Rozprawa o Samotności (ależ dumny tytuł wyszedł)

Wybaczcie tę ścianę tekstu!

Miłego czytania! :)

 

Właściwie to ten dzień nie zaczął się aż tak krytycznie. Wstałem grubo po dziesiątej, zrobiłem sobie gorącej, czarnej kawy (tak, z miodem), zjadłem śniadanie i włączyłem komputer. Czekając, aż ten przeklęty wynalazek się włączy, chwyciłem za gitarę i zagrałem kilka razy ,,Romance d’amour”, nieświadom jeszcze, że oto właśnie nastał cudowny ,,Dzień Bezmyślnej Kopulacji i ,,Miłosnego” Pożądania”. Fakt ten uświadomił mi dopiero owy przeklęty wynalazek, o którym wspomniałem już wyżej.

Pierwsza uderzyła we mnie TwarzoKsiążka, bombardując wręcz walentynkowymi (tfu!) treściami. Już myślałem, że po tym ciosie nie będę w stanie się podnieść, lecz wziąłem się w garść i włączyłem uspokajający mnie w każdej sytuacji ,,Brothers in arms” Dire Straits-ów.

Kiedy jakimś cudem złapałem oddech, stwierdziłem, że czas na sprawdzenie opowi, które na szczęście mnie nie zawiodło. Już pierwsze dwa teksty, ironicznie traktujące o tym jakże cudownym święcie, utwierdziły mnie w przekonaniu, że nie jestem na tym nędznym padole sam. To znaczy jestem sam, ale jednak nie sam.

Następnie niesławna TwarzoKsiążka raczyła poinformować mnie, że dziś mam jedno wydarzenie. Zajrzałem, sprawdziłem i okazało się, że przecież są ,,Walentynki z Schopenhauerem”! Strona tegoż wydarzenia zaopatrzona jest w mnóstwo cudownych (!) memów z wyżej wymienionym filozofem, opatrzonych podpisami: (dla przykładu) ,,Dzikie krzyki, głuche jęki, życie pasmem jest udręki”. Jak możecie się domyślać, seria tak cudnych tekstów sprawiła, że twarz moją rozjaśnił niesłychany uśmiech, a ciszę pustego pokoju przeszył po kilkakroć stłumiony chichot.

Już myślałem, że tym przypomnieniem TwarzoKsiążka odkupiła swoje wcześniejsze przewinienia, kiedy po jej odświeżeniu wyskoczyło okropnie czerwone (jak krew z żył, nie z tętnic): ,,Wszystkiego najlepszego z okazji walentynek!”. Zamknąłem to ustrojstwo, zabezpieczając kilkoma pieczęciami, żeby przypadkiem się znów nie otworzyło.

Jako że nie dokończyłem jeszcze codziennych moich rytuałów, otworzyłem za to stronę polona.pl, na której to znajdują się zeskanowane, oryginalne, przeróżne teksty. Rękopisy Baczyńskiego czy Mickiewicza oraz wiele, wiele innych. Owa strona zaproponowała mi, abym poczytał wydaną w 1901 roku ,,Psychologię miłości” Artura Schopenhauera (tak, dziś jest zdecydowanie jego dzień!). Przerzuciłem pobieżnie to dzieło, w którym autor porównuje miłość do płytkiego, zwierzęcego instynktu i od razu poczułem się jakoś… lepiej.

Później, gdy przeglądałem jeden z portali informacyjnych natknąłem się na przemówienie jednego z polityków, wypowiadających się na temat ustawy ,,pińćsetzłotowej” i o ile sama ustawa dziś mnie nie interesowała, to w owym przemówieniu padło określenie, że prawie połowa (!) społeczeństwa to single. Wtedy naprawdę poczułem, że mimo że jestem sam, to nie jestem sam.

No ale ja Was tutaj w sposób nudny zagaduję tym, jak wygląda mój nieciekawy i szary (tak wiem, co chcecie powiedzieć – nerdowski!) niedzielny poranek, kiedy właściwie to chciałem w tym teście zastanowić się nad samym zagadnieniem s a m o t n o ś c i, dlatego już zaraz przejdziemy do meritum.

Jako że powinno się zaczynać od początku, to przytoczę samą definicję ,,samotności”, którą każdy z Was może znaleźć w słowniku języka polskiego: ,,sytuacja i stan osoby, którą opuścili bliscy albo która ich opuściła, bo woli być sama”.

Ja samą kwestię samotności (zakładając, że dotyczy braku drugiej połówki) rozpatruję w dwóch podgrupach. Po pierwsze – to samotność dotykająca osób, które w swoim życiu zaznały już szczęścia miłości, ale z różnych powodów na tę chwilę znów są samotne. Po drugie, należy mieć na uwadze osoby, które nigdy słodyczy miłości nie zaznały i tęsknią do nieznanego sobie uczucia. Obydwa typy cierpiących osobistości mają prawo czuć się samotne, bo czemu by nie? Nie ma także co zastanawiać się, którzy cierpią bardziej. Każdy z tych typów obstawiłby siebie (w skrytości serc wszyscy jesteśmy wszakże egoistami).

W tym momencie chciałbym zagłębić się nieco bardziej w pobudki, które kierują pierwszym z wymienionych przeze mnie typów. Jak powszechnie wiadomo – wielka miłość może sprawić wielki ból. W tym momencie pojawia się badawczy problem: Dlaczego tak wiele osób, zaznawszy tego bólu, mimo wszystko, czując się samotnie, chcą znów czuć miłość? (jejku, mam nadzieję, że nic nie pomieszałem!) Schopenhauerowski instynkt, a może coś więcej?

Myślę, że każdy, kto kiedykolwiek z kimś zerwał albo… został zerwany (tak wiem, niepoprawnie), od czasu do czasu wpada w przykry stan chandry drażniącej jego wnętrze. Chandry, która przywołuje na myśl te wszystkie przyjemne chwile, kiedy miłość naprawdę było w związku czuć. I nawet jeśli ktoś szczerze nienawidzi byłej drugiej połówki za ból, który wywołała, to i tak zdarzają mu się takie dni (miłość nigdy do końca nie będzie nienawiścią).

Wróćmy teraz do problemu badawczego. Dlaczego, mimo tych dni bólu, ciągle dążymy do kolejnej miłości, mimo że jesteśmy świadomi, jak znów może się ona skończyć? Moim zdaniem odpowiedź jest prosta – żeby pozbyć się tych ,,smutnych” dni. Uważamy, że nowa miłość, kolejny związek, pozwoli nam się ich pozbyć. Że znajdując nowe szczęście, zapomnimy o starym nieszczęściu.

Dlatego też niektóre osoby stają się uzależnione od bycia w związku. Kończą jeden i po tygodniu czy dwóch MUSZĄ zawszeć kolejny. Jest to swego rodzaju… terapia, ale zauważmy, jak wiele złamanych serc ona produkuje… Zbyt wiele.

Z drugiej jednak strony, jeśli po takowym rozstaniu trafimy (prędzej czy później) na ,,osobę naszych marzeń”, z którą wszystko się ułoży, to nie ma lepszego sposobu na zapomnienie o dawnych nieszczęściach.

Kluczem pozostaje tylko jedno – przestańcie rozpamiętywać przeszłość. Co było, to nie jest, a czasu nie cofniesz. Co miało upaść, upadło. Co upada – upada, a co upadnie, upadnie. I tyle. Nie żałujmy niczego w życiu, bo czasu i tak nie cofniemy. Trwajmy dalej, niczym niestrudzona skała na środku oceanu, która opiera się jego potędze! Pamiętajmy, że to n a m bije dzwon (ha! Przemyciłem Hemingwaya) i po prostu żyjmy, by kiedyś mógł bić szczególnie mocno!

Tym oto patetycznym akcentem kończę moje dzisiejsze przemyślenia. Mam nadzieję, że Was nie znudziły i że ich forma nie zostanie wyśmiana czy odrzucona. Jeśli nic z powyższych nie będzie miało miejsca, to być może tego typu twory będą pojawiać się co jakiś czas, może nie. Kto wie, może staną się one kiedyś podwaliną pod filozofię Szczechowiańską?

Miłego, walentynkowego (tfu!) dnia (właściwie już wieczora)!

Średnia ocena: 4.8  Głosów: 6

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (44)

  • AH! I ja też mam! Dziękuję za tą umotywowaną ocenę! Nawet nie wiesz, jak poprawiłeś(-aś?) mój humor dzisiaj! Może przynajmniej w miłości jesteś szczęśliwy(-a), skoro tutaj nie! :)
  • Morelia 14.02.2016
    Szymon!!!! Dostałeś jedynkową walentynkę!!!
    ,,Dzień Bezmyślnej Kopulacji i ,,Miłosnego” Pożądania” - bardzo mi się to spodobało, czy to a propos tego dnia, o którym Ci mówiłam?
    No cóż, samo odwołanie do Schopenhauera to już coś wielkiego w moich oczach, a że wielki z Ciebie mówca, to pewnie w rzeczywistości jeszcze byś to ubarwił. Podobało mi się. Ode mnie walentynki nie będzie, masz 5! ;)
  • Dzień Bezmyślnej Kopulacji i ,,Miłosnego" Pożądania był a propos dnia dzisiejszego, ale możesz to interpretować i przez wzgląd na to, co mówiłaś :D
    Schopenhauer jest wspaniałym filozofem! Pamiętaj, że każdy kolejny komentarz przybliża Cię do śmierci!
    I ahh, nawet nie wiesz, jak chciałbym stanąć z tym tekstem za mównicą, przed salą pełną ludzi...
    Cóż, za brak walentynki też się nie obrażę, bo wychodzę z założenia, że prędzej czy później pojawi się ktoś, kto mi ją da (oby na całe życie, huhu! najwyżej będzie to Jack...). Jeśli nie Ty, to ktoś inny, jestem dobrej myśli! Dzięki! :D
  • Morelia 14.02.2016
    Szymon Szczechowicz no nie dałam, bo już jedną dostałeś, jeszcze byś się rozbestwił ;P
  • Morelia ah rozumiem! Racja, ten napływ miłości sprawiłby, że odszedłbym od mych (już i tak zharatanych) zmysłów! :D
  • Morelia 14.02.2016
    Szymon Szczechowicz czyli jednak tacy okropni ludzie jak ja są potrzebni na tym świecie.. Alleluja!
  • Morelia tak, tak... :D Może napiszę o tym rozprawę :D
  • Morelia 14.02.2016
    Szymon Szczechowicz z dedykacją dla mnie oczywiście? Jako iż , jako najgorszy sort człowieka zasługuję na bycie autorytetem w tych kwestiach ^^
  • Morelia ależ oczywiście (tak wiem, oczy nie wiszą), że z dedykacją dla Ciebie!
  • Morelia 14.02.2016
    Szymon Szczechowicz , niektórym wiszą
  • Morelia na przykład tym w zakładzie pogrzebowym Hades :D
  • Morelia 14.02.2016
    Szymon Szczechowicz a myślę, że tam to oni już spięci są
  • Morelia a ja myślę, że jednak luźni jak nigdy :D (badum tsssss)
  • Morelia 14.02.2016
    Szymon Szczechowicz no ja tam nie sprawdzałam, ale skoro mówisz, to wiesz
  • Lucinda 14.02.2016
    Hmm... Miałeś rację, nie będzie mi łatwo szybko skomentować tego tekstu. To chyba taki najbardziej poważny z Twoich tekstów, a przynajmniej z tych, które czytałam.Tym razem nie było tu zbyt wiele humoru, a poważne rozważania i trochę zmusiłeś mnie do refleksji. Sama nie wiem, z jakimś takim spokojem czytałam tę rozprawę, jak ją nazwałeś (no poza tym wspomnieniem o kawie, kiedy się lekko uśmiechnęłam:) ). Ciekawą nazwę wymyśliłeś dla tego dnia (bo nie nazwałabym go świętem). Na początku przedstawiłeś, jak dla Ciebie wygląda ten dzień. Tu nie ma co komentować, nawet nie ma sensu patrzeć z mojej strony na Twoje położenie, bo sama jestem w całkiem innym i tak naprawdę tak się tylko mówi, że można sobie wyobrazić, co dana osoba czuje w takiej a nie innej sytuacji. Mnie, szczerze mówiąc, zawsze drażniły obchody tego dnia, nie wiem dlaczego, w końcu nie dotyczą mnie i nigdy nie dotyczyły, a jednak te wszystkie słodkości i serduszka mnie irytują. Definicja samotności była smutna i sama w sobie może prowadzić do wielu różnych rozważań nie tylko pod względem miłości albo może nie tak konkretnie ujętej. Na pewno za bardzo się tu nie rozpiszę, bo nie chcę się tu jakoś uzewnętrzniać. W każdym razie ta dalsza część była już obiektywnymi rozmyślaniami na temat miłości, ale były ona bardziej... realistyczne. Takie humanistyczne spojrzenie na to uczucie, rozpatrywane definicyjnie, i działania ludzi nim powodowane. Chłodne spojrzenie bez emocjonalnej burzy. To raczej nie jest często spotykane, ale cieszę się, że miałam okazję to przeczytać. Niektóre wnioski, jakie przedstawiłeś, są właściwie proste i oczywiste, ale też takie, o których nie myśli się na co dzień, przez co ta chwila, kiedy czyta się ten tekst, jest takim pretekstem do takiego uświadomienia ich sobie. A ten przemycony Hemingway świetnie tu pasował, no i idealnie wpasował się w to, co czytam:) Rzeczywiście uwznioślił całość i bardzo podoba mi się ten efekt. Forma z całą pewnością mnie nie zanudziła, a gdyby miały się pojawić tu podobne teksty, na pewno bym je przeczytała. Na tym chyba mogę już kończyć. Dodam tylko błędy, które wyłapałam i uwagi:
    ,,Właściwie, to ten dzień nie zaczął się aż tak krytycznie" - ten przecinek jest tu niepotrzebny (to znaczy nie ma uzasadnienia, jak w innych zdaniach, gdzie tak napiszę);
    ,,Wstałem grupo po dziesiątej" - ,,grubo";
    ,,Czekając, aż ten przeklęty wynalazek się włączy (przecinek) chwyciłem za gitarę" - zdanie wielokrotnie złożone;
    ,,bombardując wręcz, walentynkowymi (tfu!) treściami" - ten przecinek jest niepotrzebny;
    ,,Następnie, niesławna TwarzoKsiążka raczyła poinformować mnie" - tu też przecinek nie jest potrzebny;
    ,,na której to znajdują się zeskanowane oryginalne, przeróżne teksty" - po ,,zeskanowane" dałabym przecinek;
    ,,Później, gdy przeglądałem jeden z portali informacyjnych (przecinek) natknąłem się na przemówienie" - zdanie nadrzędne rozdzielone podrzędnym;
    ,,że mimo, że jestem sam, to nie jestem sam" - ,,mimo że" jest złożonym spójnikiem i w tym przypadku nie stawia się przecinka przed ,,że";
    ,,No ale, ja Was tutaj w sposób nudny zagaduję" - tu przecinek również nie jest potrzebny;
    ,,wieka miłość może sprawić wielki ból" - ,,wielka";
    ,,mimo wszystko, czując się samotnie (przecinek) chcą znów czuć miłość" - tu też zdanie nadrzędne jest rozdzielone podrzędnym;
    ,,Myślę, że każdy, kto kiedykolwiek z kimś zerwał, albo… został zerwany" - ten przecinek przed ,,albo" jest uzasadniony tylko wtedy, jeśli rozpoczyna dopowiedzenie, taką dodatkowo myśl, która nie była zaplanowana;
    ,,wpada w przykry stan chandry, drażniącej jego wnętrze" - tu przecinek też według mnie nie ma uzasadnienia;
    ,,I nawet, jeśli ktoś szczerze nienawidzi byłej drugiej połówki, za ból, który wywołała to i tak zdarzają mu się takie dni" - hmm... tutaj pierwszy przecinek postawiłabym dopiero przed ,,który" (a więc te dwa poprzednie bym usunęła) i powinien być jeszcze przecinek przed ,,to";
    ,,Dlaczego, mimo tych dni bólu (przecinek) ciągle dążymy do kolejnej miłości mimo, że jesteśmy świadomi" - ten przecinek, który dopisałam, wskazuje powrót zdania nadrzędnego, rozdzielonego podrzędnym, nie powinno być tego przecinka w ,,mimo że", za to przecinek jeszcze jeden powinien być przed mimo, bo tam rozpoczyna się kolejne zdanie podrzędne;
    ,,Dlatego też, niektóre osoby stają się uzależnione od bycia w związku" - ten przecinek też nie jest potrzebny;
    ,,ich forma nie zostanie wyśmiana, czy odrzucona" - tu sprawa podobnie jak z ,,albo" w innym zdaniu, aczkolwiek tu jest po prostu wskazanie dwóch możliwości (równorzędnych, nie dopowiedzenia), a więc ,,czy" pełni tu rolę spójnika zdania współrzędnie złożonego rozłącznego;
    ,,Jeśli nic z powyższych nie będzie miało miejsca to być może, tego typu twory będą pojawiać się co jakiś czas" - tu przecinek przed ,,to" i bez tego po ,,może". Zostawiam oczywiście 5:)
  • Bardzo dziękuję, za kolejny Twój komentarz :) Zawsze na nie czekam :) Błędy już poprawiam także!
  • No i przecież starałem się nadać jakiś humorystyczno - sarkastyczny ton! Nie udało się? :(
  • Lucinda 14.02.2016
    Szymon Szczechowicz, napisałam, że nie było tu zbyt wiele humoru, a nie, że nie było. Były momenty, kiedy się uśmiechałam:)
  • Lucinda podziwiam Twój upór w poprawianiu moich przecinkowych błędów i jestem zań wielce wdzięczny! :)
  • Lucinda 14.02.2016
    Szymon Szczechowicz, nie ma sprawy, to już tak weszło mi w krew, że zawsze wskazuję błędy, które znajdę, a wyłapuję prawie wszystkie (no a później patrzę na efekty :D ).
  • Lucinda to już możesz patrzyć, bo chociaż sama poprawa zajęła mi prawie 20 minut, to chyba została dokonana :D
  • Lucinda 14.02.2016
    Szymon Szczechowicz, cóż, dwa błędy poprawiłeś źle, a jeden jeszcze wyłapałam (za to więcej to już chyba nie będzie :D ):
    ,,Wstałem grupo, po dziesiątej, zrobiłem sobie gorącej, czarnej kawy" - tu miało być ,,grubo", a Ty dodałeś przecinek po tym słowie, którego nie powinno być w tym miejscu;
    ,,natknąłem się na przemówienie jednego z polityków, wypowiadających się na temat ustawy" - tu ten, którego wcześniej nie znalazłam, nie powinno tu być przecinka;
    ,,za ból, który wywołała to, i tak zdarzają mu się takie dni" - pisałam, że przecinek przed ,,to", a nie po. Poza tym wszystko poprawiłeś:)
  • Lucinda ARHGHGHGHGHGH, nawet to nie wyszło, wybacz... teraz powinno być w porządku :D
  • Lucinda 14.02.2016
    Szymon Szczechowicz, prawie, tylko nie usunąłeś przecinka, który wskazałam tu jako drugą pozycję (to, co umknęło mi za pierwszym razem) :D
  • Beznadzieja 14.02.2016
    Oh... Wszystko wygląda jak wielce poważna, filozoficzna rozprawa, gdyby nie te, jakże wspaniałe fragmenty, które nie są ani trochę poważne. Siedzę i głupio uśmiecham się do komputera, a czytając usilnie starałam się nie wybuchnąć śmiechem i nie sprowadzić na siebie spojrzeń, reszty domowników, mówiących "Do reszty zgłupiałaś?". Powiem tyle - nie wyszło :) Swoje zdanie o walentynkach pisałam już pod wierszem użytkowniczki Ktokolwiek, więc nie będę się powtarzać. Byłam na tyle mądra, że "TwarzoKsiążki" nawet nie przeglądałam, w obawie przed walentynkowym chłamem. Za to ty ładnie to wszystko ująłeś, bez przeginania. Mam na myśli: przeginanie typu: jestem samotny/na, więc jest BEZNADZIEJNIE i nikt nie powinien być szczęśliwy [brrr...] lub: nie jestem samotny/na, więc wszyscy powinni się cieszyć, kochać i być w związkach [brrr...]. Gdy zobaczyłam średnią ocen, zrobiłam wielkie oczy i minę typu "wtf?'', ale teraz już rozumiem. Masz skrytego wielbiciela/lke który w ten "wyjątkowy" [brrr...] dzień, chciał poinformować cię o swoim istnieniu! Tylko, że dawanie anonimowych piątek, nie zwraca niczyjej uwagi, więc jest jak jest :D. Także, życzę ci miłych walentynkowych [powtórzę za ciebie: tfu!] trzech godzin i daję taką mainstreamową, nie oryginalną piąteczkę :D
  • Dziękuję Ci bardzo! Ja spędzam te ostatnie chwile tego wspaniałego (tfu!) dnia z ,,Wiosną" - Tuwima. Polecam i Tobie! :D
  • ausek 14.02.2016
    Może pocieszę Cię trochę... Dzisiaj usłyszałam zdanie, że Walenty jest patronem obłąkanych i chyba coś w tym jest... :) 5
  • Najwyraźniej tak :D Dziękuję bardzo :)
  • Angela 14.02.2016
    Cud, miód i orzeszki. Obyło się bez biadolenia, za to znalazło się sporo ironii. Wszystko ujęte w lekki i przyjemny dla czytelnika
    sposób. Leci 5 : )
  • Orzeszki z miodem to dobra rzecz! Przynajmniej nie ma w nich niezdrowej soli a i tak są smaczne :D Dziękuję bardzo :)
  • Neurotyk 14.02.2016
    Szymon Szczechowicz słone orzeski , za nie oddam własne!
  • Neurotyk no ja też wolę słone, zdecydowanie są lepsze... chociaż zdrowsze to chyba nie... ale właściwie... kto by o to dbał, kiedy są tak dobre? :D
  • Neurotyk 14.02.2016
    Szymon Szczechowicz masz racja: pewny stopień dobrotliwości orzeszków ruguje ze świadomości klasyfikacje zdrowotności, w której te są nisko.
  • Neurotyk szczególnie jak są zagryzką do piwa :D
  • Neurotyk 14.02.2016
    Szymon Szczechowicz o Jezuuuu, nawet mi nie wspominaj, bo sklep już na wiosce zamknięty.... :(
  • Neurotyk na mojej też, ale... (dramatyczna pauza) Maaaammm! Były w szafce jeszcze jedne! Ha! :D
  • Neurotyk 14.02.2016
    Szymon Szczechowicz a piwsko???
  • Neurotyk No wiesz?! Tego to u mnie zawsze dostatek! :D
  • Neurotyk 14.02.2016
    Szymon Szczechowicz zwątpiłem w Ciebie bożku chlania - moja wina, moja wina, moja bardzo... :D
  • Neurotyk idź i nie grzesz więcej! :D
  • Neurotyk 14.02.2016
    Co złego, to nie ja:)
  • Morelia 14.02.2016
    A panowie tylko o orzeszkach...
  • KarolaKorman 15.02.2016
    A orzeszki mogą uczulać, sól też nie jest zdrowa, czyli oni tylko o niezdrowych rzeczach gadają :(
    Szymon przerobiłeś temat na dziesiątą stronę. Dobrze, że kolejne walentynki dopiero za rok :)
  • Na coś trzeba umrzeć! :D W przyszłym roku pochyle się nad tym drugim typem ludzi :D

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania