Przychodziła
kamiennym brukiem,
wstęgą miejskich ulic.
Cicha, zawstydzona , inna.
Spoglądała oczami koloru bursztynu
i szeptem ostrym jak krawędzie szkła,
wnikała we mnie, aż do krwi.
Tutaj jest piękny wiersz, bez zbędnego dopowiedzenia,
Neurotyk, wcześniej również pisałem. Pamiętam niegdysiejszą Naszą rozmowę w której wspomniałem, że są takie okresy w których piszę więcej. Później to mija, ja milknę na jakiś czas, by znowu się pojawić.
Neurotyk, a co się tyczy ilości wpisów jakie zamieściłem ostatnio, to jeżeli chodzi o mnie - nie widzę w tym nic złego, tudzież nie odczuwam w związku z tym dyskomfortu. A Ty?
Noren72, ja z kolei zamilkłem na jakiś czas będąc na saksach – okres twojej wzmożonej aktywności nie pokrył się z okresem moich saksów, więc spotkaliśmy się teraz...
Komentarze (21)
kamiennym brukiem,
wstęgą miejskich ulic.
Cicha, zawstydzona , inna.
Spoglądała oczami koloru bursztynu
i szeptem ostrym jak krawędzie szkła,
wnikała we mnie, aż do krwi.
Tutaj jest piękny wiersz, bez zbędnego dopowiedzenia,
Pozdrawiam.elka
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania