Inny znajomy jest doktorem, śmierdział kotem, kot nie żyje. Siostra ostatnio mnie poinformowała, że Ten mój znajomy z fb ( mnie nie ma od paru lat na fb) jest masonem. Przedstawiła mi całą jego rodzinę. Najpierw zdziwiłam się, że moj znajomy został jej znajomym, a potem zostawiłam to.
Kolejny mój znajomy po filozofii nic nie osiagnął, wcześnie odszedł.
Miałam krótkotrwałą fascynację Heglem, co mnie zdziwiło, bo przypomina na fotografiach wampira, poza tym ma niechlubne wpisy w życiorysie, ale raz po czytaniu paru jego przemyśleń usnęłam i to było coś dziwnego, spałam a jednocześnie słyszałam dźwięki z klatki schodowej jak coś nierealnie bliskiego, to nie były miłe dźwięki, w sumie też nie chodziło o poczucie komfortu czegoś Miłego, co mozna nazwać Estetyką, bardzo dziwne były te dźwięki. Obudziłam się z myślą polubiłam Hegla.
Wcześniej długo nosiłam w sobie Anatomię ludzkiej destrukcyjności Fromma, coś tam zrozumiałam z Sartrego. smierdziel okropny.
Mój dziadek był pszczelarzem. Kochał pszczoły. Wściekał się jak ktoś zabijał pszczołę, gdy wleciała do domu. Pszczoły lubią pachnące kwiaty, lipy. Chyba kochasz polanę lub łąkę.
To tak nie działa. Mieliśmy kurczaki. Mama niestety im trochę pomogła się wykluć i jednemu się na głowie zrobiła rana. Inne kurczaczki dziobały tę ranę - świeciła się w świetle żarówki. Trzeba było oddzielić kurczaka od innych. Więc trzymaliśmy go w pomieszczeniu osobno. Ja byłem dzieckiem i dawałem mu jedzonko- codziennie. Kurczak chodził później za mną jak za mamą. Wchodził mi na plecy i na szyję. Ale jak dorósł wrócił do stada. To chyba był kogucik. Pewnej nocy kury zostały wszystkie zagryzione w zagrodzie. Przez lisa, psa? Było ich około 30. Mamie się słabo zrobiło i przestała kupować kurczaki do wychowania.
Kura Ci narobi brzydkich odchodów na dywanie i podłodze. Chyba, że chcesz mieć jak u Mickiewicza z Bożej podszewki:)
Moim pierwszym zwierzątkiem też był kurczak. Dostałam go bo miał jedną nóżkę krótszą.
Jeszcze chciałam myszy na wychowanie, ale tu tata jednak nie wykazał się zrozumieniem.
Ta, biedne wiejskie dzieci.
Daj spokój. Powywraca Ci wszystkie szklanki na stole. Kury są niewychowane.
Mama kupila kiedyś takie "zabidzone" kury z fermy - wyeksploatowane z pięcio-centrymetrowymi pazurami. Wypuszczone w ogrodzie nie wiedziały jak się poruszać. Wystraszone. Nie potrafiły grzebać, Jedna podłapała jak szukać małego conieco w ziemi. Inne w mig podłapały i się nauczyły. A potem latem kąpiel w piasku.
Musiałabyś nauczyć się kwoczyć.
Widziałem jak kogut uczył się przywoływać kury. Nie miał sposobu na babki. Nie dzielił się jedzeniem i kury nie były nim zainteresowane. Ale w końcu podłapał patent i jak widział coś do jedzenia to dzielił to i tak obniżał głos jak kwoka. Przezabawne.
By Jacob Bøggild
"In the so-called Golden Age in Denmark in the nineteenth century, two writers of present world fame, Hans Christian Andersen and Søren Kierkegaard, lived and wrote. It is remarkable that these two writers apparently did not understand each oth-er’s work and that there was very little contact between them. At least this is how posterity has understood the (lack of) relationship between these two writers. The general idea concerning this almost non-existent relationship is that when the young Kierkegaard published the vicious attack upon Andersen as a novelist, From the Pa-pers of One Still Living, it was the end of a story that might have been."
https://www.degruyter.com/document/doi/10.1515/9783110186567.68/html
Komentarze (22)
Kolejny mój znajomy po filozofii nic nie osiagnął, wcześnie odszedł.
Wcześniej długo nosiłam w sobie Anatomię ludzkiej destrukcyjności Fromma, coś tam zrozumiałam z Sartrego. smierdziel okropny.
Kura Ci narobi brzydkich odchodów na dywanie i podłodze. Chyba, że chcesz mieć jak u Mickiewicza z Bożej podszewki:)
Jeszcze chciałam myszy na wychowanie, ale tu tata jednak nie wykazał się zrozumieniem.
Ta, biedne wiejskie dzieci.
Mama kupila kiedyś takie "zabidzone" kury z fermy - wyeksploatowane z pięcio-centrymetrowymi pazurami. Wypuszczone w ogrodzie nie wiedziały jak się poruszać. Wystraszone. Nie potrafiły grzebać, Jedna podłapała jak szukać małego conieco w ziemi. Inne w mig podłapały i się nauczyły. A potem latem kąpiel w piasku.
- Kura, chodź.
Widziałem jak kogut uczył się przywoływać kury. Nie miał sposobu na babki. Nie dzielił się jedzeniem i kury nie były nim zainteresowane. Ale w końcu podłapał patent i jak widział coś do jedzenia to dzielił to i tak obniżał głos jak kwoka. Przezabawne.
"In the so-called Golden Age in Denmark in the nineteenth century, two writers of present world fame, Hans Christian Andersen and Søren Kierkegaard, lived and wrote. It is remarkable that these two writers apparently did not understand each oth-er’s work and that there was very little contact between them. At least this is how posterity has understood the (lack of) relationship between these two writers. The general idea concerning this almost non-existent relationship is that when the young Kierkegaard published the vicious attack upon Andersen as a novelist, From the Pa-pers of One Still Living, it was the end of a story that might have been."
https://www.degruyter.com/document/doi/10.1515/9783110186567.68/html
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania