Quadowiec cz.1

To on pomógł jej postawić pierwsze kroki w świecie motocykli. Pokazał jej że nie trzeba bać się maszyn, bo to wszystko od niej zależy. Ćwiczył z nią także jazdę samochodem przed egzaminem, to on w niej zaszczepił pasję do motoryzacji. Pasję która w wieku dwudziestu lat miała ją o mało nie zabić. Brunet o ciemnych oczach gdzieś na oko w wieku 34 lat krążył po szpitalnym korytarzu.

- Moja wina, moja wina. Nie potrzebnie ją uczyłem – opierał się o ścianę.

- Darek wyluzuj, to nie Twoja wina rozumiesz. – drugi mężczyzna siedział na krześle.

- Moja bo to ja ją nauczyłem jazdy na motorze i widocznie nie dość dobrze.

- Przestań, Anna jest dwudziestoletnią kobietą, jest rozsądna i bardzo dobrze przygotowana przez Ciebie. Zachowaj proszę trochę spokoju.

Po dwóch godzinach lekarz ortopeda wyszedł z sali zabiegowej.

- Panie doktorze co z moją siostrą?

- Pańska siostra doznała wiele obrażeń, na całe szczęście żadne z nich nie zagrażało jej życiu. Poskładaliśmy jej nogę, aktualnie ma zakładany gips w którym będzie musiała jakoś przeżyć sześć tygodni a potem może jakaś lekka rehabilitacja. Jeszcze dziś będą mogli Panowie ją zabrać do domu.

- Dziękujemy.

Lekarz udał się do swojego gabinetu, a Panowie usiedli na krzesełkach.

- Mówiłem Ci że wyjdzie obronną ręką z tego wszystkiego zresztą jak zawsze. Ta moja siostra ma niezłego farta – starszy mężczyzna spoglądał na młodszego

- Całe szczęście – młodszy się uśmiechał.

- Darek ja tak dziś zaobserwowałem coś wiesz.

- Co takiego?

- Jak się dowiedziałeś o tym że miała wypadek to leciałeś jak na złamanie karku. Przerwałeś trening, nawet się nie przebrałeś. Darek powiedz szczerze czujesz coś do mojej siostry?

Jego spojrzenie utknęło w ziemi, sam nie wiedział co czuje do młodszej od siebie o 14 lat dziewczyny.

- Nie – spojrzał na nią jak wychodzi o kulach.

Podniósł się i podszedł do niej zabierając z jej ręki papiery.

- Jak się czujesz? – spoglądał na nią.

- Trochę boli ta noga ale generalnie jest dobrze – uśmiechała się delikatnie.

- Mogę wiedzieć coś ty robiła o tej godzinie motocyklem w środku miasta? – brat karcił ją wzrokiem.

- Potrzebowałam pojeździć – spoglądała na brata.

- Daj jej spokój, jest młoda musiała się wyszaleć.

- Darek nie Ty jesteś jej prawnym opiekunem i nie Ty będzie mi mówił co mam robić.

- Paweł mam już dwadzieścia lat i chyba mam prawo robić co chce.

- Aniu owszem masz ale martwię się o Ciebie – brat ją przytulił.

- Przepraszam – przytuliła się do niego.

Darek stał i spoglądał na papiery. Martwił się o nią, ale nie potrafił jej tego powiedzieć.

- Wracajmy do domu – Paweł pomógł jej dojść do samochodu.

- Darek czemu masz strój na quada?

- Przyjechałem z Paweł prosto z treningu – uśmiechnął się lekko.

- A jedziesz go dokończyć?

- Mam taki zamiar, za dziesięć tygodni zaczyna się maraton po Saharze i muszę się przygotować.

- A mogę jechać z Tobą?

- Anno wracasz ze mną do domu, musisz odpocząć.

- Paweł no weź no.

- Nie ma opcji.

- Anka brat ma racje. Jedź z nim do domu, odpocznij.

- A tam gadacie – spoglądała w szybę.

- Obiecuje Ci że jak będę miał możliwość to zabiorę Cię ze sobą na ten maraton co Ty na to?

- Naprawdę? – ożywiła się.

- Tak pod warunkiem że przez okres gipsu będziesz odpoczywać – obrócił się do niej.

- Paweł mogę?

- Masz dwadzieścia lat i jeśli Darek obieca że nic Ci się nie stanie to możesz ?

- Nic jej się nie stanie.

Paweł zawiózł Darka z powrotem na trening.

- Brat zostańmy chwilkę dobrze? – spoglądała na niego.

- Aniu no weź no. Powinnaś odpocząć, masz złamaną nogę. – brat spoglądał na nią.

- Paweł ma rację jedź z nim do domu i odpocznij.

- Ej no 5 minut no.

Darek spojrzał na Pawła a ten tylko westchnął głęboko.

- Dwadzieścia minut i wracamy.

- Dziękuje.

Darek pomógł jej wyjść z samochodu i zaprowadził na biwak. Anka bardzo dobrze znała się z chłopakami z teamu Darka. Uwielbiała z nimi spędzać czas, tutaj czuła się zupełnie inaczej, mogła wyluzować i być sobą. Zresztą nigdy nie starała się udawać kogoś kim nie jest. Oparła się plecami o ciężarówkę z częściami do quada. Spoglądała na Darka jak szykuje się do treningu, jego ciało nie jest idealne ale to przestało jej przeszkadzać. Jego pełne usta ciągle wyginały się w uśmiech, nigdy go jeszcze nie widziała smutnego. Jego jasne niebieskie oczy na ciemniejszej karnacji wyróżniały się niesamowicie. Gdy zdjął koszulkę aby wymienić ją na sportową stał do niej tyłem. Na barkach miał bliznę po którejś z kolei wywrotce na quadzie. Nasunął świeżą koszulkę, na to narzucił kurtkę sportową i rozmawiał z mechanikiem. Po chwili obrócił się do niej przodem

- Aniu pomożesz mi? – spoglądał na nią.

- Tak – podeszła powoli do niego.

Zapięła klipsy na rękawach jego kurtki.

- Jedź do domu, musisz odpocząć – dotykał jej brody.

- Nie chce. Przecież wiesz że nie potrafię usiedzieć na tyłku dłużej niż pięć minut. – patrzyła mu w oczy.

Zaśmiał się szczerym śmiechem, jego białe zęby błyszczały.

- To ja nie wiem jak przetrwasz te tygodnie – jego dłonie spoczęły na jej dłoniach – chodź odprowadzę Cię do auta.

- Darek ja nie chce no – marudziła opierając głowę o jego tors – ja tam zwariuje.

Czuła jego szorstkie dłonie na swoich, jego broda drapała ją po szyi. Przytuliła się do niego, uwielbiała jego czułość jaką potrafił ją obdarować.

- Musisz jechać – szeptał jej do ucha niskim głosem.

- Darek weź ją odwieź o normalnej porze do domu, bo ja zwariuje z nią. Nie chce mi się z nią kłócić - Paweł spoglądał na nich.

- Dasz radę? – spoglądał jej w oczy.

- Tak – kiwnęła lekko głową.

- Dobrze przywiozę ją o rozsądnej godzinie – odsunął się lekko od niej.

Podał jej rękawice i chustę, delikatnie schylił głowę. Zbliżyła się do niego bardziej, przewiązała chustę na jego szyi i delikatnie nasunęła na jego twarz. Spoglądał jej cały czas w oczy, tak bardzo marzył by budzić się przy niej codziennie. Wysunął dłonie w jej kierunku, delikatnie rozchyliła rękawice, a on wsunął tam ręce. Zacisnęła rzepy na jego przedramionach i podniosła głowę by spojrzeć mu w oczy.

- Dziękuje – uśmiechnął się delikatnie.

Złożyła buziaka na jego policzku i ruszyła w kierunku górki z której wszystko widać. Darek podbiegł powoli do niej i wziął na ręce.

- Ledwo chodzisz – uśmiechał się.

Objęła go rękoma w około szyi i położyła głowę na jego ramieniu. Tomek specjalista od diagnostyki komputerowej siedział już na kawałku kocu i grzebał coś w komputerze. Darek delikatnie posadził ją na kocu i wrócił do swojego quada. Zerkała w jego kierunku, strój idealnie opinał jego ciało, barwy czerwieni i bieli idealnie komponowały się z kolorystyką pojazdu. Obserwowała jak wsiada na quada, jak odpala go i nasuwa kask a potem gogle.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania