Po wojnie mordowali dalej, kończyli to co rozpoczęli w latach 1939 - 1941 roku. Ofiarami wywózek w tych latach padło do 1,5 miliona Polaków, z tego ponad połowa zginęła w zamarzających wagonach przed dojazdami do miejsca zesłań albo już na miejscu, po dotarciu konwojów. Część ocalił Anders, ale to było kropla w morzu, chyba niecałe sto tysięcy.
Jeszcze przed wybuchem wojny na terenach do 300 kilometrów wzdłuż granicy ryskiej wymordowali około miliona Polaków.
Po wojnie wszystkich polskojęzycznych władców, różnych Bierutów, Gomółki itp. Za terror UB, późnej SB odpowiadali polskojęzyczni Żydzi przywiezieni bezpośrednio z Moskwy. Wtedy w walkach między żołnierzami podziemia lub w wyniku represji zginęło około 200 tysięcy ludzi. Na zamku w Lublinie, w sowieckim więzieniu znany jest przypadek człowieka, któremu w walce odstrzelono górną część czaszki. Jego również trzymano w więzieniu, przesłuchiwano i w końcu zamordowano. To były bestie nie ludzie.
W wyniku różnorodnych represji powojennych ofiarami padło jeszcze około 800 tysięcy Polaków, do 1956 roku, ale także później. Trzech księży, Suchowolca, Zycha zamordowano jeszcze skrytobójczo już podczas rozmów okrągłego stołu. Sprawcy do dziś nie wykryci.
Przyszli nawet po Baczyńskiego, gdyby żył pewnie zamęczyliby go więzieniu. Fragment mojego tekstu:
"Poległ (Krzysztof Kamil Baczyński - dop. autora) czwartego dnia Powstania Warszawskiego, w Pałacu Blanka przy Placu Teatralnym. Basia (żona Baczyńskiego - dop. autora) była w tym czasie z rodzicami w Śródmieściu. Ranna odłamkiem zmarła niedługo po mężu, 1 września 1944 r. Według relacji świadków nieprzytomna Basia ściskała w ręku dyplom Agricoli Krzysztofa.
Po wojnie do mieszkania pani Stefani Baczyńskiej zawitała komunistyczna służba bezpieczeństwa w celu aresztowania Krzysztofa za udział w strukturach Armii Krajowej. Nie chcieli wierzyć, że nie żyje, mimo grobu na Powązkach".
Komunistyczni bandyci chcieli zamordować naszego najlepszego międzywojennego poetę młodego pokolenia.
Po wojnie wszystkich polskojęzycznych władców, różnych Bierutów, Gomółki itp. przywieziono na sowieckich pancerzach. To byli sami kolaboranci sowieccy i zdrajcy, a nie Polacy.
Tyle że w miastach stały potężne garnizony wojska. W Polsce do 1989 roku głównie na zachodzie było około pół miliona sowietów. Partyzantom zdarzało się zająć i rozbić więzienia w mniejszych miasteczkach, m.in. w Radomsku, gdzie uwolniono wszystkich więźniów. Ale atak na zamek w Lublinie był raczej niemożliwy.
Czytałeś książki Henryka Pająka? Świetnie to wszystko opisuje.
Ja mam bzika na punkcie AK. Jest taka książka '' Jastrząb kontra UB'' - można poczytać, świetna no i Pamiętniki ''Żelaznego''. Jaką oni bohaterską śmiercią zmarli, tylko pozazdrościć.
Aktualnie czytałem książkę o Burym, Romualdzie Rajsie partyzancie z Podlasia, przedwojennym żołnierzu polskiej armii. Ostatnio było o nim głośno, dlatego że spacyfikował kilka białoruskich wiosek na tamtych terenach i w związku z marszem żołnierzy wyklętych organizowanym przez Basię Poleszuk z Hajnówki i jej przyjaciół. Z powodu tego marszu protestowały środowiska białoruskie z tamtych okolic, i chciałem sobie wyrobić opinię na temat Burego. Sądzę że na jego miejscu postąpiłbym tak samo, Nie ma się czego wstydzić.
sensol nie chcę być niegrzeczny ale skoro człowieka który z Niemcami i hitlerem walczył porównujesz z hitlerem to nie wiem czy to tylko brak wiedzy czy coś więcej
i zabijał bezbronnych ludzi. wybierasz sobie z historii rodzynki, które pasują do twojej narracji. nie widzisz przy tym, że ciasto z zakalcem jest... jesteś walnięty, podobnie jak twoja muza betti. miłość bliźniego normalnie wylewa się wam uszami. a zazdrościć komukolwiek, że został zabity, to trzeba mieć odlot jeszcze rozumiem, mieć szacunek, czuć podziw... ale zazdrościć? już to kiedyś pisałem. przez takich ja ty i betti wybuchają wojny i giną na nich ludzie. bo nie znacie wartości ludzkiego życia, chociaż kłapaczki macie pełne boga. czasem mam wrażenie, że aż was łapki świerzbią, żeby coś wreszcie rypnęło. żeby się posypało, żeby se móc polatać z karabinem i postrzelać do wroga. w imię miłości do ojczyzny
Something a coś na temat wydarzeń opisanych w tekście macie ty i sensol do powiedzenia? Czy ci ludzie, wymordowani w sowieckich więzieniach Polacy, zginęli z naszego powodu? Dla was winny jest Ten który walczył z tymi bezwzględnymi ludobójcami? Dla was nie jest warty pamięci?
sensol ludzie przyczepiają się do drzew, gotowi zginąć dla ekologii [zakładając, że o nią chodzi], wychodzą na ulice, gotowi zabijać dla poglądów, a Ty się dziwisz, że ja bohaterom zazdroszczę. Baczyński zginął w Powstaniu Warszawskim, a ja pewnie w domu, na łóżku... albo w szpitalu. Oni coś robili, coś wspaniałego, a ja mogę co najwyżej wierszyk sobie o tym napisać... tylko tyle.
sensol Ty nic nie rozumiesz. Ja nie chcę wojny, ale nie chcę też, żeby zginęła pamięć o bohaterach. Baczyński wiedział na co się decyduje, a jednak poszedł walczyć. Ty byś pewnie w mysią dziurę wlazł, żeby przeczekać...
betti nie wiem co bym zrobił będąc w takiej sytuacji. poddany takiej presji. Ty tez nie możesz wiedzieć jakbyś się zachowała. twoje dywagacje na mój temat są nie na miejscu. wiem jedno. cieszę się, że żyję w takich czasach, że nie muszę podejmować takich decyzji - umierać nie umierać. i każdy normalny człowiek chyba woli, kiedy nie strzelają do niego. Baczyńskiego bardzo cenię. pisał genialnie. ale na pewno mu nie zazdroszczę śmierci bohaterskiej. mogę mu współczuć, tak jak tysiącom innych, wysłanych na rzeź przez kretynów z dowództwa AK. i tym setkom tysięcy cywilów postawionym przed faktem dokonanym. tak wspołczuję im wszystkim. nie zazdroszczę
sensol co z Tobą gadać jak Ty nic nie wiesz o historii... Ty piszesz, że nie wiesz co byś zrobił w obliczu wojny... każdy NORMALNY człowiek bronił by ojczyzny jak Baczyński, Zośka czy Rudy, a Ty nie wiesz... bo Twój orzełek zapleśniał.
Poczytaj o Powstaniu, bo też nic nie wiesz...
Pewnie, że każdy woli, kiedy do niego nie strzelają, kiedy nie musi oglądać się z każdej strony, ale jak historia uczy, my raczej nie atakujemy, a zaatakowani mamy nie tylko prawo się bronić, ale i obowiązek to robić dla ojczyzny.
Spór, czy AK powinna zaczynać powstanie, czy nie jest dość stary. Z drugiej strony nam żyjącym w pokoju trudno zrozumieć tamtych młodych ludzi. ci co nie zaznali koszmaru okupacji i pragnienia czystej wolności, tym łatwo oceniać. Sam nie wiem, czy będąc przyzwyczajony do takiego życia, wykazałbym się równą siłą. Mogli zrobić to, nie musieli robić tego i tak dalej. Gdybanie pokojowych brzuchów. Co do wysyłania na rzeź przez sztab AK, tu bym się nie zgodził. Powstańcy nie byli werbowani na siłę, sami ofiarowali się dla ojczyzny, to lekka zniewaga nie doceniać tego. Jednak zazdroszczenie samej śmierci, podchodzi pod lekką makabrę, ja bym to sprostował do uwielbienia siły, którą wykazali. Młodzi harcerze, sanitariuszki, gońcy, żołnierze, im należy się hołd, a nie rolę ofiary jakiś knowań, czy błędnych decyzji. Szkoda kwiatu tamtejszej młodzieży, lecz pytanie ilu z nich naprawdę by przeżyło bez wybuchu powstania, ilu by zginęło z rąk oprawców, ilu wysłanych do obozów? Można by gdybać i gdybać. Przez powstanie mogli zakosztować choć trochę wolności, bez nacisku germańskiego buta. Nie żyliśmy w tamtych czasach, więc dla wielu bezsensowna śmierć może wydawać się głupotą, ale dla mnie pozostanie ofiarnością dla ojczyzny w obliczu potężnego wroga. Z drugiej strony śmieszy mnie pewna rzecz, ośmieszanie wartości ok, wolność słowa, próba uchwalenia ich, zwyczajny fanatyzm, wypad. Tolerancja jednej strony, zjawisko powszechne w dzisiejszym świecie.
Danuta Siedzikówna "Inka" - 15-letnia sanitariuszka w 6. Brygadzie Wileńskiej AK mjr. Zygmunta Szendzielarza "Łupaszki". Brała udział w wielu akcjach oddziału, zadziwiając swoją ofiarnością (opatrywała nie tylko partyzantów, ale także rannych żołnierzy i milicjantów). Aresztowana przez UB 20 lipca 1946 r. Po ciężkich przesłuchaniach, mimo braku dowodów, została skazana na karę śmierci. Tuż przed śmiercią "Inka" napisała: "Smutno mi smutno, że muszę umierać. Powiedzcie mojej babci, że zachowałam się jak trzeba". Według relacji przymusowego świadka egzekucji, ks. Mariana Prusaka, ostatnimi słowami "Inki" były: "Niech żyje Polska! Niech żyje "Łupaszko"!
betti każdy z nich pragnął żyć, lecz wybrali ofiarną drogę. Powstańcy nie byli tak jak japońscy kamikaze, pragnący samej śmierci i dołączenia do jakieś chwalebnej kasty. Wybranie śmierci, zamiast życia jest bardzo trudną decyzją, szczególnie wiedząc, że to nieuniknione. Oczywiście samobójstwo, a śmierć z ręki wroga to nie to samo.
betti bohaterstwo to dosyć skomplikowana sprawa, ale pamięć jest zawsze ważna. Nie ważne czy 2019, 2030, czy 3000. Niektórym się wydaję, że powinniśmy o tym zapomnieć, dawne dzieję, lecz patrząc na pewną narrację prowadzoną przez "większych" od nas, gdyby nie ta pamięć, już dawno to nam przypisano by II wojnę i jej tragedie. Mi na przykład bardzo podobają się te krótkie animacje IPN, w języku angielskim, ładnie wykonane i dużo mówiące. :)
Aż musiałam sobie przypomnieć o ''Burym'', coś mi świtało - nie do końca go rozumiem szczerze przyznaję. Mam trochę mieszane uczucia. Muszę jeszcze o nim poczytać, teraz za mało wiem, żeby pokusić się o jakąś opinię. Ale dzięki, że zwróciłeś na niego uwagę, niezaprzeczalnie ciekawa postać.
Aż musiałam sobie przypomnieć o ''Burym'', coś mi świtało - nie do końca go rozumiem szczerze przyznaję. Mam trochę mieszane uczucia. Muszę jeszcze o nim poczytać, teraz za mało wiem, żeby pokusić się o jakąś opinię. Ale dzięki, że zwróciłeś na niego uwagę, niezaprzeczalnie ciekawa postać.
Mam zaprzyjaźnionego księgarza, on mi białe kruki przywozi do domu, muszę go poprosić o jakieś wiarygodne źródło na temat Burego, bo w necie to jakoś nie za ciekawie.
Przypominam, bo niektórzy nadal siedzą w 1944, chociażby mentalnie.
Mamy rok 2019, a broń którą dysponuje świat, większość widziała w filmach sf.
Więc porównywanie jakiekolwiek do tamtegp oktesu jest irracjonalne.
Wystrugaj sobie, jeden z drugim, patyk i jazda pod trzepak udawać zorro.
Szanowna Ais, w związku z wspomnianą przez ciebie przewagą techniczną wrogów polecam ci piękną pieśń konfederatów barskich, a szczególnie ten jej fragment, który opisuje ich zmagania z przeważającymi i lepiej uzbrojonymi siłami Moskwy: "Więc choć się spęka świat i zadrży słońce, chociaż się chmury i morza nasrożą, choćby na smokach wojska latające, nas nie zatrwożą". To jeden z najpiękniejszych polskich manifestów przywiązania do Ojczyzny, jakie słyszałem. I choć największe nadające w Polsce media robią wszystko, żeby obrzydzić Polakom przywiązanie do słów narodowe, naród, przedstawiając najlepszych Polaków jako rzekomych nazistów, fanatyków prących do wojny to myślę, że jest jeszcze w narodzie wiernych tym słowom: "Nie złamie nas głód ni żaden frasunek
Ani zhołdują żadne świata hordy"
Pieśń Konfederatów barskich
Nigdy z królami nie będziem w aliansach
Nigdy przed mocą nie ugniemy szyi
Bo u Chrystusa my na ordynansach
Słudzy Maryi!
Więc choć się spęka świat i zadrży słońce
Chociaż się chmury i morza nasrożą
Choćby na smokach wojska latające
Nas nie zatrwożą
Bóg naszych ojców i dziś jest nad nami!
Więc nie dopuści upaść żadnej klęsce
Wszak póki On był z naszymi ojcami
Byli zwycięzcę!
Więc nie wpadniemy w żadną wilczą jamę
Nie uklękniemy przed mocarzy władzą
Wiedząc, że nawet grobowce nas same
Bogu oddadzą
Ze skowronkami wstaliśmy do pracy
I spać pójdziemy o wieczornej zorzy
Ale w grobowcach my jeszcze żołdacy
I hufiec Boży
Bo kto zaufał Chrystusowi Panu
I szedł na święte kraju werbowanie
Ten de profundis z ciemnego kurhanu
Na trąbę wstanie
Bóg jest ucieczką i obroną naszą!
Póki On z nami, całe piekła pękną!
Ani ogniste smoki nas ustraszą
Ani ulękną
Nie złamie nas głód ni żaden frasunek
Ani zhołdują żadne świata hordy
Bo na Chrystusa my poszli werbunek
Na Jego żołdy
Aisak może wrzucę jutro na główną tekst o duchowym przywódcy konfederacji barskiej, tym z dramatu Słowackiego "Ksiądz Marek" i przy okazji dodam ten hymn, który chyba powstał gdzieś w okolicach Baru, albo w samym Barze na Podolu.
Komentarze (52)
Jeszcze przed wybuchem wojny na terenach do 300 kilometrów wzdłuż granicy ryskiej wymordowali około miliona Polaków.
Po wojnie wszystkich polskojęzycznych władców, różnych Bierutów, Gomółki itp. Za terror UB, późnej SB odpowiadali polskojęzyczni Żydzi przywiezieni bezpośrednio z Moskwy. Wtedy w walkach między żołnierzami podziemia lub w wyniku represji zginęło około 200 tysięcy ludzi. Na zamku w Lublinie, w sowieckim więzieniu znany jest przypadek człowieka, któremu w walce odstrzelono górną część czaszki. Jego również trzymano w więzieniu, przesłuchiwano i w końcu zamordowano. To były bestie nie ludzie.
W wyniku różnorodnych represji powojennych ofiarami padło jeszcze około 800 tysięcy Polaków, do 1956 roku, ale także później. Trzech księży, Suchowolca, Zycha zamordowano jeszcze skrytobójczo już podczas rozmów okrągłego stołu. Sprawcy do dziś nie wykryci.
Przyszli nawet po Baczyńskiego, gdyby żył pewnie zamęczyliby go więzieniu. Fragment mojego tekstu:
"Poległ (Krzysztof Kamil Baczyński - dop. autora) czwartego dnia Powstania Warszawskiego, w Pałacu Blanka przy Placu Teatralnym. Basia (żona Baczyńskiego - dop. autora) była w tym czasie z rodzicami w Śródmieściu. Ranna odłamkiem zmarła niedługo po mężu, 1 września 1944 r. Według relacji świadków nieprzytomna Basia ściskała w ręku dyplom Agricoli Krzysztofa.
Po wojnie do mieszkania pani Stefani Baczyńskiej zawitała komunistyczna służba bezpieczeństwa w celu aresztowania Krzysztofa za udział w strukturach Armii Krajowej. Nie chcieli wierzyć, że nie żyje, mimo grobu na Powązkach".
Komunistyczni bandyci chcieli zamordować naszego najlepszego międzywojennego poetę młodego pokolenia.
Na Zamku w Lublinie dużo się działo, za dużo biorąc pod uwagę fakt, że prężnie działała partyzantka. Od Włodawy po Lublin prowadził szlak AK.
Ja mam bzika na punkcie AK. Jest taka książka '' Jastrząb kontra UB'' - można poczytać, świetna no i Pamiętniki ''Żelaznego''. Jaką oni bohaterską śmiercią zmarli, tylko pozazdrościć.
Poczytaj o Powstaniu, bo też nic nie wiesz...
Pewnie, że każdy woli, kiedy do niego nie strzelają, kiedy nie musi oglądać się z każdej strony, ale jak historia uczy, my raczej nie atakujemy, a zaatakowani mamy nie tylko prawo się bronić, ale i obowiązek to robić dla ojczyzny.
Mamy rok 2019, a broń którą dysponuje świat, większość widziała w filmach sf.
Więc porównywanie jakiekolwiek do tamtegp oktesu jest irracjonalne.
Wystrugaj sobie, jeden z drugim, patyk i jazda pod trzepak udawać zorro.
Ani zhołdują żadne świata hordy"
Pieśń Konfederatów barskich
Nigdy z królami nie będziem w aliansach
Nigdy przed mocą nie ugniemy szyi
Bo u Chrystusa my na ordynansach
Słudzy Maryi!
Więc choć się spęka świat i zadrży słońce
Chociaż się chmury i morza nasrożą
Choćby na smokach wojska latające
Nas nie zatrwożą
Bóg naszych ojców i dziś jest nad nami!
Więc nie dopuści upaść żadnej klęsce
Wszak póki On był z naszymi ojcami
Byli zwycięzcę!
Więc nie wpadniemy w żadną wilczą jamę
Nie uklękniemy przed mocarzy władzą
Wiedząc, że nawet grobowce nas same
Bogu oddadzą
Ze skowronkami wstaliśmy do pracy
I spać pójdziemy o wieczornej zorzy
Ale w grobowcach my jeszcze żołdacy
I hufiec Boży
Bo kto zaufał Chrystusowi Panu
I szedł na święte kraju werbowanie
Ten de profundis z ciemnego kurhanu
Na trąbę wstanie
Bóg jest ucieczką i obroną naszą!
Póki On z nami, całe piekła pękną!
Ani ogniste smoki nas ustraszą
Ani ulękną
Nie złamie nas głód ni żaden frasunek
Ani zhołdują żadne świata hordy
Bo na Chrystusa my poszli werbunek
Na Jego żołdy
I nieznane.
Daj na główną, warto, by inni poznali ten tekst.
Dziękuję.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania