Aj, Bajko, znowu mi figle robisz ?. Myślałem już tutaj nad zakończeniem, że ich spotka i tak dalej, a ty jak zwykle zaskakujesz. Jak ja mam to teraz interpretować? ? Jeśli przyjąć, że było tak jak Para mówiła, to świetnie ich opisałeś jak i to co robili. Jeśli przyjąć, że był to zwykły fortel z ich strony, to są zwyczajnymi szabrownikami. Cóż, pa licho zakład Pascala, jak chłop po prostu życie przegrał, a to jest chyba jeszcze gorsze niż przegranie Zakładu.
Tekst bardzo mi się podobał :D
Pozdrawiam ;)
Przegrał, bo uwierzył ludziom takim jak on, którzy wmówili mu, że wiedzą coś więcej. A on tej wierze w słowa jedynie podporządkował całe życie. Nie zyskał nic, stracił wszystko. Gdzieś już z Tobą pisałem o wariantach zakładu Pascala, tu jest opisany jeden z nich, najgorszy moim zdaniem.
Dzięki za wizytę.
Bajkopisarz to prawda, gdzieś już o tym pisaliśmy, lecz nie pamiętam dokładnie gdzie. Cóż wydaje mi się, że masz racje, to najgorszy wariant, bo nie dość, że nie zyskał nic za życia, to możliwe również, że nic nie zyska po śmierci. No, patrząc na to, gorzej już być nie może.
Niemi celowo, ale nie zauważyłem rymu, więc przerobiłem, dzięki za spostrzeżenie.
Ale najmilsze słowa to te o braku upiększaczy, bo jest ich tutaj od groma, tyle że wszystkie udało się wpleść tak, że nie są nachalne.
"Ona smukła, wysoka, opalona długowłosa blondynka o niepospolitej urodzie" - nie powinno być to tak rzędem wymieniane. "Ona opalona długowłosa blondynka o niepospolitej urodzie.Smukła i wysoka". Kiedy podmiotowi towarzyszą więcej niż dwa, maksymalnie trzy przymiotniki, zaczyna to przypominać klepanie listy zakupów. Lepiej rozbić.
Dobre nawiązanie do zakładu, aczkolwiek ja tu wolę puentę z Świata Dysku, szkoda tylko, że nie pamiętam dokładnego cytatu. Przyjemna, odwrócona końcówka. Zresztą i początek niezły, który wraz z przybyciem szabrownika, przypomniał mi inną, przewijającą sie w całej twórczości Pratchetta konkluzje, że wszystkie wojny wygrały kruki (oraz inne ścierwojady ;))
Bardzo dziękuję, poprawka zrobiona.
Tutaj na pewno wojnę wygrały tylko muchy i inne padlinożercy no i zapewne ta piękna para hien, która sprytnie przegoniła konkurenta ;)
A przegrała cała reszta, z Apolinarym na czele, który nie żył przez całe swoje życie.
No proszę, bajka która w sposób niedosłowny porusza temat nienawiści i miłości. :)
Tak coś czułam, że nie skończy się kolorowo - chęć nieśmiertelności ważniejsza niż jakiekolwiek uczucia i relacje, straszliwa wizja... A na sam koniec i tak coś poczuł - strach, po czym zaczął żałować. Ciekawi mnie jednak czy ostatecznie piękni młodzieńcy byli jednak istotami nadprzyrodzonymi - nawet jeżeli, to jest racja w tym, że są zwykłymi rabusiami, bo okradają martwych z emocji, a żywym wmawiają sposób na nieśmiertelność, którego pewnie sami nie są pewni. Jeżeli zwykłymi ludźmi, no to nieźle, bo nic na to nie wskazywało - musieli być bardzo perfidnymi aktorami.
Odpowiedź jest w tytule :) Skoro zakład został przegrany, to nie ma żadnych istot nadprzyrodzonych, zaś Apolinary dał się zwieść fałszywym obietnicom nieśmiertelności.
Bajka raczej dla dorosłych, ale też dla starszych dzieci. Każda wojna niesie za sobą zniszczenie, ale też wzbogacenie. Jedni tracą majątek i życie, drudzy podstępnie zagarniają dobytek. Para młodych ludzi była sprytniejsza od Apolinarego i bardziej elokwentna w słowie. Potrafiła dobrze zamącić w jego umyśle. Pewnie kosz z kosztownościami sami zgarnęli. Apolinary pozostał eremitą i w samotności dążył do nieśmiertelności. Nie doznał niczego, stracił tak wiele i w jakimś stopniu był bezużytecznym obywatelem. Nic nie dokonał, nie pracował, nie założył rodziny i nie spłodził potomka. Bez uczuć i pragnień umierał w samotności. Dobrze, że chociaż przed śmiercią zrozumiał swoje przegrane życie. Tytuł bardzo trafny i nasuwa pytanie, czy istnieje wzór na życie?
Pozdrawiam,
Wielkie dzięki! Znalazłaś wszystko, co w tej bajce miało być, więc tym bardziej się cieszę :)
Wzór na życie? Każdy ma własny i pewnie najlepszy. Problem zaczyna się, gdy zaczyna żyć nieswoim życiem, a cudzym, przybranym, bo to inne wydaje się fajniejsze od własnego.
Komentarze (12)
Tekst bardzo mi się podobał :D
Pozdrawiam ;)
Dzięki za wizytę.
Kolejna bardzo ciekawa historia. Lekko napisana, bez zbędnych upiększaczy. Kwintesencja. Jak zawsze dajesz do myślenia. Dziękuję :)
Ale najmilsze słowa to te o braku upiększaczy, bo jest ich tutaj od groma, tyle że wszystkie udało się wpleść tak, że nie są nachalne.
Dobre nawiązanie do zakładu, aczkolwiek ja tu wolę puentę z Świata Dysku, szkoda tylko, że nie pamiętam dokładnego cytatu. Przyjemna, odwrócona końcówka. Zresztą i początek niezły, który wraz z przybyciem szabrownika, przypomniał mi inną, przewijającą sie w całej twórczości Pratchetta konkluzje, że wszystkie wojny wygrały kruki (oraz inne ścierwojady ;))
Tutaj na pewno wojnę wygrały tylko muchy i inne padlinożercy no i zapewne ta piękna para hien, która sprytnie przegoniła konkurenta ;)
A przegrała cała reszta, z Apolinarym na czele, który nie żył przez całe swoje życie.
Tak coś czułam, że nie skończy się kolorowo - chęć nieśmiertelności ważniejsza niż jakiekolwiek uczucia i relacje, straszliwa wizja... A na sam koniec i tak coś poczuł - strach, po czym zaczął żałować. Ciekawi mnie jednak czy ostatecznie piękni młodzieńcy byli jednak istotami nadprzyrodzonymi - nawet jeżeli, to jest racja w tym, że są zwykłymi rabusiami, bo okradają martwych z emocji, a żywym wmawiają sposób na nieśmiertelność, którego pewnie sami nie są pewni. Jeżeli zwykłymi ludźmi, no to nieźle, bo nic na to nie wskazywało - musieli być bardzo perfidnymi aktorami.
Pozdrawiam,
Wzór na życie? Każdy ma własny i pewnie najlepszy. Problem zaczyna się, gdy zaczyna żyć nieswoim życiem, a cudzym, przybranym, bo to inne wydaje się fajniejsze od własnego.
Przykład tutaj:
https://www.wiocha.pl/1596585,Kiedys-zrozumie
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania