Przy Maisons-Laffitte

Jerzy Giedroyc schodził po schodach budynku paryskiej kultury przy Maisons-Laffitte, gdy nagle zobaczył przed sobą postać, której nie spodziewał się tu spotkać.

 

- Adam Mickiewicz? To pan? - zapytał z niedowierzaniem.

 

- Tak, to ja. Cieszę się, że mnie pan rozpoznał - odpowiedział poeta z uśmiechem.

 

- Ale jak to możliwe? Przecież pan nie żyje od ponad stu lat!

 

- To prawda. Nie żyję w sensie fizycznym, ale moja dusza nadal istnieje i czasem odwiedza miejsca, które były dla mnie ważne.

 

- A to jedno z nich?

 

- Tak. Tutaj pracowałem nad moimi dziełami, tutaj spotykałem się z przyjaciółmi i rodakami, tutaj walczyłem o sprawę polską.

 

- I jak pan ocenia tę walkę teraz, po tylu latach?

 

- Z mieszanymi uczuciami. Z jednej strony cieszę się, że Polska odzyskała niepodległość i że moja twórczość przetrwała próbę czasu. Z drugiej strony smucę się, że tyle krwi i łez musiało zostać przelane, że tyle podziałów i nienawiści narosło wśród Polaków.

 

- Rozumiem. Ja też mam podobne odczucia. Jestem dumny z tego, co udało się nam osiągnąć jako naród, ale też widzę wiele problemów i wyzwań, przed którymi stoimy.

 

- A jakie to są problemy i wyzwania?

 

- Na przykład kwestia granic, stosunków z sąsiadami, integracji europejskiej, rozwoju gospodarczego, kultury, edukacji...

 

- To dużo. Ale nie należy się zniechęcać. Trzeba działać, tworzyć, współpracować. Tak jak pan robi.

 

- Dziękuję za te słowa. To dla mnie wielki zaszczyt rozmawiać z panem.

 

- Nie ma za co. To ja dziękuję za pańską pracę i zaangażowanie. Pan jest godnym kontynuatorem mojej misji.

 

- Nie przesadza pan?

 

- Nie. Pan jest prawdziwym patriotą i kulturotwórcą. Pan podtrzymuje ducha polskości i promuje polską myśl na świecie.

 

- To bardzo miłe z pana strony. Ale nie zapominajmy o innych ludziach, którzy też się do tego przyczyniają.

 

- Oczywiście. Nie jestem samolubny ani zarozumiały. Doceniam wszystkich, którzy służą Polsce i jej kulturze.

 

- Cieszę się, że tak mówi pan.

 

- A teraz muszę już iść. Moja wizyta tu dobiega końca.

 

- Już? Szkoda. Chciałbym jeszcze porozmawiać z panem.

 

- Może kiedyś znów się spotkamy. Kto wie?

 

- Mam taką nadzieję.

 

- Żegnaj panie Jerzy. Powodzenia w pańskiej pracy.

 

- Żegnaj panie Adamie. Dziękuję za pańską poezję.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania