyszlifowania pod kątem powtórzeń oraz cięcia oczywistych dopowiedzeń.
Broni go jednak końcówka, której urwanie, zawieszeniu w próżni, jestem bardzo na tak.
Pozdroxix
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania