Rachunek

Strasznie się obżarłam, leże i ledwo łapie oddech. Pękam w szwach. Powinna być jedna porcja a nie kilka naraz. Spodnie cisną tak, że brzuch wyglądem przypomina nieregularny okryty basen. Nigdy wcześniej tak dużo nie zjadłam. Tyle kłamstw, takie smaczne i sycące. Polane słodkim sosem z czekolady. W niektórych momentach omal się nie udławiłam. Stół cały zastawiony, nie było miejsca nawet na pytania. W tle orkiestra nawet nieźle wpasowała się w słowa. Cholerna sukienka opinająca uda ściągała się w górę, mogłam założyć spodnie, może wtedy byłoby mu mnie żal? Wyszedłby milcząc? Może. Jadłam i jadłam, bez umiaru jak zwierze, towarzystwo pluło mi coraz bardziej w talerz. Co to za knajpa? Poproszę rachunek! Błagam o rachunek. Wystarczy. Zbiera mi się na wymioty ale nie wiem czy zdążę dobiec do zlewu.

 

 

sawIS FJ

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • Karo 06.03.2016
    W ostatnim zdaniu brak przecinka ;)
    Ogółem tekst jest dość dobry, lecz bez rewelacji. Może nie zrozumiałem morału, albo wcale go tam nie ma. Nie wiem. Zastanawiam się tylko, czy to była metafora czegoś... jeśli tak, to czego? Proszę o wyjaśnienie.
    P.S. Zostawiam 4
  • BezimiennaOna 06.03.2016
    Ludzie kłamią, po prostu, aż rzygać się chce. Połowa ludzi których mijam objedzeni są kłamstwem, aż widać na twarzy. To moje emocje odnośnie kłamstw, nie wiem czy zrozumiane ale zostawiam to każdemu z osobna :) Dzięki za 4 :)
  • Karo 06.03.2016
    W następnym tekście bardziej pokaż ukryte dno. Skup się na nim, a czytelnik je zauważy. Przeplataj je przez główny tekst.
  • BezimiennaOna 06.03.2016
    Rozumiem :) Dziękuję i obiecuje poprawę :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania