Prosząc o wybaczenie

Obudziła się. Szybko odwróciła głowę, żeby sprawdzić czy to nie był sen. Czy Szymon rzeczywiście przyjechał. Nie było go. Poduszka obok była pusta. Sen. To był tylko sen. Aż sen. Postanowiła zejść na dół. Nikogo nie było w kuchni. Zrobiła sobie kawę. Nagle usłyszała dźwięk otwieranych drzwi do łazienki, a z niej wyszedł jej chłopak. W samych bokserkach, z mokrymi włosami. Przetarła oczy, nie dowierzając. Był tutaj. To nie był sen. Rzuciła się na niego, a on lekko zdezorientowany, złapał ją w locie. Zachwiali się lekko. Szymon nie zdążył złapać równowagi i upadli na fotel.

- Jak mnie znalazłeś? - zapytała, patrząc mu prosto w oczy.

- Mam swoje sposoby - uśmiechnął się.

- Dobra, dobra - zaśmiała się i uderzyła go lekko w ramię.

- Specjalnie dla ciebie przyjechałem, a ty mnie bijesz - powiedział, po czym potarł miejsce uderzenia.

- Musisz wiedzieć kogo zdanie się bardziej liczy w związku - pokazała mu język i wybuchnęła śmiechem.

- Zaraz ci udowodnię, że jedna osoba w związku jest podatna na łaskotki - zaczął się do niej przybliżać.

- Tylko spróbuj - pokazała na niego palcem.

- Brzmi jak wyzwanie. Do biegu. Gotowi - zaczął biec w jej stronę.

Kiedy chciała ruszyć, potknęła się o dywan. Typowa ona. W ostatniej chwili Szymon zdążył ją złapać.

- Teraz jestem twoim rycerzem księżniczko - złączył ich usta, kładąc ją delikatnie na dywan.

Była spragniona jego ust. Oplotła mu nogi wokół bioder. Poczuła jak kładzie jej ręce na talii. Nagle zaczął ją łaskotać.

- Przestań - krzyczała, śmiejąc się.

- Chyba teraz ja mam przewagę w naszym związku, co kochanie? - zapytał się.

Przestał na chwilę, a ona postanowiła to wykorzystać. Położyła mu swoje dłonie na policzkach i złączyła ich usta. Oplotła jego biodra swoimi nogami, zachłanniej go całując. Przerwał pocałunek, podwinął lekko do góry jej bluzkę i zaczął całować jej brzuch. Usłyszeli kroki po schodach. Oderwali się od siebie jak oparzeni. Kiedy Karolina zeszła na dół, w jej oczach było widać totalne zdezorientowanie.

- Co tu się dzieje? - zapytała, a ona już wiedziała, że to będzie bardzo długa rozmowa. Nie może już przed nią tego ukrywać.

- Muszę... musimy ci coś powiedzieć.

- Słucham, ale oczekuję prawdy.

Nie wiedziała jak zacząć. Nie potrafiła złożyć sensownego zdania. Mogła jej powiedzieć na samym początku. Po co jej było to zatajanie?

Szymon widząc jej słowną bezsilność, zaczął, ale wiedziała, że ona będzie musiała jej o wszystkim powiedzieć. A więc tak się stało. Opowiedziała jej wszystko. Ona słuchała, jakby każde słowo było puzzlem w układance, jakby się zgubił, układanka straciłaby swoje piękno. Kiedy skończyła, obie przeanalizowały to, co przed chwilą wybrzmiało z jej ust. Nie wiedziała jakiej reakcji ma się spodziewać z jej strony.

- Czemu mi wcześniej nie powiedziałaś? - zadała pytanie, którego nie chciała słyszeć.

- Przepraszam - wzrok skierowała na swoje nagie stopy. Była teraz niczym osoba, która straciła wszystko, a teraz stoi przed panem, prosząc o wybaczenie.

- Kochasz ją? - skierowała się do Szymona.

- Inaczej bym tu nie przyjeżdżał - odpowiedział jakby słowa wypływające z jego ust były lekkie niczym piórko.

- Jeśli ją skrzywdzisz, przyjdę i urwę ci jaja - jej głos był stanowczy, wiedziała, że nie żartuje. - A jeśli ty - pokazała palcem na nią - zataisz coś jeszcze przede mną, nie będę już taka miła - uśmiechnęła się do niej, dziękowała jej w głębi duszy, że zrozumiała.

Karolina poszła do łazienki, a ona została sam na sam z jej chłopakiem. Szymon się do niej uśmiechnął.

I w tym momencie wszystko wydawało się łatwiejsze.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Grafomanka 3 miesiące temu
    a on *lekko* zdezorientowany, złapał ją w locie. Zachwiali się *lekko*. - lekko zbyt blisko siebie, z jednego można zrezygnować
    *złapał* ją w locie. Zachwiali się lekko. Szymon nie zdążył *złapać* równowagi i upadli na fotel.

    Musisz wiedzieć kogo zdanie się bardziej liczy w związku - czyje zdanie

    Znowu dalej złapać występuje... musisz zwracać uwagę na takie kwiatki, bo psują odbiór, a szkoda, bo przecież dobrze piszesz. Wystarczy lekki szlif... 5

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania