"Przyjaźń, która przetrwa wszystko" cz.2

"Pierwsze Wagary"

 

ZUZA

 

Cholera, to niemożliwe! Znowu zaspałam. Zerknęłam na telefon, była godzina 9:13 i do tego 10 smsów od Leny, każdy taki sam:

- Zuzka, gdzie ty jesteś!?

Martwię się.

Wszystko w porządku?

Będziesz dziś?

Odpisz mi jak najszybciej!

Hah, od razu poprawił mi się humor, gdy odczytywałam wiadomości. Cieszyłam się, że jest jednak ktoś, kto w tej szkole o mnie myśli. Ostatnie tygodnie były dla mnie dosyć ciężkie, ale dzięki niej, miałam ochotę dalej jakoś funkcjonować. Odpisałam, krótko:

- Wszystko dobrze, zaspałam. Zobaczymy się za niedługo.

Jak nigdy szybko przygotowałam się i pobiegłam do szkoły. Oj tak! Biegłam do szkoły, tylko po to, żeby móc się z nią jak najwcześniej spotkać. Czekała na mnie przy drzwiach wejściowych:

- Cześć śpiochu! Wyspana??

- Żebyś wiedziała! Dziś to będzie jeden z lepszych dni. Gwarantuję Ci! Będzie niezapomniany. - chciałam, z nią spędzić super dzień, jakoś podziękować za to wszystko, w końcu dziś dyskoteka i może warto trochę poszaleć.

- Oooo Zuznno, takie podejście mi się podoba! - objęła mnie ramieniem i poszłyśmy pod klasę.

Następne trzy godziny zleciały mi bardzo szybko. Na dwie godziny przed końcem lekcji, dostałyśmy karteczkę od Blanki, z propozycją pójścia na wagary. Nie trzeba było nas długo namawiać, bez zastanowienia od razu się zgodziłyśmy. Blan zabrała nas nad piękne jezioro. Było dosyć małe z niewielkim drewnianym mostkiem, które było otoczone drzewami. Pierwsze co pomyślałam - wow, idealne miejsce na randkę..na pewno tu przyjdę z moim chłopakiem. Lena też była zachwycona, czego nie ukrywała:

- Jak tu jest ślicznie.. Czemu ja wcześniej tutaj nie przyszłam.. - aż nie wiedziała, za bardzo co ma powiedzieć..

Jezioro znajdowało się przy drodze, ale mimo to mogłyśmy przenieść się w inny świat. Zobaczyłam jak Blanka układa się na trawię i zamyka oczy. Widać, że była wykończona. Uśmiechnęłam się do siebie, na co Lena:

- O czym myślisz? - zapytała nieśmiało..

- W sumie o niczym, patrzyłam na Blan, która właśnie usnęła - odpowiedziałam szeptem.

- Chcesz iść może ze mną, na mostek, poleżeć? - zaproponowała Lena, z zawstydzoną miną.

- Bardzo chętnie - uśmiechnęłam się i poszłam razem z nią.

Popatrzyłam na Lenę, która leżała z zamkniętymi oczami. Zastanawiałam się o czym myśli, o szkolę, o mnie? Przyglądałam się jej uważnie, wyglądała tak naturalnie..niczym się nie przejmowała, była sobą. Miała taką gładką cerę, która była właśnie oświetlona przez promyki, które próbowały się przedostać za drzew. Przez moment przeszła mi myśl - cholera, ona mi się podoba! - ale zaczęłam się śmiać i burknęłam - to niemożliwe. Lena otworzyła oczy, popatrzyła, uśmiechnęła i zapytała:

- Co jest niemożliwe?

- Yy..no, nie mogę uwierzyć, że tutaj jesteśmy..i że jest tutaj tak pięknie. - chyba mi nie uwierzyła, bo zaczęła się śmiać.

- Słaba wymówka Zuzanno - uśmiechnęła się ponownie. Uwielbiałam jak się śmieję, a ja nie mogłam się wtedy powstrzymać żeby się nie uśmiechnąć.

Nagle usłyszałyśmy jak Blanka w oddali krzyczy:

- Dziewczyny! Odwróćcie się, zrobię wam zdjęcie.

- Chodź do nas, zrobimy sobie wszystkie razem - zaproponowałam ochoczo. Lubiłam zdjęcia, była to dla mnie najlepsza pamiątka.

Lena chciała się schować, ale trochę jej to uniemożliwiłam. Strasznie szybko zleciał mi ten czas, siedząc z dziewczynami, wspominając dawne czasy i żartując z Blanki! O tak, kochałam to robić, tym razem też mi się udało:

- O niee, dziewczyny pani od matmy jechała, a teraz jeszcze policja! Na pewno nas widzieli, zaraz będą dzwonić do rodziców.. - udawałam przerażoną, co mi nawet dobrze wyszło.

- Zuzka, nie nabijaj się z niej, wiesz, że jest cykorem. - Lena stanęła twardo w jej obronie.

Nagle Blanka zerknęła na telefon i szybko wstała, pożegnała i odeszła. Bez żadnych wyjaśnień.

- Pewnie Werka do niej napisała, dlatego tak szybko poszła... . - powiedziałam zażenowana.

- Ech, pewnie masz rację Zuzu. My też powinnyśmy się zbierać w końcu dziś szkolna dyskoteka.

Nie chciałam stąd wcale iść, jednak wiedziałam, że to już jest odpowiednia pora. Lena podała mi rękę, wstałam i poszłyśmy w stronę domu.

 

 

BLANKA

 

Przez ostatnie tygodnie z Zuzą dalej nie było za dobrze, jednak było widać poprawę. Z dnia na dzień było co raz lepiej. A to chyba za sprawą jej nowej przyjaciółki Leny. Mimo mojej zazdrości o Lenę, która była moją najlepszą przyjaciółką, cieszyłam się, że z Zuzią było coraz lepiej. Było mi bardzo przykro, że niestety nie mogłam zrobić nic w tej sprawie.

W czwartek miała się odbyć szkolna dyskoteka, byłam bardzo zadowolona z tego powodu, ponieważ stwierdziłam, że to będzie ta chwila, gdy będę mogła porozmawiać spokojnie z Zuzą.

Pod koniec czwartkowych lekcji, każdy żył już dyskoteką, która miała odbyć się za zaledwie kilka godzin. Na dwie godziny przed końcem lekcji naszła mnie myśl.. „A może by tak pójść na pierwsze wagary w życiu?” Gdy tylko o tym pomyślałam, napisałam karteczkę do Leny i Zuzy.

„LENA I ZUZA”

- Cześć dziewczyny! Wpadłam na genialny pomysł. No wiecie.. koniec 6 klasy, koniec szkoły.. . Może pora pójść na nasze pierwsze wagary? Co wy na to?

- Myślę o tym od kiedy zaczęłam chodzić do tej głupiej szkoły.

- Hahaha Lena. Jestem za! To co dziewczyny, po tej lekcji? - Zapytała z entuzjazmem Zuza.

- Czytasz mi w myślach!

Gdy dziewczyny przeczytały wiadomość, spojrzałyśmy na siebie porozumiewawczo i już wiedziałam, że to musi się udać! Zerwałyśmy się z krzeseł równo z dzwonkiem, szybko wybiegłyśmy ze szkoły i zatrzymałyśmy się pod sklepem.

- I co dziewczyny co teraz robimy?

- Idziemy do domu? - Zapytała Lena

- Eeeee co ty cykorze! Dawaj chodźmy, gdzieś gdzie można sobie usiąść spokojnie i nikt nas nie zobaczy. - Gdy Zuza wypowiedziała te słowa, w mojej głowie narodził się pewien pomysł.

- Wiem! - Krzyknęłam. - Tutaj niedaleko jest bardzo ładne jeziorko, możemy tam pójść. Kupmy tylko jakieś chrupki i coś do picia i możemy iść.

Każda z nas kupiła jakąś przekąskę i poszłyśmy nad wspomniane wcześniej jeziorko.

- Mówiłam, że tu jest cudownie?! - Wykrzyknęłam i położyłam się na trawie. Na chwile zapomniałam o wszystkim, otaczającym mnie świecie. Prawdę mówiąc, poczułam jakbym na sekundę zasnęła i nawet nie wiem czy dziewczyny cokolwiek mi odpowiedziały.

Po chwili, gdy wybudziłam się z „transu” . Usiadłam na trawie i zobaczyłam dziewczyny siedzące na mostku. Wyciągnęłam, z plecaka aparat i krzyknęłam:

- Uwaga dziewczyny! Proszę o uśmiech! Musimy mieć pamiątkowe zdjęcie z naszych 1 wagarów.

- Dobry pomysł! Chodź tutaj.

- To może ja wam zrobię zdjęcie.. . - Odpowiedziała Lena, która nie przepadała za zdjęciami.

- Nie! Każda ma być na zdjęciu i koniec! - Krzyknęła zdenerwowana Zuzia.

- Dokładnie. Na zdjęciach będziemy wszystkie. - Poparłam ją a, że Lena nie miała wyboru, niechętnie zaczęła uśmiechać się do zdjęć.

Spędziłyśmy tam dobre dwie godzinki, wspominając stare dobre czasy, co się działo przez te wszystkie lata oraz panikując, że ktoś nas tu przyłapie na wagarach. Niestety.. z naszej ekipy to ja byłam największym cykorem. I Lena zawsze mnie uspokajała mówiąc:

-„Spokojnie, nikt nas tu nie zobaczy, jest tu tyle drzew. Nawet nie ma takiej możliwości. A nawet jeśli to raz się żyje” - Zawsze to jakoś mnie uspokajało, do momentu aż Zuzka nie zaczynała mnie straszyć.

- Jezu, pani od matmy idzie! Policja! Nasze mamy już pewnie o wszystkim wiedzą.. . - I tak cały czas. Dziewczyna ma niesamowitą wyobraźnie.. i uwielbia mnie straszyć.

Zafascynowana pierwszymi wagarami, nie kontrolowałam czasu. Gdy spojrzałam na telefon, zobaczyłam, że o tej porze powinnam być już w domu, lub w najgorszym wypadku w połowie drogi. Szybko zerwałam się, na nogi i powiedziałam tylko:

- Yyy muszę już iść! Do zobaczenia. - I bez wyjaśnień pobiegłam w stronę domu.

 

 

Jeżeli Jesteście ciekawi jak potoczą się dalsze losy znajomości Blanki oraz Zuzi zapraszam do kolejnych części opowiadania. Zapewniam, z każdą częścią przygody naszych bohaterek staną się dużo bardziej ciekawsze i emocjonujące.

 

Serdecznie Zapraszam ~Buntowniczka.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania