Prolog: Ostatni Obrońcy Kresów

Grupa żołnierzy maszerowała żwawo przez las. Ich głośny śpiew słychać było z daleka. Prowadzący ich dowódca intonował słynną pieśń „O mój Rozmarynie”, którą wszyscy w oddziale lubili i ochoczo śpiewali, za każdym razem, kiedy wódz zaczynał ją intonować. Kapral Jawor nie był jednak zbytnio zadowolony z częstego powtarzania jednego utworu, więc zaproponował dowódcy, że mógłby spróbować zaintonować kilka innych, mniej znanych piosenek marszowych. Wtedy wódz klepnął go w ramię i powiedział:

- Andrzej, ty spróbować możesz, ale nie wiem, czy będą za tobą powtarzać.

Po czym roześmiał się serdecznie i zaczął kontynuować „O mój Rozmarynie”.

Był rok 1944. II wojna światowa dobiegała już końca, jednak dla Polaków nie były to dobre czasy. Do kraju wkroczyli bowiem idący na Berlin Sowieci, którzy z początku udawali przyjaznych rodowi Lecha, jednak z czasem zaczęli pokazywać swe prawdziwe oblicze. Coraz częściej dochodziło do zuchwałych incydentów ze strony Armii Czerwonej. Jej oddziały często zatrzymując się na nocleg w kresowych wioskach, urządzały burdy. Pijani żołnierze palili chałupy, mordowali chłopów i porywali dziewki. Pogłoski te uważano jednak raczej za plotki, ponieważ rosyjskie dowództwo zapewniało, iż są dla Polaków przyjaciółmi i wyzwolą ich spod jarzma niemieckiego. Jednakże chłopi najbardziej wysuniętych na wschód wiosek dowiadywali się już, jak naprawdę wygląda przyjaźń polsko-sowiecka.

Armia Krajowa ogłosiła akcję „Burza”, czyli akcję przyjmowania do kraju sowietów jako przyjaciół i wspomaganie ich w wędrówce na zachód. Generał Tadeusz Bór-Komorowski, dowódca AK niezbyt ufał Rosjanom, jednakże wprowadzenie „Burzy” nie było jego pomysłem, lecz całego sztabu polskiego podziemia. Jak dotąd, głównym wrogiem byli naziści, a Stalin cały czas zapewniał, iż ma pokojowe wobec Rzeczypospolitej zamiary i przeprasza za zdradę w 39’. W ramach skruchy wypuścił z więzień wielu polskich żołnierzy oficerów i pozwolił im opuścić kraj. Niejeden jednak uważał, że Stalin wcale nie żałuje ataku na Polskę i gdyby nie wypuścił więźniów, miałby kłopoty z Churchillem i innymi alianckimi szychami.

W ramach akcji „Burza” zarządzono operację „Ostra Brama”, mającą na celu wyzwolenie Wilna z rąk niemieckich wraz z Armią Czerwoną. Wiele oddziałów partyzanckich ruszało teraz w kierunku miasta, aby mieć swój udział w walce. Niektórzy dowódcy nie ufali jednak Rosjanom na tyle, by walczyć przy ich boku.

Na „Ostrą Bramę” zmierzał właśnie niewielki oddział partyzancki, którego członkowie ochoczo umilali sobie marsz pieśniami wojennymi. Licząca kilkudziesięciu członków grupa była wcześniej jednym z plutonów w oddziale cichociemnego, majora „Ponurego”. Niestety, major poległ niedawno podczas akcji we wsi Jewłaszcze i oddział zaczął się kruszyć. Dowództwo próbowało zapanować nad tą sytuacją, jednakże wielu żołnierzy wolało opuścić grupę. Tak zrobił też pluton dowodzony przez podporucznika Anatola Radziwonika zwanego „Olechem”, zmierzający właśnie w kierunku Wilna…..

Średnia ocena: 4.5  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Ozar 31.10.2017
    Poruszyłeś bardzo ciekawy tematy. Zarówno wejście AC na tereny polskie jak i plan "Burza" to bardzo szerokie tematy. Na początek dwie uwagi. Po pierwsze żołnierze AC w zasadzie traktowali tereny polskie jak zdobyte na wrogach (podobnie ludność). A już idące za nimi oddziały NKWD czy Smiersz wręcz polowali na Polaków. Co do akcji "Burza", to wydanie rozkazu do jej rozpoczęcia świadczy albo o głupocie szefostwa AK, albo o zdradzie (która bardzo szybko doprowadziła do rozbicia polskiego podziemia). Stalin nigdy nie przeprosił za 17. września a sojuszników miał w d....... Odnośnie oddziałów to rzeczywiście niektórzy, ale tylko niektórzy dowódcy oceniali Rosjan właściwie i nawet potrafili nie wykonać rozkazu, czym uratowali swoich żołnierzy. Przykładem takiego zachowania była Brygada Świętokrzyska NSZ, która wiedząc co ja czeka po zetknięciu się z AC wycofała się na zachód i przeszła przez praktycznie cały teren polski aż na tereny Niemiec.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania