Re/:@:1

Gdy Bersch chwycił mój podbródek w dwa palce i wlepił we mnie spojrzenie pełne nienawiści i fascynacji jednocześnie, poczułem nieprzyjemny dreszcz. Mężczyzna - który według zapewnień Gilberta był chirurgiem- w odczuciu obserwatora mógłby jawić się jako kat. Za jego niepozorną, pomarszczoną twarzą i świńskimi oczkami, ukrytymi za grubymi i zatłuszczonymi szkłami okularów, krył się sadysta, który kochał wsłuchiwać się we wrzaski ofiar. Nie wiem, czy to jakieś skrzywienie, czy zwyczajne zamiłowanie do przeprowadzania eksperymentów na ludziach czyniły go osobą niezwykle ciekawą. Gdy leżałem na stole operacyjnym - skuty i bezbronny, Artur Bersch skłonny był do wielu przemyśleń i refleksji na temat egzystencji. Czasem nostalgicznie spoglądał w stronę krat w oknie, zdarzało mu się zapalić fajkę, której dym niemiłosiernie dusił i powodował uciążliwe drapanie w gardle. Czasami popadał także w dziwny rodzaj zadumy, kiedy to - niby ze smutkiem, a może nawet tęsknotą - spoglądał prosto w moje oczy.

Podobnie było i tym razem - gdy jego dłoń przeorana bliznami dotknęła mojej klatki piersiowej, odpłynąłem w odrętwienie. Wydawało mi się, że to spotkanie kontrolne będzie jak każde inne - badania, mała sekcja, chwilowe uśmiercenie, sprawdzanie fal mózgowych i sygnału magnetycznego. Mężczyzna zamyślił się, po czym zabrawszy dłoń, dobył skalpela. Wziąłem głęboki oddech i - nie chcąc widzieć praktycznie niczego - zacisnąłem szybko powieki. Minuty ciszy mijały, ale ukłucie nie następowało. Czułem i słyszałem trzepot własnego serca. Gdy rozchyliłem delikatnie powieki, mężczyzna stał bardzo blisko i przyglądał się mojej twarzy z góry.

- Jestem ciekaw... - wychrypiał. Zazwyczaj mówił tak, gdy znajdywał jakieś pytanie, na które chciał znać odpowiedź. Uwielbiałem obserwować innych ludzi, tylko... Co mi to przynosiło? No raczej nic, jednak w tym miejscu warto jest mieć jakieś 'hobby', jeżeli w ogóle można to tak nazwać.

Bersch wzdrygnął się, jakoby nagle dostał olśnienia. Szczypcami rozszerzył moje powieki. Z przerażeniem przełknąłem ślinę - tego jeszcze nie było. Chirurg patrzył ze stoickim spokojem, jak moje powieki rozpaczliwie próbują się zamknąć, co skutecznie uniemożliwia im blokada. Skalpel śmignął, a ja wrzasnąłem jak opętany, wyginając się na stole. Ciepła krew i białko oblały moją twarz, wdzierając mi się do ust. Słyszałem jak pluszczą, gdy uderzają o ceramiczne kafelki. Z moich ust wydobywała się nowa, nieznana do tej pory Berschowi symfonia wrzasków i bezkształtnych błagań o litość. Łzy popłynęły mi z drugiego oka, moje ciało przeszły drgawki, gdy proces rekonstrukcji powoli się rozpoczynał.

Okularnik z iście anielskim spokojem zebrał resztki poprzedniego oka do słoika i przyjrzał się im badawczo. Tęczówka, przeorana stalowym ostrzem, wyblakła i z pięknego, miodowego odcienia, pozostał mętny, szarawy brąz.

Chciałem wyjść - w tym momencie to było najważniejsze. Opuścić ten chory gabinet - po każdej wizycie ta myśl tłukła mi się w czaszce, sprawiając, że nie mogłem skupić się na niczym innym. W nadziei na szybką śmierć, spojrzałem na Berscha. I w tym momencie stała się kolejna rzecz, której nigdy nie doświadczyłem z jego strony. Mężczyzna usiadł okrakiem na krześle i zwrócił się do mnie.

- Interesujące. - Zamlaskał, patrząc na mnie jak na żywy kąsek. Czyżby chciał przeprowadzić jakąkolwiek sensowną rozmowę? - Wiesz... Axel... Powiedz mi, jak to jest: żyć wiecznie? Ach, no tak. - Uśmiechnął się pod nosem, na co zareagowałem głuchym warkotem. - Ty nie możesz mi tego powiedzieć... Ale wiesz co? To takie... Komiczne. Kiedyś, ludzie, by uzasadnić swoje istnienie, wymyślali bogów. Tak powstawały religie. W większości z nich... To Bóg zawsze był odpowiedzialny za byt ludzki. Tylko Bóg mógł tworzyć. Rodziliśmy się biologicznie... Potem bywały i probówki... Ale spójrz na to, jak cudowną rzeczą jest stworzenie nowego człowieka, od podstaw! Jak nisko musieli upaść ludzie, by tworzyć swych sztucznych odpowiedników? - Kliknął jeden guzik na mojej obroży, z której wydobyło się mechaniczne chrobotanie.

- A skąd mam to wiedzieć, stary świrze? - Z głośniczka wydobył się mój głos. To właśnie pomyślałem. - Nie ludzie, tylko wy. Nie można was nazwać ludźmi, bo to by było obrazą dla tych, którzy tak naprawdę mogliby się mianować. Bycie człowiekiem jest przywilejem. To co robicie nie jest normalne. To chore.

- Chore, nie chore. - Bersch wzruszył ramionami i zerknął z westchnieniem w sufit. - Ale to niezwykły postęp dla genetyki. Oczywiście, ty jesteś jedynie przeszczepioną świadomością w sztucznym ciele... Próbą. Nie można cię uśmiercić, bo w tym momencie jesteś jak program komputerowy. Pierwsza seria Serafinów jest inna. To w pełni wykreowana sztuczna inteligencja w sztucznym, bio-skafandrze, czyli ludzkim ciele. To niesamowite... Spójrz, jesteśmy jak Bóg, czyż nie? Bóg zmartwychwstał, Alleluja! A Bóg ma dziś na imię Treven Corps.

- Wrobiliście 4 niewinnych ludzi takich jak ja, a teraz tworzycie... Sztucznych, którzy nie wiedzą, co tak naprawdę ich czeka, czym lub kim są i co z nimi zrobicie? To takie smutne - powinni być dla was jak dzieci. Moim zdaniem, jeżeli kiedykolwiek mieliby powstać, to na pewno nie tutaj i nie teraz. To nie ten czas, nie to miejs.... - Pstryk, i dokończenie słyszę jedynie w swoich myślach.

Dzisiaj nie było uśmiercenia. Zostałem odwieziony do mojej celi i nakarmiony specjalnymi stymulantami. Dzień 483 - cholera, tak dłużej się nie da. Usiadłem pod ścianą i spojrzałem na swoje dłonie. Ludzkie dłonie. Dlaczego się na to zgodziłem? Zachowałem się jak konkretny masochista - może po prostu bardzo lubię być karany i poniżany? Nie powinienem z tego żartować. Tu nie cierpię tylko ja - tu cierpi także wcześniej wspomniana czwórka a także wszyscy nowo utworzeni. Poczułem coś w rodzaju współczucia.

Już miałem położyć się na prycz, gdy ostry blask mnie oślepił, a donośny huk ogłuszył. Padłem na ziemię, a sterta gruzu i stali przykryła mnie jak kołdra. Szarpnąłem się, lecz nie dałem rady wyrwać nogi, zaklinowanej pod cementowanym filarem. Rozejrzałem się dookoła, lecz oczy nadal niemiłosiernie łzawiły mi od jaskrawego światła. W uszach mi dźwięczało, straciłem poczucie obecności. Po raz pierwszy od dawna ujrzałem Słońce - tego dnia było wyjątkowo piękne.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 6

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (14)

  • NataliaO 27.06.2015
    oj, ciekawe od pierwszej liniki. Bardzo ładnie i lekko napisane opowiadanie. Opisy są działające na wyobraźnie. Przyjemnie mi się czytało; 5:)
  • LinOleUm 28.06.2015
    Proszono mnie o kontynuację, a że dopadła mnie bezsenność, to cośtam naskrobałam. ;v;Dziękuję
  • Anonim 28.06.2015
    o choroba, nie miałem pojęcia , że tak super piszesz! :)
  • Anonim 28.06.2015
    Mi się bardzo podobały porównania XD
    5/5
  • LinOleUm 28.06.2015
    ;w; Dziękuję.
    W sumie opo bez porównań to jak... No nie skończę XD
  • LinOleUm 28.06.2015
    Jestem atencyjna w tym momencie, ale taki odzew był pod poprzednim a tutaj napisały tylko 3 osoby... Ekhe. *just ffriendly*
  • Anonim 28.06.2015
    nieważne ile osób Ci dało komentarz
    ważne, że świetnie piszesz i chce dalszego ciągu
    w sumie pierwszą część zacząłem czytać ale mnie znudziła, druga, ta właśnie jest jakoś lepsza
  • LinOleUm 28.06.2015
    Uw, dzieku.
  • Slugalegionu 29.06.2015
    Ja po prostu ciebie ucałuję! Kiedy zobaczyłem ten tytuł w spisie to w pierwszej chwili myślałem że się przewidziałem! Świetne leci pięć.
  • LinOleUm 29.06.2015
    ;w; Niestety, co do całowania mnie byłabym uprzedzona, ale dziękuję XD
  • Grilu 29.06.2015
    Ten rozdział o wiele lepszy od poprzedniego, co nie znaczy, że tamten był zły, bo nie był. Mam nadzieję, że tego tak nie zostawisz. Masz coś czego ja nie mam, a mianowicie umiejętność wprowadzania zagatkowych wątków, które objaśniasz z biegiem czasu, czego bardzo ci zazdroszę :D Ja jakoś nie umiem z tym czekać i chciałabym przekazać wszystko naraz xD Nie wiedziałam, że tak dobrze piszesz, ale już wiem i będę do ciebie zaglądać. Ode mnie 5, pozdrawiam
  • LinOleUm 29.06.2015
    Grilu matko, zaszczycasz mnie XD
    Wielkie dzięki, ale ja dopiero raczkuję. Potem i tak z opowiadania sci-fi, wychodzi romans,kryminał itp, także...
    Ale dzięki, zapraszam do innych,.chociaż i tak o o wiele gorszym poziomie, moich opowiadań XD
  • Ronaldinho 05.07.2015
    chyba jednak nie taki jednostrzałowiec :D
  • LinOleUm 05.07.2015
    No cóż, bywa XD

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania