Prawdziwy mężczyzna

*

 

Odkąd pamiętam, wmawiano mi, że to mężczyźni powinni chronić kobiety. Utarło się przekonanie o tym, jak to silni, odważni i nieustraszeni stają się w wypadku zagrożenia. Nie mają przecież chwil słabości, nie stać ich na uronienie choćby jednej łzy.

 

Jakże wielkie było moje zdziwienie, gdy poznałam Gabriela. Z wierzchu nie różnił się niczym od innych. Można by rzec, sprawiał wrażenie chłodnego i nieczułego. Nie pokazywał emocji i było w nim coś tajemniczego. Zaintrygował mnie, chociaż na samym początku postanowiłam sobie, że nie wciągnę się z nim w bliższą relację. Słowa te były rzucone na wiatr, gdyż stał się moim najlepszym przyjacielem. Im dłużej go znałam, tym bardziej zaczęłam uświadamiać sobie jedną rzecz. Gabriel miał jedną jedyną słabość.

 

Słabość ta była niewielka i krucha. Biło od niej dobro i spokój. Jeden jej uśmiech sprawiał mu niewyobrażalną radość, a jedna łza była w stanie zepsuć jego humor na cały dzień. Na okrągło mógł słuchać śmiechu tej istotki, bo był to według niego najsłodszy i najprzyjemniejszy dźwięk na Ziemi. Kim więc była słabość Gabriela? Adrianna. Najbardziej niezwykła dziewczyna, jaką udało mi się poznać.

 

Przyznam szczerze, słaba ze mnie przyjaciółka. Robiłam wszystko, żeby wywołać jakąkolwiek emocję u Gabriela. Niestety, często w obrzydliwy i prostacki sposób. Jednak miałam na uwadze, że to przecież mężczyzna. Pogniewa się i tyle. Nic mu się nie stanie. Czułam niesamowitą satysfakcję, gdy wybuchał przy mnie niepohamowanym gniewem. Zdarzało mi się usłyszeć kilka nieprzyjemnych słów i zgarnąć reprymendę, ale nic sobie z tego nie robiłam. Proces wyprowadzania go z równowagi był dla mnie pewnego rodzaju eksperymentem, który miał mi dowieść, że męska populacja także potrafi okazywać emocje.

 

Pewnego dnia, Gabriel zaczął zachowywać się inaczej. Był małomówny i nie reagował na zaczepki. Zrobiłam wtedy coś paskudnego. Wkroczyłam na temat choroby Adrianny. Mężczyzna nie wytrzymał. Rozpłakał się. Zupełnie jak bezbronne dziecko. Nie miałam pojęcia co zrobić. Zamurowało mnie.

 

Zauważyłam nagle Adriannę. Jej promienny uśmiech rozmył się w mgnieniu oka. Pobladła na twarzy. Cała jej anielskość odsunęła się i dała miejsce furii, o jaką w życiu nie posądziłabym tej dziewczyny.

 

Stało się. Dostałam porządną chłostę od porcelanowej laleczki. Dzikość w jej oczach dosłownie mnie przeraziła. Było mi tym bardziej głupio, bo jej słowa miały sens. Ochroniła go przed zagrożeniem, którym okazałam być się niestety ja.

 

Przypomniały mi się wpajane od maleńkości poglądy. Byłam pewna, że ich związek tylko je potwierdza. Jednak to Adrianna okazała się być dla Gabriela rycerzem w lśniącej zbroi.

 

Kim w takim razie jest Gabriel?

Wrażliwym mężczyzną o wielkim sercu. Niezwykle empatycznym i troskliwym. Utalentowanym, kochanym i uczciwym. Być może, nie jest wzorem, który miałam od zawsze w głowie. Bo nie należy on do tych odważnych i skorych do poświęceń. To jednak bez cienia wątpliwości najprawdziwszy mężczyzna.

 

Lekcję, którą dostałam od Adrianny pamiętam do dziś. Bycie prawdziwym mężczyzną nie zależy od wielkości bicepsów, a od wielkości serca. Banalne, ale w gruncie rzeczy prawdziwe.

 

*

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (5)

  • Józef Kemilk 29.03.2020
    Ładne
  • Shogun 29.03.2020
    Prawda, facet też człowiek.
  • befana_di_campi 29.03.2020
    Znam podobnego Pana :)
  • Bajkopisarz 30.03.2020
    Zło nie wybiera, czai się nawet pod maską prawdziwych przyjaciół. Dobrze, ze są jeszcze na świecie rycerze, którzy umieją z nim walczyć ?
  • Keraj 02.04.2020
    Męskość różnie się objawia 5

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania