Praca dorywcza

Moment, kiedy miasto w pierwszych odsłonach daje o sobie znać, rozprasza wszelaką iluzję. Staranne przetwarzanie snu na zamkniętych powiekach jest skazane na fiasko. Zegar pokazał piątą, a Maria jeszcze śpi, nie wstawałam, aby jej nie budzić. Drewniana podłoga skrzypi przy każdym kroku, o tak wczesnej porze każdy odgłos jest wyjątkowo nieprzyjemny. Coraz jaśniejsze światło zza okna pozwalało odróżnić kształty wewnątrz pokoju. Drobne kwiaty i ptaki w pomarańczowym kolorze tańczyły na tapecie w złocistej poświacie. Niedopasowane wzory w niektórych miejscach wypłowiałe, odstawały od ściany. Stylowa szafa z uchylonymi drzwiami pozwalała na bezgłośne wyjęcie ubrania. Na palcach przy akompaniamencie podłogi przeszłam do łazienki.

 

Lodówka święciła pustką, a żołądek domagał się jedzenia. Postanowiłam uszczknąć co nieco od Marii. Przygotowałam sobie skromną kanapkę i gorącą herbatę na drogę. Nowy dzień, nowe możliwości. Może dzisiaj uda mi się znaleźć lepsze zajęcie niż wyprowadzania czworonogów na spacer. Muszę pilnować tego, co mam, bo jednak jest to możliwość na minimalne dochody. Pieski, kotki, papużki i rybki w akwarium na dodatek starsi ludzie, którym przygotowuje posiłki. Pierwsze kroki skierowałam do prywatnej agencji, która niestety jeszcze nie ma dla mnie niczego. Czułam presję zdobycia pieniędzy i byłam totalnie bezsilna. Marysia w końcu straci cierpliwość i z pewnością będę musiała opuścić pokój, który u niej zajęłam w ramach wspólnej znajomości. Ot, po prostu moja znajoma jest znajomą Mari. Płacę regularnie, jednak domyślam się, że ona ma plany co do zajmowanego przeze mnie pokoju, a więc muszę liczyć się z przeprowadzką. Maria jutro wyjeżdża na tydzień do rodziców, będę miała mniej stresu, bez widoku jej niechętnych spojrzeń w moją stronę.

 

Przyspieszyłam kroku, to był czas na wizytę u Katy. Katy mieszka sama w pięknym domu, ma psa, dwa koty i choruje na Alzheimera. Przychodzą do niej pielęgniarki i ja bardziej do zwierząt niż do niej, ale przy okazji odgrzewam jej kolacje i zabieram na spacer z Taszą. Rufus i Sylvan, dwa koty, czekają na nas w domu. Z Katy spędzam czas do momentu przyjścia pielęgniarki na noc.

 

Już byłam przed domem. Eva poinformowała mnie na schodach do kuchni o samopoczuciu Katy i życzyła dobrego wieczoru.

 

– Dzień dobry Katy, jak się czujesz?

– Dobrze, a ty?

– U mnie wszystko w porządku, dziękuję.

– Jak myślisz, co zrobimy dzisiaj na kolację?

 

Tasza i Rufus cieszyły się niewyobrażalnie moją obecnością. Cały psi tułów wyginał się w tańcu zadowolenia. Rufus chodził za mną z aprobatą, oczekując kolacji. Ja krzątałam się po kuchni, a Katy wyszła do pokoju z telewizorem, aby oglądać jakiś program. Drugi kot jak zwykle był nie wiadomo gdzie. Dom jest piętrowy i dodatkowo ma poddasze, jest wystarczająco przestronny, aby nie być w nim ciągle na widoku, co dobrze wpływa na Katy, gdy nie ma nastroju. Można jej zniknąć z pola widzenia i dać swobodę działania we własnym domu. Ja w takich momentach z książką znikałam w pokoju, gdzie okna wychodzą na ulice, siadałam w fotelu i czytałam. Jestem u Katy domownikiem.

 

Kolacja była już na stole kurza pierś ziemniaki i sałatka. Zawołałam Katy do jadalni, gdzie stoi długi drewniany stół z ośmioma krzesłami. Nad stołem pali się lampa podobna do tych klubowych dla graczy w karty. Jadalnia to długi pokój bez okien, z jednym wyjściem do kuchni drugim wyjściem do pokoju z telewizorem. Ma jeszcze trzecie wyjście do pokoju, w którym zazwyczaj czytam, czwarte do przedpokoju i łączy wszystkie pomieszczenia na tej samej podłodze. Jej ściany są wyklejone wytłaczaną tapetą ze wzorami w kształcie kar. Lubię to miejsce podobnie jak Tasza i Rufus.

 

Katy zajęła główne miejsce przy stole, a ja usiadłam z boku przy dwóch pustych krzesłach. Pod stołem panowała dyskusja pomiędzy zwierzakami. Katy odwróciła głowę w kierunku kuchni, a Rufus tymczasem wskoczył na stół, porwał kurzą pierś i zniknął w przedpokoju, za nim popędziła Tasza i oczywiście już się dzielą zdobyczą. Katy nie jest pewna czy zjadła kurczaka, czy może jeszcze nie dostała go wcale, niemniej nie była aż tak tym zainteresowana. Zjadła to, co zostało na talerzu i po kolacji poszłyśmy na spacer z Taszą.

 

W wolne weekendy od Katy miałam Jurka i jego ulubieńca Łatka. Łacio jest owczarkiem szkockim o niezwykłej inteligencji. Jurek w dni wolne od pracy wyjeżdżał na narty albo swoim motorem BMW planował rekreacyjne wycieczki. To zapewnia mi non-stop zajęcie. W zasadzie Katy i Łacio to już pełny etat, ale nie mogę zrezygnować z uroczej Yety. Ona ma papużki i męża Haime, u nich doglądam papużki i pomagam jej w gotowaniu, Yety pasjami uwielbiała gotować. Co tu dużo mówić zawsze była gwiazdą sztuki kulinarnej. Wręcz Mistrzynią, jest moją pierwszą klientką każdego dnia. Jest miło słuchać jak to urocze małżeństwo wymienia ze sobą poglądy, na temat pogody i ostatnich wyżarzeń, o których słyszeli bądź czytali. Haime zawsze podkreśla, jak bardzo jest szczęśliwy, że ma taką żonę.

 

W dniu wyjazdu Mari miałyśmy razem sympatyczne śniadanie, jajecznica ze szczypiorkiem kawa i bułeczki z najlepszej piekarni. Życzyłam jej udanego pobytu u rodziców i ruszyłam śladem swojej codziennej rutyny. Wieczorem u Katy zorientowałam się, że nie mam klucza do domu. Swój klucz najprawdopodobniej zostawiłam w moim pokoju. To był poważny problem, Maria jest już w drodze, a tutaj godzina prawie ósma wieczorem i ja nie mam gdzie spać. Moja zmienniczka właśnie przyszła. Opowiedziałam jej o całej sytuacji z kluczem, a ona zupełnie rzeczowo doradziła, żebym po prostu poszła na poddasze do wolnego pokoju i przespała noc u Katy, a jutro rozwiąże swój problem z kluczem. Nadmieniła, że nie warto nikomu o tym zajściu wspominać, bo to jest nieprzewidziana sytuacja i wiadomo, że nie będę całą noc błądzić po ulicach skoro tutaj, jest dużo miejsca do spania i nikomu nawet nie przyjedzie do głowy, że ja śpie na poddaszu. Weronika zostaje z Katy do siódmej rano, a ja po prostu wyjde przed siódmą, żeby nie robić sensacji i zamieszania. Nie czułam się z tym planem komfortowo i dobrze przypuszczałam, że moja noc będzie prawie bezsenną.

 

Weronika została w pokoju z telewizorem, a ja skierowałam kroki na poddasze. Nigdy wcześniej nie miałam okazji wchodzić wyżej niż na główną podłogę. Przedpokój z pierwszego piętra nabrał innej perspektywy. Na górze długi korytarz prowadził do pokojów i łazienki. Nie wiedziałam które drzwi wiodą na poddasze. Na zasadzie próby doszłam do tych pomiędzy łazienką a pralnią. Zaraz przy oknie to właśnie były drzwi, o które mi chodziło. Wąskimi schodami weszłam do pokoju, gdzie przy oknie stało metalowe łóżko. Idąc pośrodku, można było być wyprostowanym. W pokoju była również komoda, a koło niej drzwi do małej ubikacji z umywalką. Zasłoniłam okno i zapaliłam nocną lampkę. Położyłam się na łóżko w ubraniu, jakoś nie miałam odwagi wejść pod kołdrę, a poza tym to jeszcze wczesna godzina na spanie. Pokój był pomalowany na żółto, w oknie wisiała zielona zasłona. Przy komodzie były jeszcze jedne drzwi, zastanowiło mnie, dokąd one prowadzą. Otworzyłam je i zaczęłam schodzić z dół. Światło które zapaliłam, oświetlało wąskie schody prowadzące do wyjścia. Bezgłośnie stawiałam stopy, ale niechcący potraciłam wiszącą na kablu żarówkę, teraz rozkołysana spowodowała, że mój cień tańczył na ścianach, sprawiając wrażenie, że nie jestem sama. Doszłam do samego dołu, otworzyłam następne drzwi i nagle włączył się alarm. Zamarłam w przerażeniu. To były wąskie drzwi z małym prostokątnym okienkiem na górze. Nie wiedziałam, czy mam uciekać na zewnątrz, czy biec na górę. Cały dom będący dla mnie zagadką w tym momencie przerósł moje wyobrażenia. W kilku susach wróciłam na poddasze, w tym samym czasie wpadła do pokoju Weronika.

 

– Czy ty całkiem oszalałaś. Co ty wyczyniasz, zaraz tu przyjedzie policja. Połóż się idiotko i udawaj, że śpisz.

 

Byłam sparaliżowana. Weronika pogasiła wszystkie światła i zeszła na dół. Alarm po chili umilkł. Przed dom podjechał samochód policyjny i usłyszałam pukanie do wejściowych drzwi. Weronika przedstawiła się funkcjonariuszom policji, przepraszając za zakłócenie spokoju. Właśnie chciała wpuścić kota bocznymi drzwiami do domu, który uprzednio wymknął się na ulice i dlatego niechcący uruchomiła alarm. Oficer zalecił jej na przyszłość ostrożność i życząc spokojnej nocy, skierował kroki do radiowozu. Za moment pokój, w którym miałam spędzić noc, zalał snop światła z korytarza, a w drzwiach stanęła Katy. Czułam się strasznie i nie wiedziałam co mam powiedzieć. Katy życzyła mi dobrej nocy i zamknęła drzwi. Poczułam, jak na łóżko wskoczyła Sylvan. Przyłożyła zimny nosek do mojego policzka. Po chwili widziałam jej koci kształt tuż przy mojej głowie. Głaskałam ją, a delikatność kotki pomału uspokajała mnie. Niemniej pod wpływem stresu czułam, że gorące łzy zalewają mi policzki.

Średnia ocena: 3.6  Głosów: 7

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (6)

  • jesień2018 tydzień temu
    Moim zdaniem trochę tu zabrakło suspensu - na co czeka czytelnik? No i uważaj na czas, raz jest teraźniejszy, raz przeszły. Dialog powinien coś mówić o bohaterach albo popychać akcję naprzód. Nie piszę, żeby się przyczepić, ale może akurat moje uwagi do czegoś się przydadzą:) Masz kilka sympatycznych obserwacji, potencjał jest, trzymam kciuki za kolejne teksty!
  • rozwiazanie tydzień temu
    jesień2018, warsztat techniczny w przeciwieństwie do wyobraźni kuleje u mnie. Jak się zorganizuję, to pociągnę temat do przodu. Fajnie, że zajrzałaś i zostawiłaś motywujący komentarz. Pozdrawiam :)
  • Tjeri tydzień temu
    Jest troszkę rozpraszających literówek (głównie brak albo nadmiar ogonków), niektóre momenty do drobnej redakcji. Jak rozumiem jest to początek czegoś większego? Bo jeśli tak, to jestem na tak :D. W sensie, bohaterka zainteresowała mnie, wzbudziła sympatię, są punkty z potencjałem, które można fajnie pociągnąć fabularnie. Jeśli zaś miała to być w zamyśle miniatura, trzeba by ją nieco przerobić, bo w tej chwili nie wygląda na samodzielny tekst. Nie mam na myśli samej historii, bo ta jak najbardziej mogłaby nim być, ale strukturę, dynamikę utworu.
    Poczytam, jeśli będzie kontynuacja.
  • rozwiazanie tydzień temu
    Tjeri,👌 spróbuję kontynuować na bazie przedstawionych już postaci w opku. Dziękuję za przychylny komentarz. Pozdrawiam.🌷
  • andrew24 5 dni temu
    Ok, trochę się w końcówce wystraszyłem, ale żyję. Skończyło się dobrze.

    Pozdrawiam serdecznie 5*
    Miłego wieczoru
  • rozwiazanie 4 dni temu
    andrew24, miło, że przeczytałeś i żyjesz.👍 Dziękuję za słowo i pozdrawiam serdecznie:))🌷

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania