Miałem się powymądrzać, napisać jakąś konkluzję mądrą, popartą życiowym doświadczeniem, ale myślę, że zabiłbym Twój tekst takim komentarzem, moralizatorskim komunałem, od którego robi się czczo i do którego kiwa się głową jak marionetka, bo tak wypada kiwać - ze "zrozumieniem".
Więc "Posiedźmy po prostu."
Świetny.
Pozdrawiam ;))
"wcinać między czasie pieprzoną jajecznicę" - w międzyczasie
"Mam nadzieję, że ją wyrucha w dupę tak elegancko, że przez tydzień będzie podskakiwać na samą myśl o taborecie" - <3
"O ile doczekam kiedyś."
" Czy kiedyś będzie takie jak dziś?"
A czy kiedyś było takie jak dziś?
"To jest partia! Spartanin! Bożyszcze! Grzech nie brać. Zrób mu loda. Ożyje. No dalej! Poczekam przy wyjściu. Nie krępuj się. Zamówię nam hot dogi. Majonez czy ketchup? Kupię idiotce, niech stracę."
"O czym porozmawiamy? Nie wiem. Posiedźmy po prostu."
O melancholii było tamto o gazeciarzu ;p To jest o samotności, biedzie, depresji - prawdziwej, medycznej, nie tej typu... uuu mam dola, jestem super modna z depresja, jak polowa dzisiejszych nastolatkow (teraz to dopiero sie narazilam :D, ale taka prawda). Uprzedam zanim zaczniesz kminić po swojemu xd
Ritha niczym się nie naraziłaś. Samotność jest czytelna, a robienie ze mnie egzaltowanej lali... heh. Tęsknota za utraconymi latami, nawet podszyta szyderstwem, jest melancholią, smutnym uśmiechem... Nie rozbieram Twoich tekstów na czynniki pierwsze, nerwusku-:)
Felicjanna jestem ostoją spokoju, zen, i świeżo parzonej melisy. Nie nerwowam w tym momencie, ja tak po prostu rozmawiam jak mi się włącza tryb konkret, zeluzuj.
Narazić się mogłam ogólnie, nastolatkom, ale nie chce mi się o tym rozmyślać. Pozdrawiam i ofkors dziękuję za wizyty. :)
No to, Wow. No to, wow, po prostu.
Kurde. Chyba (wszystkich nie czytałem) najszczerszy Twój tekst. Najbardziej nostalgiczny. Najbardziej...
Ja pierdolę. Też maszkilka twarzy w szafie.
Szacun.
Idę zjeść kawę.
No tu, jakby mi się myszka ślizgła (na podłodze by leżały dwa grosze, czy coś) i bym "wciskł" czy abo cztery, to bym się srogo wkur...
Ładne.
Adekwatne do WOW.
Ritha te anonimowi, to takie pocieszne acz wstydliwe duchy. Jakby Cię taki pierdolnął samochodem, to by na pobocze przeniósł i kocem okrył, ale, jakby już karetka nadjechała, to tylko trawnikowe mlecze, by się kołysały siłą wiatru.
Wstydliwe ludki
Witam. Rzuciły mnie się w oczy komentarze tj. same achy i wow'y, więc z ciekawości przeczytałam.
Cóż, podzielam powyższe opinie. To jest takie, hm... ciepłe emocjonalnie i ma to coś. Pozdrawiam :)
Najpierw zacytuję i zasercuję, później napiszę dwa słowa.
''Każdy ma swoje, prywatne Himalaje. Jestem himalaistką, która została sama na szlaku ze złamaną nogą. '' - piękne. Zasercowane, zacytowane.
''Niezidentyfikowany problem nie oznacza, że go nie ma. Czy oznacza? Nic mnie przecież nie boli. Częstoskurcz. Sama. Jesteś. Sobie. Winna.'' - zasercowane, zacytowane.
''Ile w życiu można się wymarznąć'' - bez się. Albo się wyziębić. Wymarznąć można, ale bez się wówczas.
(Nie dopierdalam się, warto wypomnieć nawet drobnosteczkę, bo to jest, Ritho, jeden z Twych najlepszych tekstów, rozgniótł mnie w popielniczce wieczoru jak peta. Więć dobrze poprawić nawet duperelki, bo tekst
jest
piękny.
Dodaję do ulubionych, zasercowanych i w sercu.)
''Matka odpala kolejnego. Mówi, że jestem silna. No, no, i co dalej? Tłumaczę teorię masek, ona patrzy jak ksiądz na heretyka. Chociaż nie... Widzę to, co sobie z góry założyłam, tymczasem może ona jednak rozumie. Tłumaczę strategie przetrwania, a ona, że życie to nie front. Ja, że owszem. Polemika.'' - piękne zdanie znów. I ja też: że owszem.
''Życie rani na tyle, na ile mu pozwolisz - ludzie także.'' - znamiennie bliskie, moje, choć Twoje. Twoje choć moje.
I dwa słowa:
Dla mnie ten tekst ma dwa wydźwięki. Po pierwsze jest zwyczajnie świetnym tekstem, usiadłam przez niego na podłodze, dogasiłam peta i pomyślałam, że przecież to coś więcej niż jakieś kółeczka adoracji, że ja Ci mówię, że to jest świetne, bo usiadłam przez to na podłodze i odczułam dreszcz.
Ale jest mi to też bliskie osobiście. I ma to dla mnie wydźwięk Twój osobisty, bo się trochę znamy, coś tam o sobie wiemy, i widzę tu kawałek Twojej skóry sprzed lat.
A mnie to jest bliskie teraz.
Twoja piękna skóra sprzed lat.
Małostkową informacją jest, że zostawiłam pięć. Zostawiłaś gamę emocji. Ty mi. Dziękuję, gratuluję, a jeśli Ty jojczysz, że ''straciłaś dar pisania'', to chybaś upadła na utalentowaną główkę.
Ej, najlepsze jest to, że napisałam to na takim wspomnieniowym flow, a tera jak mi flow przeszło, to nie mogę tego czytać, bo zatrzymuję się na granicy beczenia.
A wiesz... Co weekend jem jajecznicę na śniadanie, na cebuli i szynce. Zdarza mi się wtedy, że uchylam okna, bo czasem jest mi nawet aż za ciepło. Mam spoko pracę. I zawsze, zawsze (!) mam co najmniej cztery osoby w zanadrzu, z którymi mogę szczerze pogadać. Jestem szczęściarą. I nadal mam psa. Psy ratują życie. Nie tylko wyciągając z pożaru. Czasem po prostu... będąc.
Kurwa. Nie mogę się wybić z tego melancholijnego rytmu. Muszę napisać o czymś innym. O brwiach myślałam. O idiotkach, które je skubią i malują flamastrem, albo robią sobie prostokątne. Ale jakoś nie idzie. Marco też, kuka na mnie z umysłowo - leowej szuflady i stuka z niecierpliwością palcami o wyimaginowany blat. A ja mam ochotę pisać o ludziach w oknach, widzianych z perspektywy przechodnia, który jest w równoległym, odbarwionym świecie. Coś mi się poebało. :D
No nic, dziękuję Ci bejb. Jak skończyłam ostatnie zdanie tego tekstu, to od razu pomyślałam - ciekawe co Nmp powie. ;) Pasował mi do Ciebie.
Ritha, mnie też on do mnie pasuje. I jest tak cholernie dobry.. To jeden z lepszych Twoich tekstów, ten i jeszcze taki, gdzie robotnicy robili płytki i koleżanka o czarnych lokach coś z Tobą wyławiała. Zaczynał się jakoś w stylu: wiezie mnie kobieta, wiezie mnie swoim *cośtamcośtamcośtam* samochodem. Te dwa teksty to dla mnie Rithowa czołówka.
Wiesz, ja też nie mogę czytać niektórych fragmentów siebie przez aspekt emocyjny, ale to nie oznacza, że one są nieudane, to po prostu czasem jak patrzeć w lustro, a być akurat bez skóry.
Jestem Ci (zawsze) taka piąta w zanadrzu do pogadania, jakby co <3.
Tak, rozumiem Cię z Leą. Ja też rzygam Deformacjami, dosłownie, razem z Dianą
Chciałam też się oderać, napisać jakieś erotico o niekoalowatych typach, ale jakoś zawsze jak usiądę do worda, to mam te zeszyty notatek przed sobą i czuję, że to jest mój krzyż póki co, i że to są jakieś szwy, że ma być ileś, że jest jeszcze za mało.
Ale przeczytałam ten ''Pustostan'' już dwa razy, Ty jeszcze nabrałaś takiej pięknej umiejętności, że minimum słów - maksimum emocji, i ten minimalizm wychodzi Ci w maksymalnym natężeniu odczuciowym, dwa słowa czasem już prawie są rozsadzane przez przekaz emocjonalny, jaki nadnaturalną siłą udaje Ci się w nie wpierdolić.
Niemampojecia96 jestes w tej czwórce Kochanie ;)
Pustostan 2 już mam w głowie, muszę wyrzucic wiecej, poki mam na to fazę, a rzadko mam, bo to takie jakby nie dzialo się w tym życiu.
Tamten tekst - "Dziwnie mi", hehe, jest taki jak sama nazwa wskazuje ;) Wylawialysmy klucze z dachu xD
Pragnę podziekowac jeszcze raz. Jestes waznym odbiorcą, duzo widzisz.
Miło mi być ważnym odbiorcą. Kurczę, uświadamiam sobie dziś, że trochę o sobie wiemy i na swoje wzajemne teksty zawsze będziemy już patrzeć szerzej, osobiściej. To ciekawe. Właśnie to do mnie dotarło. Dopiero, albo już.
Twoje teksty - jak zawsze zresztą, pełne osobowości i ten, ACH! wyrobiony własny styl pisania, wciągam oryginalność. To co lubię, fajnie powrócić do takich szczerych myśli, gdzie życie toczy się dalej, i to jak. 5 :)
Tak sobie zajrzałam, niezupełnie świadoma tego, co tu napotkam i przeczytam. (Nadrabiam sobie czasami tutaj czytanie, którego i tak już nie nadrobię.)
A zderzyłam się z jakimś zimnem, osobistością, smutkiem. Przez chwilę przemknęła mi również myśl: Czy Ona pisze o mnie? Nie, to nie ja. Moje ja się nie obnaża.
W tle grała sobie akurat Patti Smith - Smells like teen spirit i moja czarna dziura jeszcze bardziej się powiększyła.
Wiesz, że niektóre psy z wiekiem mogą mieć zaniki pamięci, a w szczególnych przypadkach mogą nawet zapomnieć kim jest ich właściciel, a wystraszone często okazują agresję. (kiedyś o tym czytałam)
A tekst jest dobry.
Cholernie dobry.
Pozdrawiam i może przyjdę kiedy indziej, bo mnie wpędzisz w jakiś depresyjny nastrój jak przeczytam więcej :)
Adelajdo, odkopałas chyba najwaznielszy dla mnie moj cykl, po Pustostanach cos mi sie we lbie otworzylo, milo bardzo, ze wdeplas :)
Piosenkę odslucham, bom ciekawa co Ci tam z boczku grało...
Dziękuję pięknie :)
Komentarze (30)
Więc "Posiedźmy po prostu."
Świetny.
Pozdrawiam ;))
"Mam nadzieję, że ją wyrucha w dupę tak elegancko, że przez tydzień będzie podskakiwać na samą myśl o taborecie" - <3
"O ile doczekam kiedyś."
" Czy kiedyś będzie takie jak dziś?"
A czy kiedyś było takie jak dziś?
"To jest partia! Spartanin! Bożyszcze! Grzech nie brać. Zrób mu loda. Ożyje. No dalej! Poczekam przy wyjściu. Nie krępuj się. Zamówię nam hot dogi. Majonez czy ketchup? Kupię idiotce, niech stracę."
"O czym porozmawiamy? Nie wiem. Posiedźmy po prostu."
Ś W I E T N E, yo
Grazie Okropny :)))
Narazić się mogłam ogólnie, nastolatkom, ale nie chce mi się o tym rozmyślać. Pozdrawiam i ofkors dziękuję za wizyty. :)
Kurde. Chyba (wszystkich nie czytałem) najszczerszy Twój tekst. Najbardziej nostalgiczny. Najbardziej...
Ja pierdolę. Też maszkilka twarzy w szafie.
Szacun.
Idę zjeść kawę.
Ale - WOW. (z capslockiem, na okoliczność, a co)
Ładne.
Adekwatne do WOW.
Wstydliwe ludki
Cóż, podzielam powyższe opinie. To jest takie, hm... ciepłe emocjonalnie i ma to coś. Pozdrawiam :)
Dzięki pani Gu:)
''Każdy ma swoje, prywatne Himalaje. Jestem himalaistką, która została sama na szlaku ze złamaną nogą. '' - piękne. Zasercowane, zacytowane.
''Niezidentyfikowany problem nie oznacza, że go nie ma. Czy oznacza? Nic mnie przecież nie boli. Częstoskurcz. Sama. Jesteś. Sobie. Winna.'' - zasercowane, zacytowane.
''Ile w życiu można się wymarznąć'' - bez się. Albo się wyziębić. Wymarznąć można, ale bez się wówczas.
(Nie dopierdalam się, warto wypomnieć nawet drobnosteczkę, bo to jest, Ritho, jeden z Twych najlepszych tekstów, rozgniótł mnie w popielniczce wieczoru jak peta. Więć dobrze poprawić nawet duperelki, bo tekst
jest
piękny.
Dodaję do ulubionych, zasercowanych i w sercu.)
''Matka odpala kolejnego. Mówi, że jestem silna. No, no, i co dalej? Tłumaczę teorię masek, ona patrzy jak ksiądz na heretyka. Chociaż nie... Widzę to, co sobie z góry założyłam, tymczasem może ona jednak rozumie. Tłumaczę strategie przetrwania, a ona, że życie to nie front. Ja, że owszem. Polemika.'' - piękne zdanie znów. I ja też: że owszem.
''Życie rani na tyle, na ile mu pozwolisz - ludzie także.'' - znamiennie bliskie, moje, choć Twoje. Twoje choć moje.
I dwa słowa:
Dla mnie ten tekst ma dwa wydźwięki. Po pierwsze jest zwyczajnie świetnym tekstem, usiadłam przez niego na podłodze, dogasiłam peta i pomyślałam, że przecież to coś więcej niż jakieś kółeczka adoracji, że ja Ci mówię, że to jest świetne, bo usiadłam przez to na podłodze i odczułam dreszcz.
Ale jest mi to też bliskie osobiście. I ma to dla mnie wydźwięk Twój osobisty, bo się trochę znamy, coś tam o sobie wiemy, i widzę tu kawałek Twojej skóry sprzed lat.
A mnie to jest bliskie teraz.
Twoja piękna skóra sprzed lat.
Małostkową informacją jest, że zostawiłam pięć. Zostawiłaś gamę emocji. Ty mi. Dziękuję, gratuluję, a jeśli Ty jojczysz, że ''straciłaś dar pisania'', to chybaś upadła na utalentowaną główkę.
ŚWIETNY tekst. Zasercowany.
A wiesz... Co weekend jem jajecznicę na śniadanie, na cebuli i szynce. Zdarza mi się wtedy, że uchylam okna, bo czasem jest mi nawet aż za ciepło. Mam spoko pracę. I zawsze, zawsze (!) mam co najmniej cztery osoby w zanadrzu, z którymi mogę szczerze pogadać. Jestem szczęściarą. I nadal mam psa. Psy ratują życie. Nie tylko wyciągając z pożaru. Czasem po prostu... będąc.
Kurwa. Nie mogę się wybić z tego melancholijnego rytmu. Muszę napisać o czymś innym. O brwiach myślałam. O idiotkach, które je skubią i malują flamastrem, albo robią sobie prostokątne. Ale jakoś nie idzie. Marco też, kuka na mnie z umysłowo - leowej szuflady i stuka z niecierpliwością palcami o wyimaginowany blat. A ja mam ochotę pisać o ludziach w oknach, widzianych z perspektywy przechodnia, który jest w równoległym, odbarwionym świecie. Coś mi się poebało. :D
No nic, dziękuję Ci bejb. Jak skończyłam ostatnie zdanie tego tekstu, to od razu pomyślałam - ciekawe co Nmp powie. ;) Pasował mi do Ciebie.
Wiesz, ja też nie mogę czytać niektórych fragmentów siebie przez aspekt emocyjny, ale to nie oznacza, że one są nieudane, to po prostu czasem jak patrzeć w lustro, a być akurat bez skóry.
Jestem Ci (zawsze) taka piąta w zanadrzu do pogadania, jakby co <3.
Tak, rozumiem Cię z Leą. Ja też rzygam Deformacjami, dosłownie, razem z Dianą
Chciałam też się oderać, napisać jakieś erotico o niekoalowatych typach, ale jakoś zawsze jak usiądę do worda, to mam te zeszyty notatek przed sobą i czuję, że to jest mój krzyż póki co, i że to są jakieś szwy, że ma być ileś, że jest jeszcze za mało.
Ale przeczytałam ten ''Pustostan'' już dwa razy, Ty jeszcze nabrałaś takiej pięknej umiejętności, że minimum słów - maksimum emocji, i ten minimalizm wychodzi Ci w maksymalnym natężeniu odczuciowym, dwa słowa czasem już prawie są rozsadzane przez przekaz emocjonalny, jaki nadnaturalną siłą udaje Ci się w nie wpierdolić.
Jesteś bycza.
Pustostan 2 już mam w głowie, muszę wyrzucic wiecej, poki mam na to fazę, a rzadko mam, bo to takie jakby nie dzialo się w tym życiu.
Tamten tekst - "Dziwnie mi", hehe, jest taki jak sama nazwa wskazuje ;) Wylawialysmy klucze z dachu xD
Pragnę podziekowac jeszcze raz. Jestes waznym odbiorcą, duzo widzisz.
Pozdrawiam
Dziękuję :)
A zderzyłam się z jakimś zimnem, osobistością, smutkiem. Przez chwilę przemknęła mi również myśl: Czy Ona pisze o mnie? Nie, to nie ja. Moje ja się nie obnaża.
W tle grała sobie akurat Patti Smith - Smells like teen spirit i moja czarna dziura jeszcze bardziej się powiększyła.
Wiesz, że niektóre psy z wiekiem mogą mieć zaniki pamięci, a w szczególnych przypadkach mogą nawet zapomnieć kim jest ich właściciel, a wystraszone często okazują agresję. (kiedyś o tym czytałam)
A tekst jest dobry.
Cholernie dobry.
Pozdrawiam i może przyjdę kiedy indziej, bo mnie wpędzisz w jakiś depresyjny nastrój jak przeczytam więcej :)
Piosenkę odslucham, bom ciekawa co Ci tam z boczku grało...
Dziękuję pięknie :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania