Bez skrzydeł cz 3
Nastolatek, jak przez mgłę pamiętał, że po jakimś czasie ktoś zajrzał do pokoju, odpiął kroplówkę, uwolnił ręce, a później szczelnie otulił go kołdrą. Nie miał jednak na tyle siły, aby otworzyć oczy i sprawdzić kto.
Później pojawiły się koszmary. Z wyimaginowanej mgły, spowijającej pokój, z każdego kąta wyciągały się setki pożądliwych rąk. Chciały pochwycić chłopaka, szarpały ciało, kaleczyły. Pomieszczenie stawało się coraz mniejsze, nie miał szansy uniknąć dotyku. Kiedy jedna z dłoni, nieoczekiwanie złapała go za przyrodzenie i zaczęła zgniatać, wrzasnął.
Przytomność przywróciło mu dopiero kilkukrotne potrząśnięcie za ramiona i lekkie uderzenie w twarz.
— To tylko sen, szczurku. Nie wrzeszcz tak, bo jeszcze służba pomyśli, że znalazłem nieoczekiwaną przyjemność w obdzieraniu cię żywcem ze skóry. - Ruka uśmiechnął się ironicznie i pozwolił młodemu ponownie opaść na poduszki.
— Niestety nie... nie tylko sen, ty jesteś prawdziwy – wymamrotał nastolatek niewyraźnie, kilkoma mrugnięciami powiek starając się rozgonić senną mgiełkę.
— Powinieneś być grzeczniejszy i docenić, że odstąpiłem ci własne łóżko. - Dłoń mężczyzny wysunęła się do przodu, ale zamiast uderzyć, poczochrała tylko blond czuprynę. Oprawca musiał wstać tego dnia w wyjątkowo dobrym nastroju.
Dzieciak stłumił kolejną niegrzeczną odpowiedź, obserwując, jak Ruka odwraca się i kieruje w stronę umieszczonego przy wysokim oknie stolika, zastawionego do posiłku.
Pomimo całej nienawiści jaką go darzył, nie mógł być ślepy na męską urodę, którą emanował mężczyzna. Czarne, zaczesane do tyłu włosy, jeszcze wilgotne po porannym prysznicu, gładko ogolone policzki i kwadratowa szczęka oraz trzyczęściowy, z pewnością szyty na miarę garnitur, dopasowany pod kolor oczu nadawały mu wygląd człowieka sukcesu.
Gdyby kiedykolwiek minął go na ulicy, nawet by nie pomyślał, jak zgniłą naturę skrywa ta elegancka fasada. Kiedy Ruka ponownie spojrzał w jego stronę, pospiesznie odwrócił wzrok.
— Weź prysznic… za drzwiami na lewo znajduje się łazienka i przygotowane dla ciebie ubranie – polecił, nalewając kawy do cienkiej, porcelanowej filiżanki. - Ale najpierw podejdź do mnie.
Chociaż mówił spokojnym, wręcz rozleniwionym głosem, nastolatek nie dał się zwieść. Nie ufał mu. Pojmował już, że sprzeciw na nic się nie zda. Jeśli nie chciał zostać wyciągnięty z łóżka na siłę, musiał posłusznie wykonać polecenie.
Zsunął nogi z posłania i chciał okryć się prześcieradłem, ale ręce znowu zaczęły drżeć i nie był w stanie utrzymać materiału na chudych ramionach.
— Nie! - W głosie Ruka pojawiła się nuta irytacji. - Odłóż to, podejdź i stań przy stole nago.
Czujnie obserwowany stawiał kolejne kroki, odnosząc wrażenie, że nogi zaraz odmówią mu posłuszeństwa. Teraz nie drżały tylko ręce, a całe ciało. Na myśl o tym, co może się za chwilę wydarzyć, pusty żołądek skręcał się w skurczach.
— Dobrze. - Mężczyzna skinął głową i odstawił filiżankę, kiedy chłopak stanął tuż przy jego krześle. Przyjrzał się dokładnie młodemu ciału, lekkim skrzywieniem ust kwitując sine ślady palców na jego ramionach. - Jak masz na imię? Możesz podać prawdziwe, wymyślić jakieś inne, to jest bez znaczenia, albo pozwolić, żebym nadal nazywał cię szczurkiem.
— Jestem Uriel – szybko odpowiedział blondynek, pilnując by nie zerkać w stronę stołu.
Od kiedy został porwany, nie miał w ustach niczego pożywnego. Zbyt zdenerwowany, aby cokolwiek przełknąć, oddawał swoje racje innym uwięzionym wraz z nim osobom. Teraz czuł do siebie złość, że nie potrafi zapanować nad odruchem głodu.
— Zła odpowiedź. Prawidłową odpowiedzią będzie: - Mam na imię Uriel, mój Panie. Jeśli zwrócisz się do mnie inaczej, czeka cię kara. Pamiętaj o tym. A teraz wystaw do przodu ręce – nakazał, sięgając po napoczętą rolkę foli.
Zdezorientowany nastolatek cofnął się o krok. Słyszał wcześniej, że różne zabawy chodzą po głowach, znudzonym zwykłym seksem perwersom… Ale przecież, jego Pan wczoraj powiedział, że znajdzie dla niego inne zajęcie. Czy było możliwe, że kłamał, albo zmienił zdanie?
Mając dosyć czekania, aż chłopak wykona polecenie, Ruka chwycił go za lewą rękę i mocnym szarpnięciem przyciągnął bliżej. Surowo spojrzał w przestraszone, niebieskie oczy, po czym odwinął kawałek foli.
— Jeśli zamoczysz ranę, będzie się paskudzić – wyjaśnił, szczelnie owijając zabandażowany nadgarstek. - Ładni chłopcy nie powinni mieć takich brzydkich blizn. Daję ci piętnaście minut na doprowadzenie do porządku, później wytłumaczę, czym będziesz się zajmował się od jutra.
Odwrócił dzieciaka tyłem do siebie i lekko pchnął w stronę drzwi.
W przestronnej łazience Uriel przyłożył czoło do chłodnej powierzchni płytek, starając się uspokoić oddech.
Ten parszywy skurwysyn doskonale się bawił, obserwując jego poniżenie i strach, a w dodatku obwołał jego Panem. Najgorsze w tym wszystkim, że w tym momencie rzeczywiście nim był. Mógł zrobić z nim wszystko, w zależności od kaprysu, szantażując go losem małego dziecka jako zabezpieczeniem.
Zaciśnięta pięść nastolatka uderzyła w gładką powierzchnię ściany w bezsilnej próbie odreagowania wściekłości.
Komentarze (21)
...
Ciekawa jestem dla jakiej grupy osób jest to opowiadanie?
wydaje) pomimo całej grozy sytuacji nie jest ślepy i widzi elegancję otoczenia i " gospodarza.
Opowiadanie tylko dla tej grupy, która ma ochotę czytać. Broni do głowy nie przystawiam.
Może też ktoś oglądał?
Nastolatkowi zaproponowano pracę przy układaniu paneli. Zgodził się. Nie wiedział, że jedzie do burdelu dla pedałów.
Przeżył gehennę.
Po kilku latach uciekł.
Tylko jeden szwab, dobry człowiek, zgłosił polucji, że w tym domu przetrzymywani są nieletni chłopcy.
Policja niczego nie znalazła.
Sorry, ale nie mogę spokojnie czytać takich rzeczy. Krew mi się gotuje.
I obojętne, czy porywacz był piękny i czasami miły wycięłabym mu wszystko, co wyciąć można. Zostawiłabym tylko kadłubek z głową. Dalej wsadziłabym go do jakiegoś pomieszczenia z małymi robakami, które by go żarły powoli i boleśnie.
Patrzyłabym, jak krzyczy i wije kadłubkiem na wszystkie strony.
Czy jestem psychopatką?
Być może.
Chciałabym tylko, żeby kto pomścił wszystkie zbeszczeszczone dzieci na całym świecie.
nie ukrzywdzę zanadto Uriela, być spokojna.
Ale jak masz się tak stresować, to może odpuść sobie kolejne trzy, cztery części i poczytaj coś przyjemniejszego.
Już będę cicho.
Obiecuję.
Poobgryzam paznokcie, żeby się uspokoić.
Miłego.
Pozdrawiam.
I w sumie nie moje klimaty, ale napisane wystarczająco ciekawie i w nieprzesadzony sposób, że czyta się całkiem nieźle. Ogólnie dobrze, że nie zmierzasz w stronę "yaoicowego" syfu. No i Ruka to bardzo interesująca postać. Póki co będę czytał dla niego.
I jednak brakuje mi kobiecych postaci... ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Cieszę się, że na razie śledzisz. Dużo damskich postaci nie przewiduję, ale kilka obiecuję.
Dziękuję i pozdrawiam.
No cóż. Nie marudzić. Trza poczekać, co autorka ukażę. Pozdrawiam→5
Dziękuję pięknie za uwagę.
Pozdrawiam.
Pozdrawiam.
Dziękuję za spojrzenie.
Pozdrawiam.
Za fasadą elegancji kryje się zło i bezwzględność. Tak często nabieramy się na takie obrazy na każdej płaszczyźnie naszego życia.
Ruka ma władzę i wyższość nad chłopcem i bawi się młodym ciałem. Jednak pomimo tego co posiada Pan jest bardzo biednym człowiekiem. Zakompleksionym bezdusznym człowiekiem. Psychika młodego chłopca zostaje naruszona i pokaleczona na zawsze jednak jego mocny upór i charakter chwilami trąca strach, który powoduje drżenie, chociaż drżenie też jest oznaką wycieńczenia organizmu.
Jaka czeka go praca u Ruki?
Pozdrawiam
Dziękuję za czytanie i pozdrawiam.
*w stronę drzwi. ... W przestronnej / pusta linia, trzeba dać akapit;
*Nadal za dużo zaimków (np. niego i jego) i do tego bardzo wiele "się" (po parę razy w jednym zdaniu lub zdanie po zdaniu) — poszukaj zamienników i wyklucz zbyt wiele się, aby tak nie biły po oczach.
Ale ogólnie dużo mniej błędów i czyta się sprawnie:) Wreszcie znam imię i do tego dostałam opis Pana. Ładnie prowadzisz historię, wszystko jest na swoim miejscu i rozplanowane odpowiednio w czasie. Dialogi to perełki. Naturalne, fajna arogancja, buta oraz upór obydwu bohaterów. Miodzio:D
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania