ROBAK

Podniosłeś kamień.

Tkwiłam pod nim,

ukryta w kokonie nieistnienia.

Bezpieczniej być niewidzialnym.

 

Wyciągnąłeś mnie.

Słońce strasznie oślepia.

Nie znam deszczu na twarzy,

tylko ciepłe błoto ziemi.

 

Strach oblepia.

Powierzchnia wydaje się groźna.

Ludzie przemoknięci gniewem.

Wiatr dyszy ironią.

 

Poprowadź mnie.

Odpowiedzialnie oswajaj

moje marne istnienie,

Dodawaj sił.

 

Albo lepiej,

oddaj mój kamień.

Mały robak nie zawsze pragnie,

by zostać wielkim człowiekiem.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (7)

  • Szymon Skolarus 28.03.2017
    Ja się tak czuję gdy mnie coś stresuje, najchętniej bym się schował i żeby też czasem nikt mnie nie widział
  • Szymon Skolarus 28.03.2017
    Daję 5
    i zapraszam cię również do mojego opowiadania:) Ja opisuję w nim jak wyjść z pod kamienia i walczyć o swoje! :)
  • Neurotyk 28.03.2017
    Daję 5 i zapraszam do mnie. Ha ha
  • Neurotyk 28.03.2017
    Neurotyk, zartowalem
  • Violet 28.03.2017
    Neurotyk akurat...
  • Neurotyk 28.03.2017
    Violet, wyroslem juz z tego dawno. Ale nowi, jak widac kiepsko zaczynają.
  • KarolaKorman 29.03.2017
    Bardzo obrazowo przedstawiłaś tę scenkę, pięknie, 5 :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania