Przez wzburzone fale.
Przez wzburzone fale oceanu mknie.
Statek życia a na nim dusze dwie.
Zapatrzone w siebie jak brylant w swój blask.
Nie dostrzegają, że kończy się ich czas.
I gdy statek do poru dobije.
Będą musiały znaleźć w sobie tę siłę.
By raz na zawsze.
Zamienić miłość w nienawiść.
Swemu sercu się przeciwstawić.
Stać się tak czułym i nieczułym.
Jak głaz co ze smutku kona.
Że jego wymarzona żona.
Zamiast niego wolała wiatr.
Ach jak ja mam to zrobić.
By sercu nie zaszkodzić.
I uwolnić od ciebie się.
Chyba jeszcze, ostatni raz zachłysnę się powietrzem.
A potem odejdę, tak jak odchodzi.
Ten, co był uczniem nie mistrzem.
Zastawiając cię na wzburzonym morzu.
Wskoczyć do wody i stać się morską pianą.
W końcu śmierć i życie bez miłości.
To jedno i to samo.
Komentarze (3)
napisałam wiersz Śmierć małego chłopczyka
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania