Przygoda

Człowiek powstawszy z prochu ziemi,

otrzepał się szybko, pytajac siebie,

kim w ogóle jestem, co ja tu robię na tej

powierzchni w zielonym ogrodzie.

 

Przestraszył się trochę, widząc zwięrzęta

różnej wielkosci ogromne bydlęta.

Póbował uciec nie było wyjścia,

biegał wokoło od drzew się odbijał.

Chłopina się zmęczył juz tym bieganiem,

zobaczyl brzozę pod nią się walnął

 

A gdy się obudził oczom nie wierzył,

ze strachu aż wrzasnął, ktoś obok leżał,

Jakaś panięnka w dodatku goła,

przygladal się Adaś bo tak się nazywał,

przygladal dokladnie,

bo pierwszy raz widział.

Nagle między nogami zaczeło coś

twardnac, w krzaki uciekł, jablkami

próbował swój strach ogarnąć.

 

Gdy już ostanie jablko spożywał,

przypomnial sobie co w ogóle robi,

z swiętego drzewa wyżera owoce.

Wtedy odezwal się glos potęzny,

i oto te slowa do niego rzecze,

zeżarłeś mi jablka więc wypierniczaj,

lecz dalszych słów już, już nie usłyszał.

 

Obudził się nagle, bo był po dragach,

w kałuży moczu z gównem w gaciach

a obok zamiast ogordu i zwierzat,

tylko koledzy pijani lężą.

Średnia ocena: 3.5  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania