Prawdziwy wilk - Pogłoska 7

Las pogrążony w ciemnościach wydawał się być Raven straszliwą pułapką. Drzewa, niczym olbrzymy, usiłując ją pochwycić, wyciągały po nią swoje potworne szpony.

„Skup się”, mówiła sobie Raven, nie wiedząc, w którą stronę ma się skierować. Wczorajszej nocy, z Wulfem, przejście przez las zdawało się jej być dziecinnie prostą zabawą.

Kiedy pomyślała o nim, jej klatkę piersiową przeszył tępy ból, a z ust wydobył się cichy jęk rozpaczy. Nie potrafiła zapomnieć o wrogich głosach wieśniaków i odgłosach szamotaniny towarzyszące pojmaniu Wulfa. Z całych sił odsunęła od siebie myśli o nim, bo wiedziała, że jeżeli się w nich pogrąży, to wszystko będzie na nic.

„On przeżyje”, wmawiała sobie, choć miała świadomość, że szanse na to były nikłe, a nawet zerowe. Nikły płomyk nadziei ogrzał jej udręczoną duszę, kiedy dostrzegła wyzierające spomiędzy drzew zarysy chałup, oświetlone światłem palących się pochodni.

Wyjęła ukryty w kieszeni sztylet i tchnięta otuchą, pomknęła w stronę wioski.

 

Ostry świst przeciął powietrze i Wulf poczuł piekący, przejmujący ból w lewej łydce. W akompaniamencie szyderczego rechotu wieśniaków, uzbrojonych w widły i siekiery, zachwiał się, grzechocząc łańcuchami, którymi skuto jego ręce.

Kiedy odzyskał równowagę, uniósł głowę i spojrzał w bezlitosne oczy łowcy, starając się przybrać nieprzenikniony wyraz twarzy. Nie chciał dać temu spragnionemu przemocy człowiekowi żadnej satysfakcji.

- Nie jestem tym, za kogo mnie bierzesz – wysyczał Wulf przez zaciśnięte zęby.

Wilm, ściskając w jednej ręce bat, a w drugiej pochodnię, podszedł do niego. Wieśniacy, chcąc usłyszeć każde słowa, otoczyli ciasnym kręgiem ich dwójkę.

Usta sadysty wykrzywiły się ironicznie, kiedy łypnął jakby od niechcenia na schwytanego mężczyznę.

- Musisz mnie wysłuchać – nalegał Wulf.

Gdy nie doczekał się odpowiedzi ze strony łowcy, począł szybko mówić, wiedząc, że każda sekunda może być na wagę złota:

- Nie jestem potworem. Prawdziwy wilk skrył się między ludźmi, w wiosce. Jego ciężarna żona ma wkrótce urodzić mu potomka.

Tłum zaczął szemrać.

Wydawało się, że Wilm nie zareagował na te słowa, ale zdradził go cień, który przemknął po jego twarzy.

- Bardzo zależy ci na tym, bym cię oszczędził, co? - zadrwił po chwili.

Wulf zacisnął zęby. W tym momencie najchętniej uderzyłby łowcę, ale skrępowane dłonie skutecznie mu to utrudniały.

- Zostałem niesprawiedliwie oskarżony – zaprotestował. - I mogę ci przysiąc na co tylko zechcesz, że mówię prawdę.

- Chwytasz się wszelkich sposobów, by pozostać przy życiu – naigrawał się z niego dalej Wilm i uśmiechnął pod nosem.

Przez hałastrę przetoczyły się pojedyncze śmiechy. Niektórzy spluwali z obrzydzenia, kiedy obserwowali domniemanego wilkołaka.

„Masz rację, ty przeklęty durniu”, przyznał Wulf. Zrobiłby wszystko, chwyciłby się choćby brzytwy, żeby przeżyć. Chciał utrzymać się przy życiu dla... Raven. Kiedy doszło między nimi do cielesnego zbliżenia, zrozumiał, że zależy mu na niej. I pragnął znów ją wziąć objęcia i czuć przy sobie ciepło jej ciała.

- Nie zamierzam dać głowy za niewinność – upierał się przy swoim, mając nadzieję, że jego taktyka przyniesie w końcu jakiś skutek.

Łowca prychnął i pokręcił głową, jakby z niedowierzaniem.

- Niewinność? - powtórzył zimno. - Łżesz jak pies tylko po to, by ocalić swój tyłek.

Uniósł rękę i już miał uderzyć Wulfa, kiedy wiatr przyniósł z wioski nieludzki, przerażający skowyt bestii.

Wśród ludzi wybuchła panika. Niektórzy zaczęli krzyczeć, inni lamentować.

- Cholera – wyszeptał Wilm, spoglądając w stronę osady.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • BreezyLove 11.04.2015
    Opowiadanie cały czas trzyma w napięciu :) szkoda, że krótkie, ale cieszę się, że pojawiła się kolejna część bo czekałam na nią, 5 ;)
  • NataliaO 11.04.2015
    Jak zawsze bardzo dobrze się czytało :) 5:)
  • Angela 11.04.2015
    ŚWIETNE, trzyma w napięciu od początku do końca : ) 5

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania