.

 

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 12

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (32)

  • Lotta 09.08.2016
    Mocny tekst... Przeraża mnie to, że takie sytuacje faktycznie mają miejsce, rodziny się rozpadają, tylko wszyscy cierpią potem... 5
  • Rasia 09.08.2016
    I to właściwie z ludzkiej głupoty, na własne życzenie. Cieszę się, że doceniłaś mentalną siłę tego tekstu, dzisiaj właśnie mnie tak natchnęło i zapragnęłam to z siebie wyrzucić. Dziękuję Ci bardzo! :)
  • NIka 09.08.2016
    Krótko, zwięźle i na temat. Życiowe problemy, o których się nie mówi, bo albo wstyd, albo dlatego, że 'przecież nikt nie jest bez winy'.. Niestety, ale pokazałaś tu jedną z realnych stron rzeczywistości..
    Za tekst zostawiam 5 :)
  • Rasia 09.08.2016
    NIka, jak ja Ciebie dawno nie widziałam pod jakąkolwiek prozą u mnie! Strasznie mi miło i to jeszcze z powodu takiej miłej opinii. Dziękuję Ci serdecznie. Nikt nie jest bez winy, a potem nikt nie bierze odpowiedzialności. Ach, przykry świat.
  • KarolaKorman 09.08.2016
    Świetny tekst. Miałam mieszane uczucia czy mam się śmiać, czy współczuć, 5 :)
  • Rasia 09.08.2016
    To dobrze, poniekąd właśnie tak miało być :) Dziękuję bardzo!
  • dainty 09.08.2016
    Wow, mocny tekst. Przypomina mi sytuację z wczorajszego filmu, który oglądałam. Widac, że żona nie ma zamiaru wybaczyć i wcale sie jej nie dziwie. Zawsze wkurzali mnie faceci, którzy zdradzają (nawet przez internet), podczas gdy żony w domu harują bardziej od nich i myślą o nich dobrze. Szok!
  • Rasia 09.08.2016
    Dziękuję serdecznie. A kogo takie zachowanie nie wkurza? :) Ze strony kobiet zresztą tak samo.
  • dainty 09.08.2016
    Rasia tak, ale czesciej spotykana jestes zdrada ze strony mężczyzn ;)
  • dainty 09.08.2016
    jest*
  • Rasia 09.08.2016
    Cóż, na statystykach się nie znam, ale odbieram ją tak samo niezależnie od płci ;)
  • Billie 09.08.2016
    Przeczytałam z samego rana i myślę, że to jest świetne! Ależ wymyśliła zemstę... Myślałam, że zrobi zwyczajną awanturę w domu, a tu niespodzianka. I bardzo dobrze mu tak. Bardzo przykro się kończy... Żal mi się zrobiło kobiety, wydawała się taka twarda i zawzięta. Z drugiej strony, płacze w samotności, więc może i taka jest. Smutne jest to, co przedstawiłaś... :( :( 5 za pomysł i efektowne wykonanie :)
  • Billie 09.08.2016
    I teraz tak sobie myślę, co ta kobieta teraz zrobi... Z jednej strony to zdrada, a z drugiej jest rodzina, a przede wszystkim niczemu niewinne dzieci. Czy pozwoli na rozpad rodziny, czy zachowa pozory? Straszne... Wiedziałam, że zacznę rozkminiać. :)
  • Rasia 09.08.2016
    Cieszę się, że opowiadanie wywarło na Tobie takie wrażenie, to naprawdę miłe. Staram się zawsze w tego typu tekstach zawrzeć element, nad którym można porozmyślać. Moim zdaniem udawanie nie jest zbyt dobre, bo niby dwójka rodziców w domu, ale dzieci widzą, że im się zupełnie nie klei, że już nie jest jak dawniej. Sama znam takie przykłady, gdzie po prostu w sytuacji, kiedy rodzicom się nie układało (nawet nie chodzi o zdradę, tylko po prostu), to dzieci potrafiły wykrzyczeć, żeby się w końcu rozwiedli, bo obecny stan rzeczy jest beznadziejny. Wolałabym jednak nigdy nie znaleźć się w takiej sytuacji i nie musieć nad nią rozmyślać, jak każdy zresztą pewnie.Dziękuję ślicznie za Twoje odwiedziny :))
  • Billie 09.08.2016
    Rasia, nie spotkałam się z taką sytuacją... Mieszkam na wsi i tutaj to wygląda tak "a co ludzie powiedzą", dlatego czy się układa czy nie, żony i matki zaciskają zęby i tak wegetują :( Smutne. Wydaję mi się, że masz rację. Szczególnie w przypadkach, kiedy występuje przemoc w rodzinie. Dobra, już się zamykam. :) Jeszcze tylko miłego dnia Ci życzę :)
  • Rasia 09.08.2016
    Spokojnie, Billie, cieszę się, że mogłam sprowokować Cię do dyskusji :D No na wsi pewnie jest inaczej, sama nie wiem. Tam w ogóle wszyscy wszystko o sobie wiedzą, to przerażające, zwłaszcza jeśli jest się z miasta i nie ogarnia się tego rozumem. Szkoda moim zdaniem tracić na to czas, bo więcej z tego szkód niż korzyści.
  • Alexa 09.08.2016
    Genialne! Nie przypuszczałam, że akcja się aż tak rozkręci :D Czyta się dosłownie jednym tchem. Fajnie, że wplotłaś w tekst komizmy- moment, kiedy kazała jej się wynieść z własnego domu mnie rozwalił ;D Poza tym operujesz naprawdę pięknym stylem. 5 ;)
  • Rasia 09.08.2016
    Alexa, tak cieszą mnie Twoje opinie i odwiedziny, dziękuję Ci serdecznie. Miło, że dostrzegłaś te momenty w opowiadaniu, kiedy czytelnik może odetchnąć. Jejku, Twoje słowa tak mnie ucieszyły :)
  • Rasia 09.08.2016
    Dziękuję za anonimowe piątki, chciałabym jednak poznać ich właścicieli :)
  • Elizabeth Lies 09.08.2016
    W sumie bardzo podoba mi się Twój styl pisania. Przeczytałam kilka Twoich opowiadań, no cóż nie wszystkie, bo jest ich od groma, ale może kiedyś nadrobię. Opowiadanie super się czyta. Skusił mnie tytuł i cóż nie zawiodłam się. Ode mnie 5
  • Rasia 09.08.2016
    Dziękuję bardzo za pierwsze ujawnienie się :) Mam nadzieję, że natrafiłaś jednak na kilka moich lepszych opowiadań... :) Twoje słowa są jak miód na serce, bardzo mi miło, że doceniłaś mój styl i zachęciłam Cię do czytania!
  • Elizabeth Lies 09.08.2016
    O kurde. Zaczęłam rzucać komplementami. Aż dziwne.
  • alfonsyna 09.08.2016
    Ja to w sumie nie wiem, czy powinnam w ogóle pisać komentarz, bo dziwne rzeczy mi się nasunęły przy czytaniu ("dziwne", bo po reszcie komentarzy nie widzę, by ktoś na to uwagę zwrócił), no ale to w sumie nic złego (chyba). :D
    W każdym razie - jakoś tak najpierw sobie pomyślałam, że przypuszczalnie dużo "lepiej" bym to odebrała (w sensie zrobiłoby mocniejsze wrażenie), gdyby bohaterowie nosili polskie imiona. Mnie to zazwyczaj bez różnicy tak naprawdę, jeśli o imiona chodzi, nie mam jakichś uprzedzeń ani preferencji, oby tylko to nie zgrzytało logicznie (np. jacyś Stanleye i Jessiki w polskiej szkole - chociaż w dzisiejszych czasach to i tak już możliwe :D), ale w tym wypadku chyba po prostu zbliżyłabym się bardziej do całej sytuacji, gdybym miała w głowie obraz polskiej, tradycyjnej (przynajmniej w zamyśle i pozorach) rodziny, która może mieszkać nawet po sąsiedzku, a nie wybiegała myślą gdzieś za granicę, czując przez to nieco mniejszy związek z bohaterami. Niemniej jednak - nie traktuj tego jako jakiegoś poważnego zarzutu - ot, moje odczucie, mój subiektywny odbiór tekstu i tyle. :)
    Motyw z komputerem, z którego żona rzadko korzysta szczerze mówiąc od razu nasunął mi pomysł z jakimś rodzajem mężowskiej zdrady, której dowody w tymże komputerze przypadkowo znajdzie (bo mąż był zbyt lekkomyślny, by próbować to jakoś zabezpieczyć), ale to w tym kontekście mi nie przeszkadza - w końcu takie sytuacje zdarzają się i to na tyle często, że można to traktować jako mocno wiarygodny trzon całego tekstu - wielu ludzi żyje ze sobą w małżeństwie, a tak naprawdę obok siebie, niewiele o sobie wiedząc i prawie się nie znając - aż któregoś dnia spotyka ich taki bądź inny rodzaj szoku, który może rozwalić nawet najdłuższy i najbardziej zgodny związek. Aczkolwiek (i tu może się komuś wydać dziwne, że ja to tak akurat postrzegam) - zdziwiła mnie nieco reakcja kobiety. A może nie tyle sama reakcja, co jej gwałtowność i fakt, że zadała sobie trud, by pojechać do tamtej dziewczyny i w ten sposób pokazać mężowi, że o wszystkim wie. To chyba oznacza, że była tak naprawdę mocno zablokowana wewnętrznie - wszystkie silniejsze emocje i jakąś spontaniczność w ich okazywaniu gdzieś tam w sobie zamknęła, bo tak jej być może było wygodniej na dłuższą metę, bo musiała ogarniać życie, być poważną, zrównoważoną panią domu. A potem starczył ten jeden impuls, jeden cios w chwili, w której najmniej się go spodziewała i to wszystko pękło, wylało się ze zdwojoną mocą i zatopiło całą jej rzeczywistość, pociągając wszystkich na dno. Na pewno nie każda kobieta na jej miejscu postąpiłaby podobnie, niektóre mogłyby nawet przemilczeć całą sprawę, nawet gdyby poczuły się mocno zranione. Ale tak naprawdę nie istnieje żadna "właściwa" reakcja na podobną sytuację - tak naprawdę jest ich dokładnie tyle, ilu ludzi na świecie - każdy przyjąłby to inaczej, a opcja, którą przedstawiłaś również jest możliwa. :)
    I na koniec tych długich wywodów - podobała mi się opcja przedstawienia sytuacji z dwóch perspektyw - męża i żony. Dostajemy dzięki temu obraz dwóch osobowości, dwóch charakterów i dwóch bezpośrednich spojrzeń na jedną sytuację. Odpowiada mi taki rodzaj "podglądu". Ponadto, temat zdrady nadgryziony został z nieco innej strony niż zazwyczaj, to też plus, więc mogę na zakończenie tych całych wywodów dać piątkę za całokształt. ;)
  • Rasia 09.08.2016
    Łojojoj, alfonsyno, ależ mnie zaskoczyłaś tym komentarzem! Bardzo Ci dziękuję za niego całego, oczywiście nie mam za złe Twoich sugestii, bo każdy jednak może odbierać to inaczej i nie ma w tym nic złego. Co do polskich imion... ja wybrałam angielskie, bo polskie zbyt nasuwały mi się z autentyczną sytuacją, na podstawie której chciałam ten tekst napisać. Hm... motyw z komputerem w takich wielodzietnych rodzinach jest dość częsty z tego, co słyszę po swoich znajomych, a zdziwiłabyś się, ile takich przykładnych pań domu odcina się zupełnie od jakichś laptopów czy Bóg wie co jeszcze (cholewcia, to straszne, że na wszystko to potrafię znaleźć przykład ze znanych mi ludzi xD). A co do samej analizy charakteru - różnie można to interpretować. Jasne, kobieta mogła zgrywać taką silną, a potem po prostu pękła. Mógł być to też efekt tego, że czuła się nieuczciwie, w końcu tutaj wyraźnie jest zaznaczone, że to ona odwalała większość roboty, więc może siliła się na rozmowę z mężem, a nie zdążyła. Mogła też po prostu darzyć go bardzo silną miłością lub podejrzewać już wcześniej, że zdradza i dopóki tego nie widziała, jakoś tam się przekonywała. Póki nie przelałam tego na papier, interpretacji mogą być tysiące, a nie o takich formach zemsty na świecie już się słyszało :D Dziękuję Ci jeszcze raz bardzo, bardzo mocno w każdym razie :))
  • alfonsyna 09.08.2016
    W sumie ostatnio mniej tu czytam i jeszcze mniej komentuję, a tym bardziej się jakoś mocno nie rozpisuję w komentarzach, więc to zaiste dziwne. :D
    No, ale - fakt faktem, osobiście też już niewiele jest mnie w stanie tak naprawdę zdziwić, bo o niejednym się słyszało czy widziało i niejeden życiowy przykład się przewinął na tego typu sprawy, dlatego też pewnie przyszła mi myśl o polskich imionach - bo wtedy polski czytelnik łatwiej sobie to skleja z kimś, kogo być może zna, o kim słyszał, bo widzi własne podwórko. Z komputerem to też pewnie zależy od pani domu - niektóre w ogóle się takich rzeczy nie tykają, to prawda, a czasem też bywa, że np. każdy z małżonków ma swojego laptopa i drugiemu (raczej) nie zagląda, więc w zasadzie to staje się jakąś częścią indywidualnego świata każdej osoby, do którego ta druga nie ma wstępu. To z jednej strony dobrze - bo każdy swojego świata potrzebuje, choćby twierdził inaczej - dla dobra zdrowia psychicznego trzeba być czasem egoistą i na chwilę zapomnieć o innych, ale z drugiej strony to może też być początkiem do budowania się tego dystansu między ludźmi - bo o wielu rzeczach sobie nie mówimy z różnych przyczyn. Ot, w sumie samo życie - do interpretacji dowolnej. ;)
    Dziękować też nie ma za co właściwie. ;)
  • Rasia 09.08.2016
    Sztuką jest właśnie znaleźć ten przysłowiowy złoty środek :) Jak to nie ma za co dziękować :D Bardzo mi miło, że zmusiłam Cię do jakiejś refleksji czy wylania wątpliwości, czy czegokolwiek :D
  • Angela 09.08.2016
    I cóż ja tu mogę napisać, po prostu samo życie, a tekst jak zwykle genialny : ) 5
  • Rasia 09.08.2016
    Z genialnym jak zwykle to chyba troszkę przesadziłaś, ale dziękuję bardzo, że tak sobie cenisz moje teksty :))
  • Angela 09.08.2016
    Rasia skromnisiu, jeszcze nie było u Ciebie tekstu przez który by się nie płynęło.
    Zresztą potwierdzają to komentarze innych czytelników : )
  • Rasia 09.08.2016
    Nie, poważnie, ostatnio czuję u siebie takiego lenia i boję się, żeby nie przepaść i nie pogrzebać pomysłów. Troszkę takie uwstecznienie czy jakby to nazwać, dlatego muszę się porządnie wziąć do roboty. I nie zawsze spotykałam się z pozytywnymi opiniami, naprawdę ;p
  • Alicja 09.08.2016
    Przepłynęłam przez Twoje opowiadanie. Spodobała mi się perspektywa dwóch osób spostrzegających jedną sytuację. Pięknie i życiowo napisane. Szkoda, że takie sytuacje się zdarzają, a jeszcze gorzej jest, kiedy są dzieci. No, ale nic. Pięć się należy :)
  • Rasia 09.08.2016
    Dziękuję bardzo, Alu, że tu zajrzałaś :) Ach, mi już chyba tak po prostu zostanie z tymi perspektywami... Tak, rzeczywiście posiadając na dzieci trzeba zupełnie inaczej podejść do rozwiązania problemu, a to jest jeszcze bardziej przygnębiające. Dzięki jeszcze raz za odwiedziny :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania