przymierze
umarł jak żył
leżąc
ziemia pachniała krwią
korzenie przypominały sploty naczyń
nieznanego organizmu
chciał dociec prawdy
ale ta umarła pierwsza
bez niej był nikim
podpierał dzień butelką
czasami nie starczyły trzy
wtedy świat pochylał się nad nim
niebezpiecznie nisko
odurzał falą wydechów
kochał ten stan
i nienawidził się za tę nową
zażyłość
zaborczą
wyniszczającą przyległe horyzonty
tak że tylko jałowość kwitła za oknem
spróchniały krzyż
rozpadł się wreszcie zwalniając Jezusa z posługi
trochę mu pomógł
w końcu obaj umarli z miłości
Komentarze (12)
literówkę popraw ;-)
spróchniały krzyż
rozpadł się uwalniając z posługi metalową kopię
obu to pomogło
w końcu umarli z miłości
po mojemu ;-)
Odnoszę wrażenie, że łączy je pewna wspólna cecha:)→Pozdrawiam:)→5
Serdecznie :)
Umarł w pierwszej i umarła w trzeciej nieco rzucają się w oczy powtórzeniem, mimo że nie stoją bezpośrednio koło siebie. Ogólnie - dobre pisanie, choć obciążone "toyowatością" :))
A co to znaczy "obciążony toyowatością"?
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania