Przejście - miniatura
Gasiły ostanie niedopałki zachodzącego słońca. Wilgotne liście z brunatnymi plamami rozkładu mieszały się z bielą płatków. W oddali drzewa wyziębione przegarniały drobnymi gałęziami powietrze, przez wiotki dotyk przelatywały ostanie migawki wspomnień o kołysance jesieni. Nuty zapisane na źdźbłach trawy podgryzały zające. Wielkimi kulami obserwowały oddalającą się złotowłosą postać. Ciągnęła za sobą za długi płaszcz z resztek złotych skrawków.
Szarość przejścia, w korytarzu natury szła bez kaloszy. Wełniane skarpety wyskubane z wąskich motyli, przygotowane na wyprawę, ciepły karton był ich przytułkiem.
Po sztywnym od szronu podłożu stąpała delikatnie, żeby nie uszkodzić mozaiki po dziadku. Długa jego broda, zahaczała o talizmany z rozsypanych peruk drzew. Drobne igiełki powbijane w dłonie, za późno na zbiory, zimno dotarło do kości. Zaprawy w szklanych słoikach ze złocistymi smakami jesieni wystygły, płomień świec zgasł.
Wir zerwanych pomruków skał uderzył ją w twarz. Drgnęła, przeszyta silnym impulsem. Pokryte ramiona białym puchem uniosła w górę. Chwytając drobiny z szarej otchłani przestworzy, zataczała kręgi w rytm gwiezdnych opadów.
Komentarze (9)
co to są ''perułki'' drzew?
Był błąd w pisowni.
Parę zdań jest niegramatycznych, bo źle skonstruowanych. Interpunkcyjnie też jest parę wpadek.
A poza tym dobra proza poetycka.
O takim przemijaniu i przejściu marzymy chyba wszyscy. O pogodzeniu się z naturą też.
Pozdrawiam słonecznie
''Ciągnęła za sobą długi płaszcz z resztek złotych skrawków''
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania