Pralka przymierza

Zwierza się zwierz jeżozwierzowi

jak to muchy zjadły nogi jego synowi

że gdy szedł przez drogę

to zdeptał stonogę

jak to zleciały się muchy, by tą stonogę zjeść

a, że nogi syna zwierza

zmiotły muchą ten obiad z talerza

muchy się rzuciły

i nic z nóg syna nie zostawiły.

Teraz w jednym miejscu syn leży

się ruszać, pracować nie może.

O boże, boże

biedny syn, tak biedny być nie może!

 

Wieść prędko się rozniosła

po jeżozwierzy dworze.

Pewnego dnia pojawił się znachor

co synowi pomoże.

Miał na głowie kozie poroże a na szyi psią obroże

i taczkę dziwną pchał przed sobą.

Była to bardzo dziwna osoba

przy znachorze z wrażenia każdemu milknęła mowa.

W końcu jeżozwierz się odważył

choć i jego nieco język parzył.

"Drogi znachorze

stratny o nogi jest syn zwierza!"

Znachor: "Tak wiem, ta dziwna taczka to Pralka przymierza".

 

Odwiedził więc znachor syna zwierza

syn zwierza gościa ciekawy

tego co teraz się stanie.

Znachor w swej pralce

włączył program na duże pranie

pralka przymierzać pranie zaczęła...

a syn zachwycony napatrzeć się nie mógł

aż nagle zaczął się wić i pląsać

i czuć, że ma coraz więcej nóg.

 

Ojciec przybiegł: "Co tu się dzieje!?"

Znachor: "Nie najlepsze wieści, coś tu ściemą wieje."

Syn sprany z żalem:

"To wszystko było ukartowane

więc przepraszam wszystkich

to straszne, egoistyczne

ściemnienie wszystkich bliskich

całą historię wymyśliłem

teraz wiem, że błąd popełniłem

że będę do góry brzuchem leżeć

a o pracy z opowieści wiedzieć.

Nogi sam swoje zjadłem

eh... nawet się nie najadłem.

Taki wiem, jestem leniem

taki się urodziłem

i tego nie zmienię!".

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania