rozpachniony
mijamy się jak w gorączce, a tu maj raczkuje,
rozbiera od ciepła. rozpalił zieleń w parkach,
można nabrać nadziei w dłonie,
postawić na parapetach.
wyrośnie wieża eiffla.
bliżej nieba, pogłaskamy słońce.
jeszcze tylko narwać bzu, włożyć między rozdziały.
Komentarze (22)
w nim więdniejące babsko
z wetkniętym w rozdział
gnijącym bzem,
a obok pełzające
majowe robactwo
Pudło staruszko, nadal z czytania to tylko ukladabie literek w szereg. Zatem literalnie babciu, geneza, to niestrawność grafomaństwa. Gorsze ono od belkotu długoPISa czy komtura toruńskiego.
Słabiutko trybisz, oj cieniutko.
- z parku do chałupy.... Tu też wychodzi hejterskie grafomaństwo, śladowa wyobraźnia. Ulokowałaś start i metę w chalupie. Deprecjonująco oczywista oczywistość, bo kim jest lokator wiochy. Bardzo chciałbym w jakiejś wiosze się przekręcić. Obiektywnie nie mogę. Warsztat pojęciowo-skojarzeniowy masz lichy nawet na rymowanki. Wszak taka wiocha to park. Po co zatem ta trasa: chałupa - park?
Bez wyobraźni, w trasę od makówki do wierszy, to jak na Giewont w szpilkach.
W sumie jest inne wyjście... zabieraj koronkę do parku, może wtedy poradzisz... i frustracja spłynie jak z kaczora... paciorku.
I poezję zaczniesz dostrzegać, chociaż z tym może być trudno, bo byle jak piszesz i jeden kierunek obrałeś... prosty jak cep
Łatwiej wejść, lecz mniej radości↔Pozdrawiam😂:)
Pozdrawiam😂
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania