Refleksja

Mijały minuty a my nie mogliśmy zasnąć. Co jeszcze mogliśmy zrobić, powiedzieć ,by być pewnym siebie i tego że zrobiliśmy wszystko co mogliśmy.

--Kuba śpisz?...Bo ja błądzę wzrokiem po suficie , oknie.

--Ja też wpatruję się w ten punkt tuż koło okna, co rzuca blade światło księżyca i…

--Nie wiesz jak jutro się ze mną rozstać, co?

Oparła głowę na mym ramieniu i czekała czy to potwierdzę.

--Nie tylko to jest mi za przysłowiowy punkt kulminacyjny, ale cała gama, wręcz paleta myśli o wszystkim co tu przeżyłem. O tym co robiłem jak mnie postrzegasz jak jestem widziany od strony człowieczeństwa swego „ja”.

--Ja też analizuję, co mogłam lepiej zrobić, jak się sprzedać, co ci powiedzieć. To jakby czekała na wynik egzaminu, ze świadomością, że nic już nie mogę zrobić.

--Nie wiem czy to powinno nas martwić czy też cieszyć, że tak bardzo się tym przejmujemy. Że tak nam zależy na opinii osoby, która leży tuż obok.

Zapadła cisza, przerywana westchnieniem, gładzeniem kołdry, poprawianiem poduszki.

--Ja jestem pewna, że to powinno się prostować i ciągle dawać większe przyzwyczajenie do myśli, że to stałe.

--Jak jutro będę w Sanoku, to w południe ci wyślę zdjęcie nieba, byś mogła popatrzeć za takimi chmurami . I jeśli wiatr będzie w tym kierunku, to po pewnym czasie na niebie, będziesz mogła porównać to z rzeczywistością.

Złapała się dłonią za głowę, jednocześnie wypuszczając powietrze.

--O takich bzdurach teraz myślisz, jak małe dziecko.

--Życie samo wymaga od nas takiego odpoczynku i trzeba dać sobie te przysłowiowe „5 minut”, żeby nie zwariować. Tylko takie wstawanie, praca, posiłki, prysznic, sen ….

--Czyli ja o chlebie ty o niebie?

Potarłem podbródek by zmienić taktykę i zacząć z innej beczki.

--Przed zaśnięciem o czym myślisz? Co jest dla ciebie ważne, co ci przychodzi do głowy?

Teraz Roma pomasowała skronie i widać było, że ma wiele do powiedzenia w tym względzie.

--Jakbym chciała ci to wszystko opowiedzieć, to byś musiał parę tygodni słuchać, non stop. A nie wiem czy po kilku tematach, zrezygnowana albo niepewna o twoje zdrowie,sama bym nie dała na luz.

--Aż tyle negatywnych emocji? Tak ponure myśli przybijające?

--To nie w tym rzecz. Bardziej mnie martwi to, że to ciągle jest i powraca jak bumerang, mimo że wałkowałam to na sto sposobów.

Cmoknęła głośno, podkreślając jak bardzo to trudne do ogarnięcia. Poczułem się wezwany do tablicy.

--Kiedyś czytałem, że psychiatrzy przyjmując na swoich kozetkach pacjentów, narażeni są na taki stres. Często po takich seansach. sami muszą odreagować , zrównoważyć te wszystkie stany, bo od nich się wymaga bycia normalnie funkcjonującym organizmem.

--Bo tam chodzą tacy ludzie jak my i opowiadają o swych mrocznych stronach osobowości.

--Powiem ci Roma, że czasem mam taki dzień, że cieszy mnie jak ktoś kto jest delikatnie mówiąc burakiem, ma pecha i mu nie idzie. Mam taki moment, że się napawam jego przykrościami, jakbym był zły do szpiku kości. Myślę z uczuciem radości, że mu tak jest, że zasłużył. A przecież chodzę do kościoła, proszę Boga o samo dobro dla siebie, a cieszę się, że ..uuu.

Klasnęła w dłonie i zaśmiała ironicznie.

--To witaj w klubie. Jak wieczorem analizuję dzień to łapię się na tym, że jak i ty pożywiam się takimi wypadkami. To mnie właśnie martwi.

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • Miła 14.05.2016
    Super 5 ;)
  • Ula 14.05.2016
    Dziękuję Miła. Dobrze Cię znowu mieć w komentarzach.
  • Miła 14.05.2016
    Niema za co :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania