Prolog do ocenienia

Notka od autora: Witam dziś macie przed sobą mój nowy twór, do Jasnej chwilowo straciłem wene więc proszę was o ocenienie tego....

 

Prolog

Słońce już zachodziło gdy Canred biegacz biegł dobrze znaną mu już alejką w samym środku grodu warownego Vallaford, gdy już doszedł do placu głównego rozglądnął się a jego wzrok zatrzmymał się na murach, mury, zbudowane z szarego kamienia o grubości 54 cm dawały niezły pozór poczucia bezpieczeństwa.

Ale pozory to tylko pozory... a pozory mylą

Pomyślał zmęczony Canred, mimo że był już zmęczony swym biegiem, jego przydomek był słusznie mu nadany, Canred biegał odkąd pamiętał aż doszedł do takiej wprawy że mógłby przescignąć niejednego elfa albo nawet dzikie stwory. Biegał niesamowicie szybko lecz zawodziła jego kondycja, nie można powiedzieć że było z nią okropnie, ba, kondycję również miał dobrą, a przynajmniej przeciętną, lecz Canred był gońcem i musiał dobrze biegać bo wszędzie wejdzie koń. Dziś musiał biegnąć jak nigdy, musiał uciekać. Nie pamiętał co się stało, pamiętał że w południe jechał na swoim kochanym i wysłużonym koniu spokojnym kłusem przez las, aż nagle...

Wszystko działo się szybko, a przynajmniej za szybko by Canred mógł zapamiętać to ze szczegółami, pamiętał tylko ogólny i przeciętny ból z poobijania, pamiętał też silny i pulsujący ból w lewej ręce, prawdopodobnie wynikający z złamania, bowiem nagle jego konia trafiła zakrzywiona i wykonana z wielkim kunsztem stalowa elfia strzała, koń zginął na miejscu a przewracając się pozbawił swojego pana przytomności... Następnie obudził się w ogromnym leśnym obozowisku pełnym elfów i zabierając szybko swe dokumenty dla lorda Radnella Narott'a Mistrza który otrzymał swój przydomek tym że miał zapędy by służyć innym jako Wielki mistrz(rodzaj wyspecjalizowanych we wszystkich sztukach[nawet w medycynie] doradców) lecz gdy zgasł duch życia jego ostatniego krewnego zrezygnował z tego i stał się na powrót lordem,wybiegł jak najszybciej mógł by dotrzeć do miasta przed hordą dumnych elfów.

Jednostka jest szybsza od grupy... ale nadal za wolna

Gdy dotarł już do swego celu przeznaczenia, dworu rodziny Narott, wręczył swój list śpiącemu lordowi Radnellowi. Był to rosły i dosyć przystojny na swój wiek mężczyzna, niedawno wybiło mu już 37 wiosen. Canred przeszedł do opowiadania lordowi całej sytuacji.

-Wasza lordowska mość wybaczy tak póżne najście lecz mam ważne informację-tłumaczył się goniec- Do murów waszego grodu nadciąga armia elfów...-mówiąc i sapiąc naprzemian wyjaśniał sytuacje Radnellowi- Pojmali mnie a ja uciekłem by dać ci informacje o przybyciu elfów do Caenaleenu-Ciągle kłamie... Okłamywałem siebie, a teraz okłamuje jego... teraz zdał sobie sprawę... Dowódca elfów, niejaki Anfiel,wypuścił go by się z nim pobawić w wyścigi...-Radz..

Aaaauuuuuuuuuuuuuaaaa

O nie... Za pózno, całe starania na marne... elficki róg...

Canred znał ten dzwięk, nie raz uczestniczył w bitwach przeciwko elfom, lecz zawsze ten dzwięk go przerażał.Gdy wybiegli na zewnątrz było już za pózno...

Znowu wszystko zaczęło dziać się szybciej...

Nagle czas zwolnił gdy elfia strzała trafiła Radnella prosto w pierś kończąc jego życie i jego dynastie. Wkrótce na koniu podjechał do niego dowódca... przystojny elf o aroganckim wyglądzie i charakterze.

-Byłeś interesujący jak na człowieka-powiedział Anfiel- ale nadal gorszy od elfa.

Zaraz po tym zdaniu lodowato zimna stal przebiła serce Canreda, a ten czuł tylko ulgę.W tym samym momencie wybiła już północ...

Średnia ocena: 3.7  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (5)

  • T. Weasley 21.10.2014
    Niezłe, ale czytaj opowiadania, zanim je wrzucisz. To daje szansę na naprawienie paru błędów.
  • NataliaO 21.10.2014
    z początku wydała mi się ta treść zagubiona, ale potem było coraz ciekawiej, dobre opowiadanie, 4
  • Nikey 21.10.2014
    INTERPUNKCJA.
    AAAAAAAAA.
    Serio, popracuj nad tym :)
    A poza tym opowiadanie ma swój klimat, 4
  • Matijar 24.10.2014
    Interpunkcja,ale spoko.
  • Poczytałem i....

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania