Bogumił napoi ludzi a także nakarmi, słowem bożym, pomnikiem miłości, ojczyźnianą mową. Stanie się cud, przestana truć i woda się oczyści. A kozy Bogumił wskrzesi.
Betti, Rafałek wymyślił, żeby na zarośniętą warszawską wyspę na Wiśle sprowadzić stado kóz z .... Dagestanu oraz uchodźcę, który miał się nimi zajmować. Zainstalowane na wyspie kozy miały wyżerać trawę, żeby umożliwić lęgi ptakom naziemnym, którym przeszkadza w lęgowiskach wysoka roślinność.
Nie wiem jak długo trwał ten pożałowania godny eksperyment, ale według doniesień medialnych Dagestańczykowi zapłacono za pewien okres 96.000 złotych. Ten zamiast doglądać jak przebiega eksperyment wynajął w tym celu jakiegoś bezdomnego za 50 złotych miesięcznie, który miał dopływać na wyspę. Oczywiście on to olał.
Jacyś ludzie, którzy tam dopłynęli stwierdzili ostatnio, że ponad połowa stada zniknęła. Jak się okazało na wyspie znaleźli kilkanaście padłych zwierząt, a pozostałe zdechłe kozy ten bezrobotny wrzucał do Wisły, żeby się pozbyć śladów.
Jak podejrzewam mogły zatruć się wodą z rzeki, ewentualnie nie zaaklimatyzowały się w naszym klimacie, w końcu pochodzą z Kaukazu.
Tak zarządza stolicą i marnuje nasze pieniądze Rafałek koszałek opałek.
Józef Kemilk Daje do myślenia. W Polsce mamy chyba coś koło miliona albo nawet więcej rolników a Rafałek robi sobie jajca, sprowadza z Dagestanu kozy do Warszawy, daje jakiemuś islamiście 100 tysięcy złotych na piękne oczy, niby w ramach eksperymentu i na dodatek nie wyznacza żadnego obserwatora jak ten eksperyment przebiega, tylko o tym zapomina. A wybudzony z rzeczywistości przez jakichś przypadkowych odkrywców masakry zwierząt tłumaczy się, jakby spadł z księżyca.
Ja wiem, że współcześni ludzie są porypani, do szczętu zepsutymi nihilistami wybierającymi sobie na przedstawicieli podobnych degeneratów, jak oni sami, ale zastanawiam się czy przy współczesnej medialnej socjotechnice kiedykolwiek to się skończy.
Dobry wieczór,
Fajny wiersz, jeśli wydarzenia, na podstawie których go napisano są prawdziwe (sorki, ale nie oglądam tv) wydaje się dość celnie napisany.
Wyszedł taki zawadiacki, podobnie jak cześć komentarzy :) szczególnie o "ponadczasowości" tej satyry ;) no i ta refleksja (być może prawdziwa) Angeli, która zdajsie przejżała Twoją pomyłkę :)
Wybornie się Was czyta :)
Pozdrawiam :))
Treść złośliwa, z serii przeze mnie nielubianej, to komemtować nie będę.
Odzywam się tylko po to, byś usunął przecinek z "tak, że", bo bije po oczach, a mnie i tak oczy bolą.
Afera z kozami nabiera rumieńców. Pokazuje do czego zdolny jest Rafałek. Nawet wp, tak zawsze życzliwa wszelkim antypolskim gnidom też o tym pisze:
Afera z martwymi kozami. Kim jest Abdullah K.? "Gospodarstwo prowadził nielegalnie"
"Pasterz" Abdullah K. w ramach ekologicznego projektu warszawskiego ratusza wynajął miastu stado kóz. W zamian miał otrzymać 96 tys. zł. Według Fundacji Animal Rescue Polska, mężczyzna prowadził nielegalne gospodarstwo nie rejestrując swoich zwierząt. Mimo to miasto zawarło z nim umowę.
Kozy mieszkające nad Wisłą w okolicach mostu Gdańskiego to część ekologicznego projektu warszawskiego ratusza. Zadaniem zwierząt było wyjadanie roślinności, aby wyspa nadawała się do gniazdowania nadwiślańskich ptaków. Według danych z Biuletynu Informacji Publicznej, umowę zawarto na okres od maja do końca października. Kwota umowy opiewała na 96 184 złotych, co daje ok. 16 tys. zł miesięcznie.
Na początku kóz było 60. W niedzielę na wyspie odkryto 12 szkieletów kóz przysypanych ziemią i 30 żywych wygłodzonych zwierząt.
Zwierzętami opiekował się bezdomny, ale właścicielem stada ma być "pasterz z Józefowa".
"Gospodarstwo ze zdrową żywnością"
Tym pasterzem jest Rustam K. z Dagestanu. Jego imię religijne to Abdullah. Do Polski trafił ponad 10 lat temu i rozkręcił biznes pod Warszawą. Jak opisywały media, prowadzi on gospodarstwo ze zdrową żywnością w podwarszawskim Józefowie. W zeszłym roku w "Gazecie Wyborczej" mówił, że ma 11 dzieci i 3 żony.
Urząd miasta Józefów nie wie o żadnym gospodarstwie prowadzonym przez tego mężczyznę. Informuje, że Abdullah nie jest mieszkańcem Józefowa. - Nie jesteśmy w stanie stwierdzić, czy jest właścicielem kóz, które są w Józefowie, bo nie jest jego mieszkańcem. On niegdyś rzeczywiście tu pomieszkiwał, nieformalnie. Ale od jakiegoś czasu mieszka w Warszawie, więc nie mamy żadnych oficjalnych informacji o tej osobie ani jego działalności - mówi rzeczniczka miasta Krystyna Olesińska.
Jak udało nam się dowiedzieć, mieszkańcy Józefowa wielokrotnie zwracali się do powiatowego weterynarza, by skontrolował kozy i owce znajdujące się w Józefowie. Potwierdził nam to przedstawiciel Fundacji Animal Rescue Polska, która nagłośniła całą sprawę. - Byliśmy na miejscu i rozmawialiśmy z mieszkańcami. Zgłaszali sprawy znęcania się nad zwierzętami i zabijania ich przez wiele dni. Była też podnoszona kwestia warunków przetrzymywania tych zwierząt - mówi WP Dawid Fabjański z Animal Rescue Polska. Jedna z takich kontroli miała zostać przeprowadzona we wtorek na posesji, gdzie znajdują się zwierzęta. Nieprawidłowości nie stwierdzono.
Niezarejestrowane, a wynajęte
- To nie jest żadne gospodarstwo. Gospodarstwo jest wtedy, kiedy zwierzęta są zarejestrowane, zakolczykowane. On zwierząt nie rejestrował, więc to jest nielegalne. Podobno wiara mu nie pozwala na to, żeby kolczykować zwierzęta - dodaje Fabjański.
ak to możliwe, że z takiego gospodarstwa wynajęto kozy i owce? - Takie też pytanie zadaliśmy prezydentowi Trzaskowskiemu. Nie potrafił odpowiedzieć. Mam nadzieję, że jakieś konsekwencje zostaną wyciągnięte. My nie odpuścimy - informuje Fabjański.
Przypomnijmy, że Rustam K usłyszał we wtorek zarzuty prokuratorskie znęcania się nad zwierzętami. Nie przyznał się do zarzucanego mu czynu i odmówił składania wyjaśnień. Grozi mu kara do trzech lat więzienia.
A swoją drogą to Rafcio zrobił biznes. Na Allegro kozę można już kupić za 250 zł. Na własność. A ratusz za 60 kóz przepłacił 6 - krotnie za wynajem na parę miesięcy. Tam powinna wejść prokuratura.
Komentarze (51)
Nie wiem jak długo trwał ten pożałowania godny eksperyment, ale według doniesień medialnych Dagestańczykowi zapłacono za pewien okres 96.000 złotych. Ten zamiast doglądać jak przebiega eksperyment wynajął w tym celu jakiegoś bezdomnego za 50 złotych miesięcznie, który miał dopływać na wyspę. Oczywiście on to olał.
Jacyś ludzie, którzy tam dopłynęli stwierdzili ostatnio, że ponad połowa stada zniknęła. Jak się okazało na wyspie znaleźli kilkanaście padłych zwierząt, a pozostałe zdechłe kozy ten bezrobotny wrzucał do Wisły, żeby się pozbyć śladów.
Jak podejrzewam mogły zatruć się wodą z rzeki, ewentualnie nie zaaklimatyzowały się w naszym klimacie, w końcu pochodzą z Kaukazu.
Tak zarządza stolicą i marnuje nasze pieniądze Rafałek koszałek opałek.
Ja wiem, że współcześni ludzie są porypani, do szczętu zepsutymi nihilistami wybierającymi sobie na przedstawicieli podobnych degeneratów, jak oni sami, ale zastanawiam się czy przy współczesnej medialnej socjotechnice kiedykolwiek to się skończy.
Ale rób se co tam chcesz. Już się nie odzywam.
wesolo macie
Fajny wiersz, jeśli wydarzenia, na podstawie których go napisano są prawdziwe (sorki, ale nie oglądam tv) wydaje się dość celnie napisany.
Wyszedł taki zawadiacki, podobnie jak cześć komentarzy :) szczególnie o "ponadczasowości" tej satyry ;) no i ta refleksja (być może prawdziwa) Angeli, która zdajsie przejżała Twoją pomyłkę :)
Wybornie się Was czyta :)
Pozdrawiam :))
Nie jest znany powód śmierci kóz. Rafałek teraz twierdzi że psy je zagryzły. To jeszcze gorsze od zatrucia warszawską wodą.
Pozdr.
Odzywam się tylko po to, byś usunął przecinek z "tak, że", bo bije po oczach, a mnie i tak oczy bolą.
Afera z martwymi kozami. Kim jest Abdullah K.? "Gospodarstwo prowadził nielegalnie"
"Pasterz" Abdullah K. w ramach ekologicznego projektu warszawskiego ratusza wynajął miastu stado kóz. W zamian miał otrzymać 96 tys. zł. Według Fundacji Animal Rescue Polska, mężczyzna prowadził nielegalne gospodarstwo nie rejestrując swoich zwierząt. Mimo to miasto zawarło z nim umowę.
Kozy mieszkające nad Wisłą w okolicach mostu Gdańskiego to część ekologicznego projektu warszawskiego ratusza. Zadaniem zwierząt było wyjadanie roślinności, aby wyspa nadawała się do gniazdowania nadwiślańskich ptaków. Według danych z Biuletynu Informacji Publicznej, umowę zawarto na okres od maja do końca października. Kwota umowy opiewała na 96 184 złotych, co daje ok. 16 tys. zł miesięcznie.
Na początku kóz było 60. W niedzielę na wyspie odkryto 12 szkieletów kóz przysypanych ziemią i 30 żywych wygłodzonych zwierząt.
Zwierzętami opiekował się bezdomny, ale właścicielem stada ma być "pasterz z Józefowa".
"Gospodarstwo ze zdrową żywnością"
Tym pasterzem jest Rustam K. z Dagestanu. Jego imię religijne to Abdullah. Do Polski trafił ponad 10 lat temu i rozkręcił biznes pod Warszawą. Jak opisywały media, prowadzi on gospodarstwo ze zdrową żywnością w podwarszawskim Józefowie. W zeszłym roku w "Gazecie Wyborczej" mówił, że ma 11 dzieci i 3 żony.
Urząd miasta Józefów nie wie o żadnym gospodarstwie prowadzonym przez tego mężczyznę. Informuje, że Abdullah nie jest mieszkańcem Józefowa. - Nie jesteśmy w stanie stwierdzić, czy jest właścicielem kóz, które są w Józefowie, bo nie jest jego mieszkańcem. On niegdyś rzeczywiście tu pomieszkiwał, nieformalnie. Ale od jakiegoś czasu mieszka w Warszawie, więc nie mamy żadnych oficjalnych informacji o tej osobie ani jego działalności - mówi rzeczniczka miasta Krystyna Olesińska.
Jak udało nam się dowiedzieć, mieszkańcy Józefowa wielokrotnie zwracali się do powiatowego weterynarza, by skontrolował kozy i owce znajdujące się w Józefowie. Potwierdził nam to przedstawiciel Fundacji Animal Rescue Polska, która nagłośniła całą sprawę. - Byliśmy na miejscu i rozmawialiśmy z mieszkańcami. Zgłaszali sprawy znęcania się nad zwierzętami i zabijania ich przez wiele dni. Była też podnoszona kwestia warunków przetrzymywania tych zwierząt - mówi WP Dawid Fabjański z Animal Rescue Polska. Jedna z takich kontroli miała zostać przeprowadzona we wtorek na posesji, gdzie znajdują się zwierzęta. Nieprawidłowości nie stwierdzono.
Niezarejestrowane, a wynajęte
- To nie jest żadne gospodarstwo. Gospodarstwo jest wtedy, kiedy zwierzęta są zarejestrowane, zakolczykowane. On zwierząt nie rejestrował, więc to jest nielegalne. Podobno wiara mu nie pozwala na to, żeby kolczykować zwierzęta - dodaje Fabjański.
ak to możliwe, że z takiego gospodarstwa wynajęto kozy i owce? - Takie też pytanie zadaliśmy prezydentowi Trzaskowskiemu. Nie potrafił odpowiedzieć. Mam nadzieję, że jakieś konsekwencje zostaną wyciągnięte. My nie odpuścimy - informuje Fabjański.
Przypomnijmy, że Rustam K usłyszał we wtorek zarzuty prokuratorskie znęcania się nad zwierzętami. Nie przyznał się do zarzucanego mu czynu i odmówił składania wyjaśnień. Grozi mu kara do trzech lat więzienia.
A Rafałkowi wesołkowi nic nie grozi.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania