Punkt widzenia s.2 o.6 - Odloty
Lubię, gdy słowa wchodzą w żyły,
z krwią się mieszają
jamci miły,
ale nie zawsze tylko wtedy,
gdy szpilki wbijam dla potrzeby.
Bo w ZOO często bezkrólewie,
małpy poczuły się
jak w niebie
i tyją w oczach, rozum tracą,
męczą się, piszą
zwą to pracą.
Ktoś odlatuje jak naćpany,
może to miłość,
gdy pijany
ze szczęścia kiedy innych topię
szklanką do pełna,
jestem hope,
więc baw się ze mną albo spadaj,
biernie stać z boku
nie wypada.
Jutro opowiem ci bajeczkę,
kolejną,
teraz grzecznie zamknij oczęta
oraz buzię i zbieraj siły
na podróże.
Komentarze (5)
Pozdrawiam
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania