ROBAK
Podniosłeś kamień.
Tkwiłam pod nim,
ukryta w kokonie nieistnienia.
Bezpieczniej być niewidzialnym.
Wyciągnąłeś mnie.
Słońce strasznie oślepia.
Nie znam deszczu na twarzy,
tylko ciepłe błoto ziemi.
Strach oblepia.
Powierzchnia wydaje się groźna.
Ludzie przemoknięci gniewem.
Wiatr dyszy ironią.
Poprowadź mnie.
Odpowiedzialnie oswajaj
moje marne istnienie,
Dodawaj sił.
Albo lepiej,
oddaj mój kamień.
Mały robak nie zawsze pragnie,
by zostać wielkim człowiekiem.
Komentarze (7)
i zapraszam cię również do mojego opowiadania:) Ja opisuję w nim jak wyjść z pod kamienia i walczyć o swoje! :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania