Wstaje i bije Ci brawo. Pierwszy raz. Naprawdę pierwszy raz.
Są w tekście trzy błędy. Duperele, jak literówka, i jak kropka po spacji. Nieistotne. Nie skopiuje żadnego.
Analityczne podejście do tego tekstu, byłoby nietaktowne. Byłoby głupie i jakies puste, bo, po prostu, o kurwa.
To jest takie o kurwa - jak "o kurwa, wow" albo jako zamiennik: "no nie wierzę".
Ciężki się odnaleźć, ciężko się odnieść. Nawet ciężko napisac: "jest pięknie". W sumie, ogólnie ciężko coś napisać.
Przesuwasz granicę i to, bynajmniej, nie o pieprzony metr.
Na pewno z pewnych przyczyn nadinterpretuję, na pewno mój odbiór jest tu ociupinę załamany. Zwielokrotniony, bo...
O kur... Ritha. O kur...
Najlepsze Twoje i sorry za szczerość, ale po tym, jest dlugo, długo nic.
Wysyłam tyle, bo jak mi się niechcący skasuje, to...
Ale być może jeszcze do tego wróce, bo... Naprawdę, chylę czoła.
Piękny, emocjonalnie nacechowany tekst.
Pozdrawiam
Can, teraz to mi się ciężko odkomentowac, po tak wspanialym docenieniu. Ja mam wyrzuty sumienia, bo widzę kolejna czesc Piecset mil, a nie przeczytalam, nie czytam praktycznie nikogo ostatnimi dniami, bo mnie porwalo, to flow na wspomnienia, jestem calkowicie oderwana lbem od zycia. Nadrobie...
To wyzej, to geneza, mnie, mojej obecnej osobowosci, pisania, odkrycia jakiego, kurwa, artyzmu, czy czegoś, wszystkiego, totalna geneza, 100% Rithy, naga ja. Nie napisalabym tego kiedys. Pieczolowicie skrywane wspomnienia. Minelo odpowiednio duzo czasu, zeby wywalic z siebie. Skoro wyszlo dobrze, to jestem szczesliwa. :)
Ja mam taką skalę. Jak mnie coś czasem jedynie, to... Zresztą, kiedyś wspominałem. Koegzystuje razem z Tobą sporo Rith. Ta rozjebała system, choć (jak mówię) tekst ten traktuję w pewnym, procentowym odłamku - osobiście.
Mogę mieć nieco zaburzony odbiór, ale... Przeciez każdy tu przychodzi z własną pulą subiektywnych odczuć, więc tak czy siak, moje achy nad tym tekstem są zasadne.
Czapki chwilowo nie mam, ale jak założę, to na sekundę "zdyjmnę na łokoliczność".
Dziękuję Can. Wszystkie Rithy zamknięte w jednej się cieszą i uśmiechają od ucha do ucha :D Nie wiem nawet co napisac, jestem chwilowo pusta. Pustostan xd
Ps. Kluczem do wychodzenia z dola jest nadużywanie iks de, że ja wtedy tego nie wiedzialam xD
W odróżnieniu od Canulasa ;
Klnąć w modlitwie.
Zaczęłam się złościć w głowie, po ciuchu.
Nie zmienia to jednak pełnej zazdrości, że dałaś rady, że, nie dość, żeś napisała to jeszcze TAK napisałaś. Myślę, że więcej tu takich "obdartych ze skóry". Sam cofnąłem się od bitwy Karoli, bo nie potrafię zmierzyć się z przeszłością. Zazdroszczę! Ale skoro potrafisz to znaczy, że idziesz do przodu, że skorupa pęka... Zazdroszczę! Ale i Dziękuję, bo to znaczy, że można, że warto, że trzeba ciągle próbować.
Dzięki!
To jest wlasnie takie zlozone. Bo to pisanie i pisanie. Serie sie pisze, tekst na dany temat sie pisze, a to wyzej to wyrzucanie z glowy czegos, czegos trudnego, to jest zupelnie inne pisanie.
Klnąć z modlitwie z bezradnosci do siebie i Boga. A zera zlosci ma zewnatrz. Do ludzi do swiata. A mnostwo wewnatrz. Pokazywanie jej tylko przez bezsilnosc, w rozmowie z Bogiem, po nic, nie namacalnie. Nie umiem tego wytlumaczyc. To jak budowac starek z papieru a budowac prawdziwy, ktorym mozna plynac.
Przeszłość jest dla mnie akceptowalna. Ciesze sie z niej, ale nie pisalam, bo nie widzialam potrzeby. Ale mnie naszlo nagle i hops. Wyplulam.
No. :) Dziekuje Karawan i Tobie :)
Esencją każdego życia jest teraźniejszość. Ludzie mają pismo, żeby utrwalać teraźniejszość, mają zdjęcia, mają muzykę. Ale zdjeciem i muzyką nie wrócisz czasu, jak pismem.
Właśnie, pismo. To dobre jest, to twoje pismo, Miękoś. Twórcze i emocjonalne. Dobre. Samopoznanie kluczem do szczęścia. I smutku. Ale szczęścia też.
Nie powiem Okropny, bo trochę dola lapnelam, przez to pisanie Pustostanu. Tak mnie lekko wycofalo, ale to muśniecie, niuansik doleczka.
Ps. Jestes coraz bardziej merytoryczny w komentarzach, brawo ;)
Ritha nie umiem i nie lubie komentować. Dzisiaj mnie mega wszystko wkurwilo, więc jakoś tak z dupy sie emocjonalnie wylałem teraz w komentarzu.
Opowiadałaś.
Ten tekst... no kurde, nie będę przeklinać, chociaż... ja pierdolę.
Nienawidzę takich chwil w swoim życiu. Nienawidzę czytać setek stron ze swojego dawnego życia, które zamknęłam w czeluściach starego, martwego laptopa. Przynajmniej jakoś żyłam do tej pory i bywało dobrze - czasami lepiej, czasami gorzej... Ale teraz, no kurde, dałaś do myślenia. Dla mnie to droga w jedną stronę, bo pewnie sama zaraz zaleje się łzami i tyle będzie, bo tekst potraktowałam dość osobiście.
Człowiek jest istotą kruchą, która w każdej chwili może rozsypać się na drobne kawałeczki, dlatego uważam, że nie warto pokazywać emocji. Mam gdzieś psychologów ich rady, bo publicznie odzieranie się z uczuć... Nie, nie i jeszcze raz: nie.
Ale mnie to uleczylo. Wywalanie emocji. Kazdej. Nie wiem zresztą. Ja teraz jestem jedna chodzaca emocja. Psycholozka mi nie pomogla. Pomoglam sobie sama, ale o tym moze, nie wiem hm, moze trojke napisze. Nie przeskocze tej czesci, to byl max, ktory z siebie wycisnelam, tak mysle. To nawet nie o emocje chodzi tylko o otwarcie sie na otoczenie, o relacje. Bo tych emocji bylo mnóstwo, we mnie, w środku, rozwalily mnie, kurde, nie umiem tego wytlumaczuc. Niektórzy ludzie sa po prostu wrazliwsi czy cos. Kazdy jest inny, kazdy ma swoja drogę. :)
No właśnie, każdy człowiek jest inny, chociaż wszystko zależy od tego, czy wracasz do tych wywalanych emocji czy robisz to tylko jednorazowo, aby się właśnie wyleczyć i zająć myśli czymś innym.
Mi otoczenie jasno powiedziało, że nie warto się otwierać i pokazywać, że jest się wrażliwym, bo to zawsze źle się kończy...
Elorence dla mnie to były etapy. Masz etap, ze wywalasz non stop, a potem masz taki, ze to jest coraz bardziej odlegle i wracasz tylko czasem. Ale generalnie pisanie jest najlepszym sposobem, bo mówić komuś, wspominać, niee, można napomknąć. Mi chodzi o wywalanie emocji bieżących - ktoś mnie wkurzył - mówię o tym, jest mi smutno, teraz tu - mówię o tym, jest mi przykro, bo coś tam - mówię. Mam problem - mówię. Martwię się czymś - mówię.
Pokazywać wrażliwość zawsze jest ryzykowne, ja nie lubię, ona jest, pod silna maską, a maski już nawet nie ma (osobno), zrosła się, napęczniała, jest tarczą, nie warto jej zrzucać, ludzie ranią. Rania głupotą, narzucaniem "świetych prawd", umniejszaniem Twoich problemow. Nie lubie spoleczeństwa, ale lubie jednoski.
A mi chodzi o obie opcje, bo nie mówię ludziom, że mnie wkurzają, jak się czuję z niektórymi sprawami. Milczę, gryzę się po języku i udaję, że jest zajebiście. Nie lubię konfliktów, kłótni, a mówienie o aktualnych emocjach zawsze doprowadza do jakiś dziwnych, pokręconych sytuacji. Chociaż może być też tak, że to ja trafiam na wybrakowane jednostki...
Ja ogólnie nie lubię ludzi, chociaż mam w sobie więcej cech ekstrawertyka. Jestem jakaś dziwna i tyle.
Elorence "Milczę, gryzę się po języku i udaję, że jest zajebiście" - to samobojstwo. Serio. To plus wrażliwosć to kaplica. Ja wywalam i huj mnie obchodzi o kto na to. Chuj mnie obchodzi! ja wywalam, nie kiszę w sobie, nie zbieram kupki zgniłych emojonalnych jablek, bo sie, kurwa, boję. Podchodzę z dystansem do konfiktow, w sensie mogę wziąć się za lby i kłocić 5 h z kazdym, a potem parzę herbatę i wracam do zycia w niezmienionym stanie emocjonalnym. No, w nieznacznie zmienionym. Nie bede się madrzyć, bo mówie - kazdy jest inny. Nie jestes dziwna. Albo inazcej - wszyscy są dziwni.
Jeszcze trochę napiszesz tych tekstów, które trafiają tak dobitnie i może we mnie coś się ruszy. Fakt, na dobrą sprawę, wszyscy są dziwni.
Ale gratuluję podejścia, w sensie, tego spokojnego parzenia herbaty po kłótniach. Kontrola emocji to mój wiecznie nieodhaczony podpunkt na liście rzeczy do zrobienia - i tak co roku.
Elorence napiszę trójke, jakoś mnie zmotywowała ta rozmowa. Nie planowalam nawet dwójki. jedynki też nie. Brak planow jest spoczi.
Ja teraz mam taki problem, że wsciekam się za bardzo. Jadę po ludziach, jak mnie ktoś wpini, z góry na doł. To też nie dobrze. Nie ma ideałów. No nic, ide odkurzać, już godzinę się zbieram. Pozdrawiam i zyczę samych odpowiednich "jednostek" ;)
Myślę, że awatar masz idealny do tego tekstu - nieustanna walka z samą sobą. Więcej nie napiszę, bo może być albo za bardzo osobiście albo sztampowo. Wybieram lakoniczność opowijską:
Super.5
Ps. Kocham Kill Billa. Kocham Umę. Kocham Pulp fiction. Filmy Tarantino. Filmy ze Stallone. Stare filmy sprzed lat - staarocie. Takam sentymentalna. Ubostwiam wszystko co powinno miec licznik trupów. Serio xD
Jest fantastyczny i zdania nie zmienie. Moze go nie rozumisz? :ppp :D
Jest licznik trupow - jest. Sa przeciagniete dialogi Tarantino - są. Jest Uma - jest. Jest klimat - jest. Nawet grading kolorystyczny mi sie widzi.
Nooo ja jestem fanem Pulp Fiction :) Natomiast Kill Billem byłem mocno rozczarowany, taki tam infantylny komiks, totalnie nie pasuje do Tarantino, chyba sobie zrobił tym filmem żarcik :)
Ritha, wcale nie dla babów, ja co jakiś czas wracam i katuję rodzinę, a oni najpierw stękają, a potem oglądają do końca. Oglądałem potem różności japońskie z lat siedemdziesiątych i łapałem "o, muzyka z Kill Bill,a", "a ten patent był w Kill Bill'u". Kapitalna jest "japońskość" tego filmu, ale to nie miejsce na te tematy.
Czmycham ;))
Jak ja doskonale rozumiem, kiedy karta wspomnień nagle przed nami staje i czeka. Na co konkretnie? Na taki tekst, szczery, pełen wątpliwości i codziennych zmagań.
A co do mojej obecności, eee postaram się być częściej. Z czasem dość krucho. :D A jeśli chodzi o pisanie, coś mnie wstrzymuje. Oby tylko nie na długo.
Ritha spróbowałam coś napisać, mega się bałam, nawet z początku trzęsłam. Jakaś u mnie blokada wewnętrzna. Ale kiedy pierwsze zdanie zostało napisane, to już samo poszło. No nie mogłam w to uwierzyć. Wprawdzie drabble, ale na sam początek to już coś. Także jak masz ochotę, to zapraszam. Chyba dzięki tobie, za otuchę i wiarę. :*
"A ten krótki przebłysk każdego ranka jest jak beztroska za pancerną szybą. " - ciekawe
"Nie chce pogarszać sytuacji. Klnąć w modlitwie. " - świetne porównanie
"Ale ja nie potrafię pokazywać gniewu." - kuźwa, a ja wręcz przeciwnie... Może dlatego takie stany omijają mnie szerokim łukiem...
"Motaniną myśli." - ładne
" Jak ludzie czegoś nie widzą, to tego nie ma." - nad wyraz prawdziwe
Całość tworzy bardzo głęboką i ciekawą opowieść dotyczącą stadium spadku energii psychicznej. Próby ratowania się przez niemocą - fenomenalnie opisane (lekarz to jedno, własny "plan ratunkowy" - to drugie).
Swoją drogą przypomniała mi się opowieść znajomej, która przeżywszy potężny krach życiowy, przeżywała załamkę miała przyjemność korzystać z usług psychiatry:
- Czy są na to jakieś leki, pani doktor?
- Tak, i to całkiem dobre, ale ich pani nie zapiszę, bo jeszcze by je pani zaczęła zażywać....
(Na szczęście ostatecznie sobie poradziła - samodzielnie dochodząc do własnego "planu ratunkowego")
Pozdrawiam :)
""Ale ja nie potrafię pokazywać gniewu." - kuźwa, a ja wręcz przeciwnie..." - ja też! Ja tak bardzo też! Ten pierwsze pustostany są o zamierzchłych czasach, tera to ja wybitnie gniew ukazuje ;)
"Motaniną myśli." - a to jest akurat nadal aktualne :)
Miło mi, że zajrzałaś:) Twoje spostrzeżenia zawsze celne, fajnie czeszesz teksty.
Pozdrawiam, buziole ślę :)
zobaczyłem to skomentowane na głównej. Myślę, a wejdę. Patrzę, ło ciul jaka ściana tekstu, nie ma opcji. Zacząłem czytać. No, i była opcja, się okazało.
Nie wiem, co tu napisać; co mi przychodzi do głowy, to się wymądrzyć, że te tabletki tak działają, że najpierw w dół, potem w górę. Jaka głowa, tacy goście przychodzą, sry ;p
"W lustrze jest obca twarz, kurwa, nie znam tej twarzy, nie wiem kto to jest!". Ech. Trochę 'kurwa', trochę 'ech'.
Świetne to jest, dorzucę 5 gwiazdek; pzdr
"nie wiem co zrobić, żeby zejść na dół i ugotować makaron z sosem."
"Ten dzień miał dwa miesiące. I jutrzejszy też będzie tak potwornie długi."
Dwa powyżej bliskie mojemu sercu. Ale więcej takich bym znalazła. Bardzo ten tekst taki... wykrzyczany. No zamilklam z pewnych względów.
Pozdrawiam i milego dzionka :)
No nie wiem, zatkało mnie trochę. Brnąć w ten tekst dalej, to jakby podróżować głęboko w siebie. Otwierają się niebezpieczne szuflady w człowieku. Może nazbyt emocjonalnie podchodzę, ale już tak mam.
Pozdrawiam.
Komentarze (64)
O jasny chuj.
Wstaje i bije Ci brawo. Pierwszy raz. Naprawdę pierwszy raz.
Są w tekście trzy błędy. Duperele, jak literówka, i jak kropka po spacji. Nieistotne. Nie skopiuje żadnego.
Analityczne podejście do tego tekstu, byłoby nietaktowne. Byłoby głupie i jakies puste, bo, po prostu, o kurwa.
To jest takie o kurwa - jak "o kurwa, wow" albo jako zamiennik: "no nie wierzę".
Ciężki się odnaleźć, ciężko się odnieść. Nawet ciężko napisac: "jest pięknie". W sumie, ogólnie ciężko coś napisać.
Przesuwasz granicę i to, bynajmniej, nie o pieprzony metr.
Na pewno z pewnych przyczyn nadinterpretuję, na pewno mój odbiór jest tu ociupinę załamany. Zwielokrotniony, bo...
O kur... Ritha. O kur...
Najlepsze Twoje i sorry za szczerość, ale po tym, jest dlugo, długo nic.
Wysyłam tyle, bo jak mi się niechcący skasuje, to...
Ale być może jeszcze do tego wróce, bo... Naprawdę, chylę czoła.
Piękny, emocjonalnie nacechowany tekst.
Pozdrawiam
To wyzej, to geneza, mnie, mojej obecnej osobowosci, pisania, odkrycia jakiego, kurwa, artyzmu, czy czegoś, wszystkiego, totalna geneza, 100% Rithy, naga ja. Nie napisalabym tego kiedys. Pieczolowicie skrywane wspomnienia. Minelo odpowiednio duzo czasu, zeby wywalic z siebie. Skoro wyszlo dobrze, to jestem szczesliwa. :)
Mogę mieć nieco zaburzony odbiór, ale... Przeciez każdy tu przychodzi z własną pulą subiektywnych odczuć, więc tak czy siak, moje achy nad tym tekstem są zasadne.
Czapki chwilowo nie mam, ale jak założę, to na sekundę "zdyjmnę na łokoliczność".
Ps. Kluczem do wychodzenia z dola jest nadużywanie iks de, że ja wtedy tego nie wiedzialam xD
Klnąć w modlitwie.
Zaczęłam się złościć w głowie, po ciuchu.
Nie zmienia to jednak pełnej zazdrości, że dałaś rady, że, nie dość, żeś napisała to jeszcze TAK napisałaś. Myślę, że więcej tu takich "obdartych ze skóry". Sam cofnąłem się od bitwy Karoli, bo nie potrafię zmierzyć się z przeszłością. Zazdroszczę! Ale skoro potrafisz to znaczy, że idziesz do przodu, że skorupa pęka... Zazdroszczę! Ale i Dziękuję, bo to znaczy, że można, że warto, że trzeba ciągle próbować.
Dzięki!
Klnąć z modlitwie z bezradnosci do siebie i Boga. A zera zlosci ma zewnatrz. Do ludzi do swiata. A mnostwo wewnatrz. Pokazywanie jej tylko przez bezsilnosc, w rozmowie z Bogiem, po nic, nie namacalnie. Nie umiem tego wytlumaczyc. To jak budowac starek z papieru a budowac prawdziwy, ktorym mozna plynac.
Przeszłość jest dla mnie akceptowalna. Ciesze sie z niej, ale nie pisalam, bo nie widzialam potrzeby. Ale mnie naszlo nagle i hops. Wyplulam.
No. :) Dziekuje Karawan i Tobie :)
Właśnie, pismo. To dobre jest, to twoje pismo, Miękoś. Twórcze i emocjonalne. Dobre. Samopoznanie kluczem do szczęścia. I smutku. Ale szczęścia też.
Ps. Jestes coraz bardziej merytoryczny w komentarzach, brawo ;)
Opowiadałaś.
Nienawidzę takich chwil w swoim życiu. Nienawidzę czytać setek stron ze swojego dawnego życia, które zamknęłam w czeluściach starego, martwego laptopa. Przynajmniej jakoś żyłam do tej pory i bywało dobrze - czasami lepiej, czasami gorzej... Ale teraz, no kurde, dałaś do myślenia. Dla mnie to droga w jedną stronę, bo pewnie sama zaraz zaleje się łzami i tyle będzie, bo tekst potraktowałam dość osobiście.
Człowiek jest istotą kruchą, która w każdej chwili może rozsypać się na drobne kawałeczki, dlatego uważam, że nie warto pokazywać emocji. Mam gdzieś psychologów ich rady, bo publicznie odzieranie się z uczuć... Nie, nie i jeszcze raz: nie.
Mi otoczenie jasno powiedziało, że nie warto się otwierać i pokazywać, że jest się wrażliwym, bo to zawsze źle się kończy...
Pokazywać wrażliwość zawsze jest ryzykowne, ja nie lubię, ona jest, pod silna maską, a maski już nawet nie ma (osobno), zrosła się, napęczniała, jest tarczą, nie warto jej zrzucać, ludzie ranią. Rania głupotą, narzucaniem "świetych prawd", umniejszaniem Twoich problemow. Nie lubie spoleczeństwa, ale lubie jednoski.
Ja ogólnie nie lubię ludzi, chociaż mam w sobie więcej cech ekstrawertyka. Jestem jakaś dziwna i tyle.
Ale gratuluję podejścia, w sensie, tego spokojnego parzenia herbaty po kłótniach. Kontrola emocji to mój wiecznie nieodhaczony podpunkt na liście rzeczy do zrobienia - i tak co roku.
Ja teraz mam taki problem, że wsciekam się za bardzo. Jadę po ludziach, jak mnie ktoś wpini, z góry na doł. To też nie dobrze. Nie ma ideałów. No nic, ide odkurzać, już godzinę się zbieram. Pozdrawiam i zyczę samych odpowiednich "jednostek" ;)
Dzięki za rozmowę i pozdrawiam! :)
Super.5
Ps. Kocham Kill Billa. Kocham Umę. Kocham Pulp fiction. Filmy Tarantino. Filmy ze Stallone. Stare filmy sprzed lat - staarocie. Takam sentymentalna. Ubostwiam wszystko co powinno miec licznik trupów. Serio xD
Jest licznik trupow - jest. Sa przeciagniete dialogi Tarantino - są. Jest Uma - jest. Jest klimat - jest. Nawet grading kolorystyczny mi sie widzi.
Czmycham ;))
A co do mojej obecności, eee postaram się być częściej. Z czasem dość krucho. :D A jeśli chodzi o pisanie, coś mnie wstrzymuje. Oby tylko nie na długo.
"A ten krótki przebłysk każdego ranka jest jak beztroska za pancerną szybą. " - ciekawe
"Nie chce pogarszać sytuacji. Klnąć w modlitwie. " - świetne porównanie
"Ale ja nie potrafię pokazywać gniewu." - kuźwa, a ja wręcz przeciwnie... Może dlatego takie stany omijają mnie szerokim łukiem...
"Motaniną myśli." - ładne
" Jak ludzie czegoś nie widzą, to tego nie ma." - nad wyraz prawdziwe
Całość tworzy bardzo głęboką i ciekawą opowieść dotyczącą stadium spadku energii psychicznej. Próby ratowania się przez niemocą - fenomenalnie opisane (lekarz to jedno, własny "plan ratunkowy" - to drugie).
Swoją drogą przypomniała mi się opowieść znajomej, która przeżywszy potężny krach życiowy, przeżywała załamkę miała przyjemność korzystać z usług psychiatry:
- Czy są na to jakieś leki, pani doktor?
- Tak, i to całkiem dobre, ale ich pani nie zapiszę, bo jeszcze by je pani zaczęła zażywać....
(Na szczęście ostatecznie sobie poradziła - samodzielnie dochodząc do własnego "planu ratunkowego")
Pozdrawiam :)
"Motaniną myśli." - a to jest akurat nadal aktualne :)
Miło mi, że zajrzałaś:) Twoje spostrzeżenia zawsze celne, fajnie czeszesz teksty.
Pozdrawiam, buziole ślę :)
Nie wiem, co tu napisać; co mi przychodzi do głowy, to się wymądrzyć, że te tabletki tak działają, że najpierw w dół, potem w górę. Jaka głowa, tacy goście przychodzą, sry ;p
"W lustrze jest obca twarz, kurwa, nie znam tej twarzy, nie wiem kto to jest!". Ech. Trochę 'kurwa', trochę 'ech'.
Świetne to jest, dorzucę 5 gwiazdek; pzdr
Dzięki Rubio, milo mi jak ludzie czytają, Pustostany zwłaszcza :)
Pozdrawiam :)
"Ten dzień miał dwa miesiące. I jutrzejszy też będzie tak potwornie długi."
Dwa powyżej bliskie mojemu sercu. Ale więcej takich bym znalazła. Bardzo ten tekst taki... wykrzyczany. No zamilklam z pewnych względów.
Pozdrawiam i milego dzionka :)
Pozdrawiam.
Niemniej jednak, miło, że wpadłaś i tu :)
Dziękuję
Poruszające.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania