Psychodeliczna miłość

Niby to nie jest dobry termin na ten stan, ale każdy może żyć jak chce. To nie powinno się stać. Ty nie istniejesz, a jednak leżysz obok mnie. To się nie dzieje naprawdę. Ty nie żyjesz więc dlaczego tu jesteś. Leżysz tutaj jakby nic się nie stało, ale ty umarłaś, ty się poddałaś nie chciałaś, żyć ze mną. Wolałaś odejść, zostawiłaś mnie wtedy kiedy byłaś mi potrzebna. Ale nie to chyba jednak nie ona. Nie to tylko sen, to zwykłe złudzenie. A jednak leżysz na łóżku, piękna jak zawsze, ale zaraz dlaczego na mnie nie patrzysz, nie patrzysz na mnie, a ja gdzie jestem. Przecież nie wstawałem. Jestem gdzieś. Dlaczego lecę. Dlaczego na mnie nie patrzysz? To zawsze było najpiękniejsze. Twoje oczy. Gdzie one teraz są. Nie to nie może być prawda. Czuje ból. Dlaczego on jest taki silny. Nie czuje ciała. Lecę gdzie jestem. Znów z Tobą. Nie, nie jestem. Ty znów z nim jesteś. A mówiłaś mi, to już koniec. Wróciłaś do niego nic mu nie powiedziałaś. To był test. Nie to nie był… Znów zniknęłaś. Znów cię nie ma. Znów mnie zostawiłaś. Mówiłaś, że nie żałujesz. Że nigdy ci nie było z nim tak dobrze. Ale cię nie ma. Nie ma wspomnień. To jest nie rzeczywiste. Teraz widzę ja spadam. Za chwilę skończą się moje cierpienia. Zasypiam. Nie czuje ogromny ból. Czuje jak moje ciało przemija. Znów jestem u ciebie. Boisz się mnie? Na nikogo nie patrzyłaś tak na nikogo jak na mnie. Nie ma cię. Jest tylko ciemność. A ja czuje ból.

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Alicja 14.06.2016
    Brakuję trochę przecinków. Ale na zachętę zostawię Ci 4.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania