prostytutka , narkomanka poprostu smiec

Dedykacja:

 

Ksiazke ta, ktora powinna byc przestroga dla tych wszystkich ktorzy daza do upragnionego celu za wszelka cene, dedykuje mojemu mezowi.

To wlasnie on towazyszyl mi w tych trudnych chwilach, choc czesciej w charakterze sprawcy, a zadziej jako wspierajacy. Tobie wlasnie zawdzieczam to kim dzis jestem , bo twoje zachowanie srawilo ze stalam sie silniejsza. Dzieki tej sile przetrwalam najgorsze i dzis przekonana o mozliwosci Happy Endu mojego istnienia, pozytywnie nastawionana na nadchodzaca przyszlosc, potrawie znow z podniesiona glowa isc przez zycie i wiem ze przetrwam wszystko.

 

Bardzo cie czytelniku przepraszam za bledy , stylistyke itp, Spowodowane jest to moim stanem w jakim pisze te wsomnienia. Warto sie jednak zmusic i przeczytac do konca. Za kazda krytyke ta dobra ale tez ta zla bylabym bardzo wdzieczna . piszcie siee@gmx.de

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

10: 00 Zastanawiam sie wlasnie jak orginalnie rozpoczac ksiazke o charakterze autobiograficznym.. Mowia ze sukses wydanej ksiazki po czesci, tej wiekszej zalezy od dobrego pocztku. Bo przeciez zawsze liczy sie pierwsze wrazenie. Z ksiazkami jest tak samo , dobry poczatk, taki ktory czytelnika zainteresuje, daje szanse na wiecej. Zly poczatek -konczy sie odlozeniem ksiazki , pomimo ze istnieje chansa, po pierwszych powiedzmy nieudanych 3 stronach ze fabula sie rozkreci i ksiazka okaze sie bestselleren. Awiec siedze i mysle ja rozpoczac moje zapiski i dochodze do wniosku, malo orginanego , ze poprostu jak to w biografiach czesto , ropoczne od przedstawienia sie.

 

Moje imie Jola, wiek 28 lat, narodowosc polska, 170 wzrostu 56 kg wagi.

Od 9 lat mieszkam w niemczech, zonata, bezdzietna.J ak na razie musicie sie tymi informaacjami zadowolic

 

Przejde teraz do powodu napisania tej oto ksiazki. Teraz wyjawie wam pierwszy sekret. Ksiazke ktora pisze wsumie pisalam juz kikanascie razy. Jednak po wytrzezwieniu zawsze dochodze do wniosku ze to glupi pomysl i kasuje albo wyrzucam notatki.Bo kogo tak naprawde obchodzi jakas autobiografia jakiegos czlowieka. Kazdy cos przezyl, tez smutne i ciezkie chwile ale nie kazdy zaraz pisze ksiazke.Z drugiej strony ksiazka „my dzieci z dworca zoo“ to takze historia osobista ktora podbila swiat. Kocham ta ksiazke poprosu , czytalam ja ze 100 razy i pomimo to wciaz musze plakac , moze dlatego ze ja i bohaterka przezylysmy podobne chwile i jakos dlatego wczowam sie w jej sytuacje i co kilka zdan mysle sobie … „o boze , tak to tez znam“, „tak racja, u mnie to tez za dziecka tak bylo ", "tak to tez dzis tak jest.“

 

11:oo Wciaz wmawiam sobie :jolka przeciez ty nie jestes uzaleniona. Od papierosob to tak, alkochol mozliwe, ale napewno nie od narkotykow. Przeciez nie bore codziennie. Tylko wtedy kiedy jade do pracy. Teraz pewnie zastanawiacie sie co to jest za praca. Sekret nr 2: tak, niestety musze przyzna z glowa u dolu, tak jestem prostytutka. Tam biore ale nie bez powodu. By byc wyluzowana , by sie nie wstydzic , by wieksza kase zarobic. W rzeczywistosci wychodzi na to ze siedze caly czas nacpana w pomieszczeniu dla palczy, pale jednego za drugim, chce mi sie wymiotowac i mam powazne problemy z mowa. Wiec nie podchodze do klijetow , no bo jak, na migi chyba, i tak nie moge sie wypowiedziec i tak nic z numerka nie bedzie. Konczy sie tak ze lapie deresje , wiec biore jeszcze wiecej i czesciej , co 10 min z nadzieja ze bedzie lepiej , ze sie ogarne. Wychodze z toalety i siedam znow nato samo miejsce bo brak mi odwagi i sily . Nawet wtedy gdy ktos podejdzie zainteresowany moja osoba, odganiam go mowiac ze pausa, bo tak mi niedobrze. Wtedy piepsze mozliwosc zarobienia kasy a w sume po to tam jezdze i po to to kurestwo biore. He smieszne. Wiec wychodze duzo wczesniej , by nikt mnie w takim stanie nie widzial i czekam, z godz na dwocu na pociag do domu i potazam ten wam juz znany schemat. Cpam, pale jeden za drugim i przysiegam sobie „ to ostatnia“.A w pociagu to samo od nowa , w toalecie cpanie i przyrzekanie na nowo

 

Wrocmy do tematu uzaleznienia . Awie wciaz wmawiam sobie ze od narkotykow to ja niejestem. Ze to tylko do pracy. Mam nadziejeze jak z ta praca skoncze to sie problem rozwiaze.Bo to niby takie towarzystwo. Kazdy tam cpa. Od szefowej po ochroniarza i sprzataczke. No przeciez kazdy chce byc lubiany a nie odrzucanym i stac na boku. Tylko ze ja juz poza praca czasem biore. Moja wymowka : by byc kreatywniejsza w pisaniu magisterki , by szybciej poszlo. A w rzeczywistosci idzie powolniej albo wcale. A konczy sie tak ze odliczam minuty by ta najgorsza faza zeszla.W tym samym czasie myslac gdzie tu kase skobinowac i gdzie kupic. Ogladam youtuba, by zas szybcej zlecial, bo przeciez w takim stanie nie moge jechac samocodem albo isc z psami na spacer. Boze gdyby im cos sie stalo nigdy bym sobie tego nie wybaczyla. Wiec odczekuje przynajmiejpol godz. I jestem z siebie taka dumna ze te kika minut wytrzymalam i chwile pozniej spiepszam to. Stojac juz przy wyjsciu , w butach i kurtce ide po nastepna kreska z tlumaczeniem sobie: to dla sily. Potem nienawidze siebie, bo juz sie troche przerwy udalo a z kazda nastepna minuta bedzie tylko lepiej psychicznie i fizycznie.I pomimo to , gdyz jestem slaba : znow biore. Chyba tylko ci czytelnicy ktorzy sami to przezyli wiedza teraz o czym mowie.

 

A przeciez nie jestem glupia. Mam mature , studia skonczone w obcym jezyku. A pomimo to , pomimo ze konsekwencje sa mi doskonale znane, dalej biore co tydzen , kreska po kreska. I patrze jak mi zycie przez palce ucieka, jak trace kontrole nad wlasnym zyciem.Patrze, oczuwam jak spadam na no z kazda nastepna kreska. Szczerze? Kontroli to ja juz dawno nie mam.

 

Smutne ale musze przyznac, ze piszac te odczucia wciaz mysle o nastepnej kresce. I walcze ze soba caly czas przed oczami mam to miejsce gdzie koks jest schowany. Ten bialy proszek kusi mnie strasznie. Ale zaraz wraca maz , wiec walcze bo tak to tylko wstyd i ponizenie. Probuje sie powstrzymac walcze z kazda minuta. Jak sie dzis skonczy napewno wam opowiem. Szrzerze mowiac sama nie wiem. Nadzieja matka gupich.Prawdopodobnie znow cos wezme , i bede brala az sie skonczy. Trzymajcie kciuki, teraz moglaby potrzebowac solidnego wsparcia. Dla tych ktorzy jeszcze nie sprobowali moze bedzie ta ksiazka przestroga. Kto wie moze to pisadlo uratuje komus zycie. Gdyy poraz pierwszy czytalam „ my dworca zoo“ wiedzialam napewno ze mi to nie grozi. Za bojazliwa bylam. Mowi sie „kto raz sprobuje to juz po nim,jednen jedyny raz wystarcza by sie uzaleznic“.Wiec wtedy , a mialam jakiej 14 lat,bylam przekonana ze to mnie ngdy nie bedzie dotyczylo. Za bardzo jestem tchurzliwa i ciagle mialam te slowa „ kto raz sprubuje...“Patrzac teraz w lustro, nie potrafie pojac wczemu wtedy sprobowalam . Co o mnie to tego pierwszego razu, co sprawilo ze nagle mialam odwage. Szrzerze , nawet nie pamietam.. czyli nie moglo byc to cos takieo strasznego.... cos dla czego bylo by warto.Dzis jestem narkomanke i wstydze sie tego. Gardze soba , brzydze sie soba. Nie praca prostytutki tylko narkotyki sprawily ze stacilam resztki godnosci.. I wiem ze nawet jesli uda mi sie od tego uwolnic , ten pociag bedzie towazyszyl mojemu calemu zyciu, Boje sie ze kiedys nawroci , w chwilach slabosci i smutku, ko pocieszenie , jako rezeta na wszystkie problemy. A przciez jest odwrotnie.Moze nie wiem duzo ale jedno wiem napewno .. narkotyki nie rozwizuja probleow, one tworza ich jeszcze wiecej. To ulotne „szczescie“ w rzeczywistosci jest klatwa, smiercia i zaglada wlasna.

 

11:30 Znow spojrzalam na zegarek z zastanowienie ile czasu zostalo zanim maz woci. Czy jesli teraz wezme , do jego powrotu zdaze sie ogarnac . Mam namysli ta najgorsza faza czy ona juz przejdzie?: bo to ze bralam to widac golym okiem , na wejsciu. Ale dzis nie bedzie takej awantury. Dzis dobrze zarobilam ponad 1200 e , to niezdarza sie czeso. Normalnie jestem z 200 zadowolona. Wiec ze zarobilam to mam wymowke.On wie dokladnie ze dzis w nocy bylam na privatnym u kliketa co tez bierze.Wiec mysli moj maz , przekonany ze tak jest: ze tacy faceci biora tylko diewczyny co tez cpaja bo sa bardiej wyluzowane. On tak mysli bo tak mu naklamalam.. Tak naprawde to mnie nigdy zaden klient nie zmusil. I to nigdy nie bylo kryterium to pojscia na pokoj. Ale moj maz o tym nie wiem i dobrze , mam wymowke . Kiedys jak ta ksiazka bedzie wydana i przetlumaczona na niemiecki to sie dowie … alewtedy to mam nadziieje bede juz czysta. W sumie ta ksiazka o taka spowiedz. Przed sama soba i przed osobami mi waznymi. Bo kto wie moze kiedys przedawkuje, i zabiore ta tajenice do grobu. A tego nie chce. Chce by moja rodzina wiedziala jakie mialam w rzeczywisosci zycie. Jaka bylam naprawde. W sumie ta ksiazka ma byc dla mnie tez kara. Oczywiscie bylo by lepiej byc pochowanym jako grzeczna dziewczynka a nie jako narkomanka. Za zycia nie dam rady przyznac sie do tego i owego rodzinie. Ale po smierci … co mi tak niech prawda wyjdzie na jaw.. moze wtedy zrozumieja jakie blety popelnili.

 

11:50 Niestety , wiem ze was zawiodlam , siebie sama tez.... ide zrobic kreske. Z tlumaczeniem sobie ze to ostatnia bo zaraz maz wroci z pracy to nie bedzie jak i z myslami , planami juz na nastepna :a to wygnam go z psem to sobie jeszcze jedna zrobie. Wedy to naprawde ostania. To co sie teraz dzieje w mojej glowie nie da sie opisac. Jakby anilek i diabelek siedzialy na moic ramionach i jeden kusil drugi dobre rady daje. Wlasnie dlatego teraz w tym momenie pisze to ksiaze , nie dzien poznej , tyko teraz , dla was by oddac jak najlepiej moje uczucia w tym momencie. Z jednej strony jeste zmeczona z drugiej pobudzona. Spac nie mam co sie klasc , znam to z doswiadczenia , ze dopiero 7 godz od ostatniej kreski jest nadzieja na spanie. A to najgorsze : nie moc isc spac w takim stanie. Bo wtedy przychodza najglupsze , najstraszniejsze mysli i pomysly. Taki ktorych sie potem zauje , takie jak np samobojstwo. Ten temat tez juz mam za soba.

 

Noi znow to zrobilam.Nastena kreska poszla . Ile ich juz bylo , niewiem sama. A przeciez byla juz godz przerwy i co i nic znow bylam za slaba. Odczekalam tylk jak moz pojdzie z psami i bez skrupulow i chwili zastanowienie znow sie posypalo. Tlumaczac sobie ze to ta naprawde ostatnia , bo ja wroci to jak moze mnie nakryc. Wiec juz nic nie bendzie. Zawsze kiedy mysle ze ta ostatnia , robie porzadna , grupsza i zaciagam sie bardzo glemboko, poprostu dlektuje sie tym mometem. Dla wiele smak tortu czekoladowego to cos pysznego dla mnie ma kokeina tez niepowtazalny magiczny smak. Choc w smaku obrzydliwa gorzka, to dla mnie prawdziwe delicje. Jak to czytam , co przedchwila napisalam to zaczynam sie siebie bac ,jak mona tak myslec, tak odczuowac. Zrobilam dwie kreski , jedna na pzonej, krotko przed powrotem meza. Juz jej nie ma. Niepotrafe sie powstrzymac kiedy jest obok. Czyli oznacza to ze napewno bedzie jeszcze jedna to ostatnia ostaeczna. Ale co mam do stracenia... Glupie pytanie.. przeciez tak wiele. No ale dzis szacunek odstrony meza dotego nie nalezy. Wszedl i powiedzial cytuje „o to sie dzis oplacalo“.Zapytal czy spalam, tak jakby nie wiedzial ze po tym sie nie da. Dodal jescze ze strasznie wygladam. A ja na to: „ ze klijent 10 gramm kupil i ze ja z tego tylko dwie i i tak oszukiwalam i mniej bralam“ .Co za bzdury. Te baki to tylko po to by nieprzestawal myslec ze ja musialam a nie ze chcialam i ze sie powiedzmy tak: poswiecam dla sprawy. Po tej wymowce dodal jeszcze:“ jak tak co tydzien bedzie to nie bede musial pracowac“. I wlasnie w tym momencie pytam sie siebie samej czy to jest miloc?Czy facet kory na cos takiego pozwala: sex z obcymi facetami , alkochol w nadmiarze i narkotyki. Czy taki facet kocha na prawde?Czy milosc nie polega na wspieraniu sie w kazdej sytuacji, na trosce i checi wszystkiego co najlepsze dla kochajacej osoby. Czyzbym sie tak bardzo mylila i niepojmowala co to milosc? Czesto zadaje sobie to pytanie: czy kocha naprawde? Ale w porownaniu dla moich bylych ktorzy bez watpienia grai tylko milosc dla moich pieniedzy , jest on inny.Wprawdzie ma swoje wady , ale kto ich nie ma ?

 

Poszlam przygotowac kreski. I tak to wygladalo: wysypalam proszek , patrze duzo , mysle za duzo , dajjuz spokoj , zobacz jak sie trzesiesz. Wiec wlozylam czesc znow do torebki i po doslownie dwoch sekundach, wysypalam na sol , tlumaczac sobie to naprawde ostatnia to mozes sobie pozwolic. Potem juz naprawde koniec. A ze sie duzo wysypalo zrobilam dwie krechy. Nie wszystko na raz mysle , nie zebym tu jeszcze padla. Wiec jak sa dwie to jedna wzielam odrazu. Z zegarkiem na reku 4 min pozniej poszla druga.A bylo powiedziane na sam koniec, krotko przed powrotem meza. Wiec historia sie powtarza. Wiec poszlam zrobic ta ostateczna. Patrze duzo , mysle za duzo ja tu padne, przeciez moglaby wyrzucic poprostu. Jak nie ma to nie ma to sie tryb konczy. Ale nie chetniej bede zdychac jak wyrzucic. Wyrzucic to nie opcja . Nie dla mnie.przynajmniej . Udalo mi sie juz wylac alkochol ale to wyrzucic jeszcze nigdy. Nie jestem glupia wiem co to oznacza – tak jestem uzalezniona, mam problem , wielki problem.Wiem tez ze sama nie dam rady z tego wyjc ale pomocy od obcych niechce. Juz zrobila doswiaczeniaw psychiatryku , do ktorego trafilam , badzmy szrzerzy przez koks. Pamietam do dzis jak wtedy tesknilam za psiakami i dlatego nie chce pomocy z zewnatcz bo to by oznaczalo roztanie z nimi. A tego nie wytrzymam. Wiem ze sa inne opcje , therapia, psycholog … juz wiem teraz ze to mi nic nie da. Tylko w zamknieciu i odizolowaniu mnie od tego hujostwa, moze cos pomoze. Ale nie to nie opcja dla mnie... za bardzo koham moje psiaki.

 

Z tym problemem jestem calkiem sama . Bo kogo ja tam mam za wsparcie. Wszyscy znajomi z klubu sami biora i wmiewaja sobie ze moga przestac w kazdej chwili. Innych znajomych nie mam. Bo gdzie poznac ludzi jak sie nigdzie nie wychodzi,oprócz do clubu .. bo pieniadze zawsze potrebne. Maz to tez nie wsparcie. Widzi i toleruje. Zamiast walnac piescia w stol i cos z tym zrobic to widzi i nic. Nic a przeciez wie jaka jestem nieszczesliwaz tym moim zyciem, z ta praca. Przeciez nie raz nacpana po pracy plakalam i rozmawiaismy godzinami . Zwiezalam sie mu z moich problemow. Mowilam nie raz ze nie chce tego, ze wiem ze to mi nie dobre nie wyjdzie, Wtedy jeszcze to byl poczytek. Czasem mysle sobie gdyby mnie wtedy posuchal i pomogl moze dalalym wtedy sama rade. Jest tu , tu na miejscu widzi ta gomore i nic nie robi. Nawet kwestia samobojstwa i pobytu w psychiatryku nic mu nie dala do myslenia. No przeciez tam przez ten koks tralam … czy on naprawde taki slepy jest. Cy mozna być wogole takim slepym i zimnym na ludzkie nieszczescie , tymbardziej na nieszczescie osoby ukochanej. I znow pojawia sie to pytanie : automatycznie w glowie „ czy to jest milosc?“ Czasem mysle ze dla niego nasz zwiazek to przyzwyczajenie , strach przed byciem samym , strach przed byciem wysmianym, bo to byl by juz dugi rozwod by byl. Jaki jest powod niewiem ale milosc to chyba nie jest. No bo z jakieo powodu on ze mna jest : dla kasy raczej nie , takich kokosow nie zarabiam. Dla sexu tez nie bo to juz z dwa lata od ostatnieo razu. Wiec po co?Dla milosci ? Jesli tak to na bardzo dziwny sposób okazuje on te swoje uczucia. Stoi okok i patrzy jak rujnuje sobie zycie.i nie tylko pozwala na to , to i czasem mam wrazenie ze mu to nawet pasuje do jego planow. Moze kilka z was pomysl super facet , na wszystko pozwala noi sie powiedzmy opiekuje dotego. Gdzie takiego szukac, tylko ze swieczka. Inni znow pomysla to przeciez nie milosc , widac golym okiem . A co ja mysle : nie kocha, co czuje: czasem ze jednak kocha. Bo czy o klotni i rozmowach o roztaniu moglybyc te lzy byc falszywe , nie sadze. Trumacze sobie : kazdy czlowiek jest inny, ma ine nastawienie do zycia , priorytety. To banalne ale dla mnie moje priorytety sa nawazniejsze i jedyne poprawdn. Dla kogos innego tak samo , wiec o czym tu dyskutowac. To chyba normalne ze oceniam ludzi bo tym jak blisko albo daleko sie nasze podejscia do zycia rozniaznia .Ale w zyciu chyba nie o to chodzi. Przynajmiej zawsze ssobie tak probuje tlumaczyc , gdy sie klocimy i probuje wdaac sie w jego rolle. Ale nie zawszystkim sie ze wszystkim zgadzam. Czasem niedaje sobie przelumaczyc . Bo dla mnie jest takie oczywiste ze niekore sprawy wszyscy powinni odczuwac tak samo. Np pojecie milosc, zaufanie , rodzina , noi opieka nad rodzina to powinna byc podstawa. Jednak nie jest tak prosto. Dla niektroych jest rodzina czym najwazniejszym dla innych, zdjeciem w ramce na komodzie i niczym wiecej. I denerwuje mnie strasznie kiedy moj maz stawia rodzine gdzies daleko. Inny przyklad opieka nad innymi, tu mam konkretnie namysli nasza psinke. Gdy jest chora to dla mnie najwazniejsze jest zeby wyzdrowiala jak najszyciej , zeby ulzyc jej w cierpieniu bo gdy ona cierpi to ja razem z nia. Dla mojego meza sa jednak wazniejsze srawy , wyspac sie , czy praca. I to tak mnie boli ze on musi sie do tej mosci zmuszac ze u niego nie jest to automatyczne. Jedyne co u niego jest automatyczne to profit dla siebie samego przedewszystkim.

 

Nie zrozumcie mnie zle . Nie chce stawiac meza w zlym swietle.Nie myslcie sobie ze to potwor, bo tak nie jest. On tez ma zalety.Wkoncu sie w nim zakochalam i moze nie uwiezycie ale poslubilam z milosci. Noi gdzie teraz jest ta milosc. Wygasla .Troche jeszcze sie tli... nadzieja umiera ostatnia. No wlasnie zastanawiam sie czy on mnie naprawde kocha a nigdy do tej pory nie zadalam sobie sama tego pytania. Czy ja ko kocham.Z serce tak , bez zastanowienia, Jednak moje czynu czasem pokazuja przeciwienstwo . Oklamuje go na kazdym kroku, zdradzam itu nie mam na mysli pracy noi mozna na to sporzec w takiej strony : wykorzystuje finansowo. Czy tak wyglada milosc? Trudne pytanie . A najmutniejsze jest w tym , ze mi sie wydaje ze on o tym wszystkim wie i albo jest mu tak obojetne ( bo nie kocha) albo kocha tak bardzo i gozdzi sie na to bo nie chce mnie stracic. Milosc czy nie milosc? Oto jest pytanie .

 

Porownujac inne zwiazki widze ze kazdy sie kloci i niezgodnosci charakteru albo w piramidzie piorytetow sprawia ze kazdy napewno nie raz zadaje sobie to to pytanie . Moze nie chodzi o takie powazne sprawy ja u nas , moze o banaly, ale napewno kazdy z was zadal sobie juz przynajmiej raz w zyciu to pytanie“ czy on / ona mnie szczerze kocha?“. I z pewnoscia te banaly dla tyh ktorych to dotyczy tak wiekie sa jak i moje problemy. Ta prawda towazyszy mi cale zycie. Ale tak naprawde pojelam to dopiero w mojej pracy. Tam tez mozna sie czegos naczyc!!.Jako prostytutka ssotkalam w moim zyciu wiele takich jak ja. I kada ma swoja hitorie. Niektore smutniejsze odemoich: rodzice alkocholicy, przemoc w rodzinie , bieda a nawet gwalt przez wlasnego ojca. Uwiezcie mi zadna kobieta niepracuje w tej branzy od tak. Wszystkie zmusilo to zycie. Tak jak i mnie . Te w klubach nocnych poznane kobiety, staly sie szybko moimi przyjaiolkami, wkoncu nas wszytskie laczy cos wspolnego : trudna przeszlosc i mazenie o lepszej przyszlosci ,za kazda cene. W takie puste noce kiedy nikt nie przyszedl do klubu siedzialysmy nieraz pilismy i rozmawialismy. Najczesciej o przeszlosci, w takie noce polaly sie wiarda lez. Wczasie jednej z opowiesci , jakiej dziewczyy niestety nie pamietam padly raz slowa: „ Kazdy ma swoja historie. Dla ciebie jest twoja wyjatkowa dla mnie moja. I nie ma co porownywac ktoa wiecej zla przezyla bodla kazdeo jego wlasne przezycie – najgorsze jest.“ I te slowa towazysza mi do dzis dzien.

 

Wracajac do tematu zwiazku: te przezycia ktore na wlasnej skorze odczulismy sprawiaja wlasnie ze stajemy sie tacy jacy wlasnie jestesmy . I niektorzy mowia ze czowieka nie mozna zmienic, . Mozna jego zachowanie ale nie instyntky. Wiem to dobrze bo juz nie raz probowalam na mezu. Jest rezystetny , choc bardzo chce po kilku dniach powraca do staryych przyzwyczajen. Tez probowalam na sobie tez bez pozytywnych efektow. Moze kiedys przestane cpac i pic , ale nigdy nie przestane miec dobrego serca, byc wraziwa na nieszczescie drugiego czlowieka. Czyli zmieni sie tylko moje zachowanie ale nie to co w srodku. Nigdy nie przestane chciec pomagac innym , powiedzmy krotko, tak jak to mowi moja kochana siostra „ chciec ratowac caly swiat“. I choc czesto te cechy mi problemy przytwazaja, to jestem dumna z tego ze taka jetstem. Ja i moja siostra , noi kochani dziadkowie to oni nauczyli nas dzilenia sie, wspierania w trudnych chwilach, a przedewszykim bezgranicznie kochac. Mowia :“ niedaleo pada jablko od jabloni“ Nieprawda moj tata jest przciwienstwem do nas jednym slowem egoista w najwzszym stopniu . Nie pojmuje jak to sie moglo wydarzyc , przeciez wychowai go tej nasi dziadkowe. Jak mysle o dziadkach to zaraz przypomina mi sie jedna sytuacja. Pewnego dnia spalismy u nich. Dziadkowie sie zaczeli kloic.dziadek nieraz podniosl reke na babcie. Ona starajac sie go uspokoic uzyla argumentu ze my jestesmy i zeby przestal bo my sie w domu na takie rzeczy wystarczajaco napatrzymy i tu jestesmy zeby psychicznie odpoczac. Na to dziadek i tych slow niezapomne do konca zycia“ z tych dzieci po takich przezyciach i tak juz nic nie bedzie. Albo skoncza na ulicy albo sie zacpaja na smierc“Slyszac to spojrzalam na siostre i przysiaklymy sobie ze pokazemy wszystkim co potrafimy, ze pomimo przeszkod jakie nam los pod nogi rzuca .cos w zyciu osiagniemy , ze bendziemy przeciwienstwem naszych rodzicow i ze wszyscy bedea mogli byc z nas dumni. Noi co z tego wyszlo : moja siostra chodz w zwiazku z partnerem nie zawsze jest rozowo, osiagnela cos. Skonczyla studia na nalepsza ocena, ma wsaniale dziecko. A ja . Wszystko sie spradzilo i na ulicy i cpuna do tego. Kto wie pewnie umre, zacpajac sie na smierc.a przeciez ta praca to po to by skonczyc studia. Mowilam sobie obojetnie jakimi metodami ale dasz rade wyjdziiesz na ludzi. I co mam z tego , ta praca dorowadzila mnie do narkotykow a dalej juz wiecie. Tak bardzo pragnelam zeby byli ze mnie dumni ze nawet odwazylam sie tak pracowac. Poprostu polknelam dume. Najgorsze to ze oni sa dumni. Bo nieznaja prawde... mysla sobie maz , obcy kraj studnia skonczone w obcym jezyku , niedlugo zawod nauczycielki. Sa strasznie dumni i to lamie mi serce, bo niewiedza jak moje zycie wyglada na prawde. Dziadek zawsze powtarza:“ o ciebie to ja sie juz nie martwie, ty se w zyciu poradzisz , tyle juz osiagnelas“. A ja mysle wtedy : Oj niewiele , i to do czego doszlam trace teraz z kazda kreska po kawalku , po kawalku , a niewiele juuz tego zostalo. Za kazdym razem kiedy dziadek mowi to slowa mam ochote sie przyznac ale nie dam rady patrzec jak ich dumna odlatuje, jak peka banka mylana napelniona spokojem. Wiec milcze i bede milczec . Ta tajemnice wezme do grobu.

 

17:50Historia ta nie ma konca i szczesliwego zakonczenie chyba tez nie bedzie. W sumie bedzie to chyba nudna ksiazka, bo z gory wiadomo co sie wydarzy. Oczywiscie jak tylko maz wyszedl z domu , znow sie dorwalam. Juz jest tak pozno i zakladajac 7 godz przerwy czuje ze ta noc tez bedzie nie przedpana. A ze w nocy maz spi to boge cpac do woli, nic nie zauwazy. Mam jeszcze jedna kulke takze …. Boze boje sie tego scenariusza.Boje sie ze tak naprawde bedzie. Boze , choc zabardzo wiezaca nie jestem , zwracam sie teraz do ciebie i prosba o pomoc . Ty tylko mi zostales. Uchron mnie przed soba sama i daj mi sile przynajmiej na dzis z tym skonczyc. Wyglada na to ze troche dzis jeszcze popisze. To pomaga mi , bo czuje ze robie cos sensownego. Nawet jesli ta ksiazka nie bedzie wydana i nie bendzie mogla uchronic tych ktory jeszcze sa czysci ,to i tak spelnila juz swoje powolanie . Przelanie tych wszystkich uczuc i mysli moze pomoze mi w przyszlosi , jak juz bede soba, nietylko zrozumiec co to zdzierstwo ze mna robi ale pomaga mi wlasnie teraz w tych ciezkich momentach przesto ze poprostu jest . Tu i teraz , kiedy nikogo innego nie ma.

 

I zdesperowana jak nigdy dotad, zwracam sie do ciebie Boze , juz nie prosze ale blagam „zlituj sie nademna i daj mi sile by z tym skonczyc“.

 

 

20:48 Pierwszy moze dla wielu maly, ale dla mnie tak ogromny sukces. Prawie 3 godzinynic. Maz w domu ale spi , wiec wsumie moglabym ale nie , bo walcze se soba i wiem ze z kazda minuta jestem silniejsza. A w glowie wciaz te same mysli. Prucz tych juz mi tak dobrze znanych mysli, mysle teraz dotego czy jesli teraz skoncze brak, to bedzie ta ksiazka autentyczna?Od zawsze wieze ze ten magiczny kroszek daje mi ponadiemskie sily, jak kreatywnosc i bycie baedziej pewniejszym. Czy to nie chore? Czasem sama sie sobie zadziwiam jak mozna byc tak glupim. Pewnie wiele pomysli :to choroba, to cos sprawia ze sie nie tzezwo mysli, to nie twoje mysli tylko przez ciebie przemawia koka. A ja wam mowie:Nie ma co na narkotyki winy zwalac. Sama jestem sobie winna. I czuje sie ww tym momencie trzezwa w glowie. Wiem co robie i jakie sa teg konsekwencje. Wiem i pomimo to zgadzam sie na to dobrowolnie. I kazda moja decyzja jest swiadoma. Choc nie potrafie pojac jak mozna swiadomie podjac decyzje o wlasnej destrukcji.

 

Maz sie obudzil. Opowiedzialam i koniec tematu. mu co robilam caly dzien. O zamierze pisaniu ksiazki jako powiedzmy teraoie sercowa, i duszowa. A on na to cytuje“ aha“. Bardzo mnie to zabolalo. Oj bardzo. Z niecierpliwoscia czekalam jak sie obudzi by podzielic sie z nim moimi zamiarami. I naiwnie wierzylam ze bedzie ze mnie dumny i ze go to bardzo zaintereszje. Coz, nic nowego. Znam to bardzo dobrze: to uczucie , gdy mnie zawodzi, dien w dzien od nowa. I pomimo by czlowiek myslam ze po takiej czestotliwosci powinno mnie to juz nie ruszac. Ze mozna sie do wszystkiego przyzwyczaic , tez do tych smutnych uczuc i ze z czasem chlowiek robi sie na cos takiego obojetny. Mozliwe ale nie u nie , nie ze mna. Za kazdym razem boli tak samo, a nawet wiecej . Jakby ci serce z piersi zywcem wyrywali. Brak mi slow by opisac ten bol.

 

Leze w lozku, on okok i zaspisuje te uczucia. Spojrzalam na niego i nie potrafie nic innego teraz jak nienawisc i obrzydzenie odczuwac. I agresja sie we mnie budzi i tym bardziej i czesciej teraz pojawiaja sie znow te mysli o kresce. Niby na uspokojenie , na obojetnosc na dodanie sil by to przetrwac , ten cholerny bol. Znow zasnol. Mam ochote go obudzic , zrobic klotne , dac mu do zrozumienia jak bardzo mnie zranil ale nie bo wiem ze to nic nie da. Tylko pogorszy sytuacje a i tak sie nic nie zmieni, znam to z doswiadczenia. I znow te mysli o kresce. Bo ja tak zawsze reaguje na smutek, zlosc i prazki- alkochol i narkotyki.Przedewszystkim alkochol, jest latwiej dostepny.

 

 

21:31 Niewytrzyma, musialam mu to powiedziec, wykrzyczek z siebie. Spokojnie i opanowana, starajac sie ukryc bol i smutek , powiedzialam mu jak bardzo mnie to teraz zabolalo. Brak jego zainteresowania. Moze i to nie byl za dobry pomysl ale jestem osoba ktora wiezy , ze lepiej jest tematy poruszac w momentach w ktorych sie dzieja a nie po wszystkim o tym dyskutowac czy tlumic to w sobie. Jego reakja byla do przewidzenia. Ze niby , „no pewnie niech sie caly swiat dowie jakim on jest dupkiem“. I czemu nie napisze jaka ja jestem naprawde, czemu niewylicze moich wad. Hallo mysle sobie: przeciez ta cala ksiazka to o mnie , o mnie takiej jaka jestem naprawde. I wcale nie stawiam siebie w dobrym swietle, tylko pisze prawde prawdziwa. A prawda jest taka ze ta ksiazka stawia mnie w swietle dupka i to pozadnego. Noi zaczely sie krzyki i dyskusja. Jego wytlumaczenie na brak zainteresowania to: „ no przeciez i tak co powiem, czy zrobie jest zle, wiec juz nic nie bede mowic i dlatego nic nie powiedzialem“. Trwa dyskusja, wyrzuty , znow o tym samym, juz nie o ksiazce tylko o tych naszych nierozwiazanych problemach. Noi znow rozwazanie o zakonczeniu zwiazku , o rostaniu sie. Ale ani on ani ja niemamy odwagi tego wymowic glosno, podjac ta ostateczna decycje, od ktorej juz nie bedzie odwrotu. Dyskusja trwa: opowiadam mu ze szczegolami po co ta ksiazka wogole. Otwieram mu moge serce i szczerze az do bolu mowie o moich oczekiwaniach na jego reakcje i o tym jak wlasnie mnie zranil. Ze to tak cholernie boli, kiedy z momentu szczescia i dumy z siebie samej z wysokiej gory zadowolenia spadasz w jednej chwili na sam dol.

Nastala cisza. Staram sie trzymac fasade by nie wybuchnac w lzach. Cisza a po chwili pytanie „ a o czym ta sksiazka dokladne“. I choc juz niewieze ze go mogloby choc odrobinke interesowac, dla swietego spokoju, zaczynam opowiadac poraz kolejny. Ale juz nie jestem taka twarda, glos mi sie chwiele , mowie od serca z emocjami, placzac i krzyczac. Do kadzego mojego zdania dodaje on swoje dwa. Nic poza wyrzutami i wymowkami. Skonczylam. Znow nastala cisza. Katkiem oka spogladam na niego.Wiedze ze lzy tla mu sie w oczach i walczy ze soba by to ukryc . W tym momencie nadzieja powraca. Juz nie nawidze go , tylko zal mi jego tak jakos . Splakana odwracam sie by nie widzial mojej twarzy. Wtulam sie w poduszke i mysle i placze i nawet niewiem kiedy, zasypiam nawreszcie.

 

 

 

 

 

 

 

Niedziela 1.5.16

11:23 Bilanz z wczorajszego dnia: 3 wypite herbaty, zjedzone nic – nawet okruszka. Wciagniete z dwa gramy. Dotego: dzien stracony bezsensownie, uzaleznienie napewno po tym wsroslo, nienawisc do siebie wzrosla a co zmalalo to uczucie do meza, sila do walki i nadzieja tak samo.

 

02:30 Nie moge zasnac. Ale nie dlateo ze cos bralam , nie tym razem to nie powod. Problemy ze spaniem mam juz dlugo. Dzies bylam czysta moze dlatego ze maz w domu byl a moze … nadzieja: moze wcale nie jest ze mna tak zle. Nie bede klamac. Czesto wciagu dnia myslalam o kresce ale nie w kazdej minucie. I Czesto tez odczowalam i docenialam jak wspaniale to uczucie byc swiadomy , byc znow soba i ze te wtedy wszystko jest tak naprawde o wiele piekniejsze.

 

Poniedzialek. 11:40

Niestety znow powrocilam do mojego schemtu, tlumaczac sobie ze dzis to jako sprawdzenie czy dam rade po kilku kreskach samodzielnie przestac. Wiem ze to tylko dla mojego wlasnego usrawiedlwienia i nie bardzo wieze w to ze sie uda. 5 Minut temu wsielam pierwsza kreske a juz mam taka ochote na nastepna. Ide robic z przyzeczeniem: „ze nastepna nie wczesniej niz dopiero za godz“.

 

Godz nie wytrzymalam godziny. ale zajeta przepisywaniem ksiazki z recznego na kompa udalo mi sie wytrzymac cale 50 min,. Wcale nie az tak zle. Teraz poszla nastena i zastanawiam soie teraz jakie soie zrobic przyzeczenie ale takie ktore dac sie wykonac. Bo jesli przyzekne sobie te zaraz bedzie ostatnia ostateczna to juz wiem ze sie nie uda . To moze powiedzcy ze niech bede jeszcze dwie a potem koncze. Bedzie cholernie trudno ale sprobuje. Wkoncu to dzisiejsze cpanie to taki test na sprawdzenie silnej woli i tego jak zle tak naprawde jest ze mna .

 

16:35 Nieudalo sie. Az wstyd sie przyznac. Najgorsze to ze przed chwila wzielam i wciaz mysle o nastepnej. Duzo nie zostalo i tlumacze sobie ze jesli ta koncowke wezme teraz to wieczor bedzie spokojny. Jak nie bede miala i maz bedzie w domu to sie ogarne. Mysle czy wziasc bo jak tak to teraz bo za godz musze isc z psiakami. Boje sie ze jesli teraz nie wezme i zostanie ta koncowka to potem pokryjomu pod wieczor ja wezme a pozniej znow sie bede meczyc . Czyli lepiej teraz. I bedzie po wszystkim :jak nie ma to nie ma i tyle. Wiem ze moglabym ta koncowke sposcic w kiblu to tez by nie bylo by nie kusilo ale nie dala bym rady. Ide zrobic. Oj wcale nie taka koncowka , 3 kreski sie zrobi. Mo ja takie male robie z 2 cm i chudzinki a nie jak inni. O kurwa juz tak pozno, jak ja to wezme to niewiem czy sie do 17:3 ogarne a musze.

 

 

Czekajac az faza troche zejdzie jak zawsze siedze na youtubie i co mi przyjdzie do glowy wpisuje. Czasem sa to piosenki z Przeszlosci do ktorych mam sentyment. Czasem tak jak teraz piosenki ktore dzis cos dla mnie znacza albo odgrywaja jakas role. I tak wpisalam: Not An Addict K's Choice. Na ta piosenke wpadlam kilka dni temu przypadkowo, ogladajac filmiki na youtubie o tanczeniu na rurce. Piosenka bardzo mi sie spodobala. A ze moj angielski jest bardzo slaby ,to zrozumialam tylko kilka slow bez kontekstu i jakos bylam przekonana ze chodzi tam o kobiecie tanczacej. I'm in heaven, I'm a god

I'm everywhere I feel so hot . I'ts not a habit it's cool, I feel alive To te slowa doprowadzily mnie do tego przekonanania. Teraz czekajac az faza przejdzie przyszlo mi do glowy by poszukac tlumaczenia. I nie ma slow by opisac moje zdziwienie kiedy przeczytalam tekst :

Zaciągnij się i wypuść

I podaj dalej, już prawie koniec

Jesteśmy tacy kreatywni, o wiele bardziej

Jesteśmy wysoko, choć wciąż na ziemi

 

To nie nawyk, jest fajnie, czuję się taka żywa

Jeśli tego nie łapiesz to jesteś po drugiej stronie

 

Im głębiej wbijesz to w żyłę

Tym głębsze są myśli, ból znika już

Jestem w niebie, jestem bogiem

Jestem wszędzie, tak mi gorąco

 

To nie nawyk, jest fajnie, czuję się taka żywa

Jeśli tego nie łapiesz to jesteś po drugiej stronie

Nie jestem uzależniona (a może to kłamstwo)

 

Koniec już, zimno mi, jestem sama

Jestem tylko samotnym człowiekiem

Nic się nie liczy

(Nic się nie liczy)

 

Uwolnij mnie, zostaw mnie

Patrz, jak się staczam

Uwolnij mnie, zobacz

Spójrz, ja upadam i upadam

 

Wiec chodzi tu w tej piosence o narkomanke. Takiej jak ja i widze ze ona tez odczowa to samo. Dokladnie jakbym ja to napisala. I tez te pytanie czy to nawyk . I odpowiedz chyba nie a potem zastanowienie. Czy to przypadek ze siedzac tu przy kompie i wciagajac kreske natrafiam na cos takiego? Niewiem co o tym myslec

 

18:50 Noi skonczyl sie proszek.Wiec mysle jak tu znow cos zalatwic. Jaka wymowke wymsyle zeby wysc z domu i odebrac towar.Nawet juz skontaktowalam sie z dileren i dobra wiarygodna wymowke tez mam.Ale w ostatniej chwili odwolalam akcje. Boje sie ze jesli teraz kupie to cala noc bede brac i sie meczyc noi te wyrzuty sumienia.. Wiec wlalam sobie jeszce wiecej wodki to drinka z nadzieja ze to pomoze. Papieros za papierosen , drink za drinkem.

 

22:37 Zmienilam zdanie i jednak kupilam cos.Przed 5 minut wsielam kreske pomimo ze wiem co to oznacza i jak ta noc bedzie wygladac. Dziwne ale nie czuje sie tak jak zawsze. Cos slaby ten towar. Wiadomo ze kazdy miesza by objetosc byla wieksza i co naprawde kupujesz nigdy nie wierz. Ale po tym co dzis wzielam potrafie jeszcze normalnie mowic. Serce mi nie wali jak zawsze,. Jakos tak jakby prawie nic mi nie dalo. Wprawdzie appetytu nie mam i nic nie moge przelknac, ale nie czujem sie zdopingowana czy jakas nadzwyczajnie pobudzona. Zobaczymy kiedy usne. Kupilam dzis nowe tabletki na sen , moze cos pomoga. Jeszce ostatnia ostateczna to postanowione i koniec na dzis. Jutro tez jest dzien.

 

00:14 Znow nie wyszlo. Wlasnie wzielam nastepna. Noi sie zaczelo. Niewiem co ze mna zrobic.

 

14.10.16 7:15

A więc dziś był ostatni dzień w klubie Ostatni dzień w tej pracy jako prostytutka , jako dziewczyna rozkładające nogi , jako kurwa , zdzira, szmata , obojętnie jak ktoś to nazwie. Może i nie uwierzycie ale dziś był naprawdę ostatni dzień. Nie taki ostatni jak te ostatnie kreski, tylko naprawdę ostatni ,ostateczny koniec na zawsze. I choć wiem że będzie trudno, właśnie w takich momentach, gdy zabraknie kasy, że będzie ta pokusa wrócić ale nie jednak nie .Obiecalam sobie tym razem naprawdę. Rozdział zamknięty. Nowe życie przede mną, jako Porządna kobieta nie jakaś tam kurwa. Jako nauczycielka. Robie to dla siebie, nie dla kogoś tam. bo i tak przecież czy matkę czy ojca nie obchodzi moje życie moje sukcesy moje porażki, jestem im obojętna i chodz wiem to od lat i tak boli za każdym razem gdy o tym myślę. Ty dziewięć lat nie były takie złe. bo przecież w taki chwilach myśli się tylko o tym dobrych , pozytywnych momentach. A te złe sie szybko zapomina. Dzieki tej pracy jestem teraz tu gdzie jestem, poznałam wspaniałych ludzi. Takich z wielkim sercem, takiech jak jorg . Którzy zobaczyli we mnie człowieka a nie tylko moją cipkę. Dziś był bardzo wsruszajacy dzien. Pełen wspomnień: tych miłych, tych ciepłych, tych które zachowałam w sercu. I choć obiecałam, że skończę z tą pracą , z koksem, to siędze teraz , tak jak zawsze i Wale kreskę za kreska . Nieukiem skończyć, nie potrafię odmówić. Nienawidzę siebie za to i mam nadzieję że ta Kulka to ostatnie kulka w moim życiu i teraz albo za jakieś pół godziny, jak się proszek skończy , zacznę nowe życie , pełne nadziei .Jako człowiek a nie jako narkoman.

Średnia ocena: 3.3  Głosów: 9

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (25)

  • Okropny 15.10.2016
    Więcej błędów jak żyję nie widziałem. Co za straszliwe dno.
  • ausek 16.10.2016
    Muszę się zgodzić z Okropnym co do ilości błędów.
    Tekst dość chaotyczny. Rozumiem, że to miało ukazać rozterki bohaterki. Niestety odnoszę odwrotne wrażenie. Tekst jest pisany jakby na siłę, by wzbudzić w czytelniku emocje. Nie przemawia to do mnie, przykro mi, pozdrawiam i pozostawiam bez oceny.
  • Grubas 15.10.2016
    Nie czytałem tego do końca. Nie zagłębiłem się nawet w fabułę. Było tu tyle błędów ortograficznych, literówek itp., że nie chciałem się tak katować. Pisałaś, że masz męża... Czy cierpisz na dysleksję? Jeśli tak, to cóż. Współczuję, jednak zanim w takim razie napiszesz opowiadanie radzę dać je komuś do sprawdzenia, a jeśli jesteś poprostu trollem, to takich tu nie tolerujemy. Miłego dnia :)
  • Freya 15.10.2016
    Trochę się ciężko czyta, ale jest taka możliwość, że to już taka moja przypadłość, więc sry. Z tego o co kaman, to Jolka zajmuje się chyba rysowaniem (artystka grafik, pewnie projektuje), albo jest kosmetyczką (jakiś salon, wizażystka), bo ciągle mówi o kreśleniu czy kreskach. Konturówka oczu, ust i brwi, to nie w kij dmuchał, ciężka robota i trzeba mieć kreatywne zdolności. A takie pole dance, to już heya. Niech ćwiczy dalej. A, i jeszcze pozdrawiam męża :-))
  • Okropny 15.10.2016
    Nice try
  • Freya 15.10.2016
    Bo się okropnie staram:-*
  • Perzigon69 15.10.2016
    A ja nie dam szmaty, tylko takie mocne trzy, w końcu dziewczyna się stara, albo przynajmniej tak mi się zdaje. Gdyby nie te błędy.... Liczę, że następne będzie lepsze :)
  • Lola1312 15.10.2016
    już to ćpanie wypaliło ci mózg
  • TeodorMaj 15.10.2016
    Błedy, literówki, brak polskich znaków. Ogółem masakra. Treść jak treść, nie porywa. Dam 3 na zachęte, ale blagam postaraj się nie robić błędów ;)
  • Angela 15.10.2016
    Przeczytałam kilka zdań i więcej nie mogę, nie przebrnę, choćbym chciała : ( 2
  • TeodorMaj 15.10.2016
    PS. Gratuluję żony! W końcu jesteś żonata xD
  • Grubas 15.10.2016
    Na początku pisała cosik o mężu, chyba, że coś dalej.
  • TeodorMaj 15.10.2016
    Grubas Domyślam się, że ma męża i fakt napisała o tym. Ja się jedynie zgrywam z: Od 9 lat mieszkam w niemczech, zonata, bezdzietna. ;)
  • Nuncjusz 15.10.2016
    Bo ma za męża dorodną lesbijkę i się jej myli, nie wie w końcu czy jest mężata czy żonata, skoro jej żona wygląda jak mąż
  • TeodorMaj 15.10.2016
    Nuncjusz xD
  • Eminem 15.10.2016
    Kobieta pisala to pewnie kilka dni, szacunek dla niej skoro wy nie potraficie nawet krociotkiego opowiadanka napisac. A to ze sa bledy... Widac, ze kobieta nie byla ,,zawodowa" tylko napisala to pewnie na kompie i pozniej pokazala to swojemu mezowi.szacunek. A pozatym , ze jest to kobieta. Takie zwroty jak dziwka itp to sobie do kolegow mowcie. Mi sie chce osobiscie was wpie*dolic bo to naprawde, nie jest zawodowa pisarka, pewnie nawet nigdy nie miala doczynienia pisac takich opiwiadan a wy jej piszecie ze smiec, ze troll... Ja pie*dole. Ogarnijcie sie. To co napisal nuncjusz... Zal. Zachowujecie sie jak male dzieci, obrazajac ta kobiete. Ona ma to w dupie, wiecie? I tak tego nie przeczyta, bo nawet nie wie co to sa komentarze, i dobrze. Przynajmniej nie bedzie jeszcze wiekszej sieczki. Sami sie obrazajcie, jesli macie juz w taki sposob traktowac taka kobiete - a jestem ciekawy czy w realu tez odwazylibyscie sie do niej powiedziec, ze jest lesbijka, ze ma chujowego meza itp .. Glupie tchorze. Zero szacunku - tacy ludzie, jak Nuncjusz powinni byc juz dawno wydaloni z tego serwisu - nie piszcie, ze was wuzywam ze jetsem dzieckiem ze trolem itp... Wy sie tylko marnie bronicie. Nie macie co innego napisac, wiec pieprzycie takie glupoty. I z pelnym szacunkiem dla was, chlopaki, ale takie zachowanie jest poprostu wkurwiajace i powinniscie dostac juz dawno bana. Pozdrawiam.
  • Nuncjusz 16.10.2016
    aha
  • TeodorMaj 16.10.2016
    A gdzie tu szanowny Eminemie widziałeś zwrot "dziwka"? A Ty nie masz odwagi napisać komentarza z zarejestrowanego profilu?
  • Nuncjusz 16.10.2016
    Tu jest portal pisarski a nie poradnia małżeńska, ocenialiśmy przede wszystkim tekst z gigantyczną ilością błędów. Tekst został wrzucony do oceny, nikt nas nie uprzedził, że osoba która to napisała jest pod specjalną kuratelą osób niewiadomego pochodzenia i kształtu, więc należą jej się jakieś specjalne względy - równie dobrze to wszystko mogło być tzw fikcją literacką i tak to było traktowane.
    Nasze żarty ze sformułowań zawartych w tekście były niewinne , ale jak ktoś nie ma dystansu do samego siebie, no cóż, ubolewać mi tylko pozostaje.
    Proszę na przyszłość z takimi wynurzeniami udać się gdzie indziej - tutaj będzie oceniany tylko tekst a nie perypetie życiowe autorki ponieważ do tego nie posiadamy żadnych kwalifikacji.
    Żegnam ozięble
  • 60secondsToDie 16.10.2016
    kurwa
    a czy lesbijka to obrazliwy zwrot
    wytlumacz mi
    bo nie rozumiem
  • 60secondsToDie 16.10.2016
    dzięki za odpowiedź
  • L 16.10.2016
    odswiezam
  • TeodorMaj 16.10.2016
    A po co?
  • zraniona123 16.10.2016
    mi sie podobalo daje 5. :)
  • Drapichrust 18.05.2017
    Dno. Daję 1, od cholery błędów i brak polskich znaków. No sorry.

    A tak osobiście, jak chcesz wpierdalać się w takie gówno to miej silną wolę, to podstawa. Może narkomanem nie byłem, ale raz czy dwa brałem, widziałem jak inni biorą, a sam dostawałem propozycję dilowania. Miałem wtedy z piętnaście lat, to były stare czasy, ale teraz już wiem, że nie warto na to wydawać pieniędzy.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania