przemijanka
...zima
śnieg kopny po pas
szahida
mróz ogryzający kości aż do szpiku sumienia
tęsknię za ciepłem lata
a tymczasem zieleń spłynęła
szeroką strugą wodospadu Kaieteur
kwiatoczasem łąk
czekam
na zżęte pola dojrzałych marzeń
ustawione w snopki
będzie młócka
po której zostaną same plewy
śpię
kiedy lasy wybarwią się na czerwono
krwią z uszkodzonej aorty
parę rozpaczliwych ruchów motylich zastawek
i już
coś przegapiłem
zimę
śnieg kopny po pas...
Komentarze (13)
Co ja bym bez twojej mądrości interpretacyjnej zrobił? (:
A sam wiersz ma ze trzy lata, to raczej nie jest pod obstalunek.
Ale jednak nie.
Dogrzebałem się po prostu niedawno na kompie do jakiegoś zapomnianego pliku i stamtąd ostatnio czerpię kawałki.
Wolę zimę, ale prawdziwą.
Też miano wąty, niemniej nigdzie nie jest napisane, że wszystko musisz przeżywać pogodnie, stonowanie i ciepło.
Czasami masz ochotę wybuchnąć w kontekście tej przemijanki.
Sam już nie pamiętam nastroju i okoliczności, jakie mi towarzyszyły przy pisaniu.
Fenksior.
Od tego tu jesteś jako czytelnik i odbiorca.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania