,,to do „Rury” mieliśmy z pięćdziesiąt mil. '' - tyle szli i się cofnęli? W poprzedniej części mieli czterdzieści
,,Te w rewanżu zapomniało mnie boleć. '' - To
Rura odnaleziona i pewnie dopiero teraz się zacznie :(
Barry już młody nie jest, powinien o siebie zadbać, zwłaszcza, że zależy mu na Miro i widzę bardzo zależy mu, by nie widziała go w stanie, że tak się wyrażę - osłabienia. Wiem, wiem, jak dbać o siebie skoro sytuacja jest, jaka jest. Ta piramida spopielałych trupów do przyjemnych nie należała i rozmyślania Barrego były całkiem na miejscu,nie było gwarancji, że były to kiedyś żywe trupy (głupio brzmi - żywe trupy, ale już) 5 :) Pozdrawiam :)
Oj, możliwe, że jakieś logiczne kuriozum zaistniało. Zara się nim zajmę. Twoja "detaliczność - zacna. A z tym sercem? Kurde, tu bym nie wiedział. Widoczniem nieobyty z narządami podskórnymi jak należy. Się nadrobi.
Dziękuje.
"Zaczęło się od pieczenia pośrodku klatki, jakbym coś niedokładnie przetrawił. Do tego silne kłopoty z oddechem i sina twarz." - hm, mam wrażenie, że to jednak nie serce. A jeśli nawet, na Boga, nie wykituj go bez ukończenia misji...
"Kiedyś widziałem zwłoki babki, która zadławiła się plastrem cytryny. (...) Akcyza na dalszy żywot wygasła i zmarła w sieni, osieracając czwórkę dzieci i męża upieprzonego po łokcie w torcie. Rozerwała bluzkę, drapiąc klatkę piersiową, aż połamała na tej klatce paznokcie. Nic z tego. Umarła, charcząc, niczym najlepiej zakorkowana butelka w całym sklepie." - o lol, raz, że mocne, dwa - dobrze przedstawione
"Poczułem ucisk na udach i zamigotała mi przed twarzą sylwetka Miro. Widziałem przestępującego z nogi na nogę Jermaina i rozglądającego się nerwowo Emilio. Mignął znudzony Eskimos, odcinający wielkim nożem gałązki. Na samym końcu Isobel. Klęcząca i świecąca mi czymś w oczy." - jak elegancko przedstawiona cała gromadka w krótkich zdaniach, zacnie, zwłaszcza Eskimos (xD)
"Kiedy byłem dzieckiem, uważałem, że jestem nieśmiertelny. Wszem wobec głosiłem swoje teorie. Kluczem tych odkryć była myśl: „Jestem nieśmiertelny, ponieważ jeszcze nigdy nie umarłem”." - to jest akurat cudne, ahahaha, choć dość niepokojące, niektóre dziecaki serio tak myślą, a potem wyskakują z drugiego piętra, żeby potwierdzić swoją teorię
"Pamiętam, że dziadek się z tego strasznie naśmiewał, aż kiedyś zleciałem z drzewa z dziewięciu metrów." - no właśnie :D
"- Nie, nie myślę – odparłem. - Teraz jestem już pewien." :D (spodobał mi się cały ten wątek :p)
"Pięćdziesiąt światów i planów, zredukowanych do miału. Końcowy efekt karabinowych kul zmieszanych z gniewem. Miliony urwanych marzeń." - pięknie ujęte
"Nie wiem, jak jest u innych, ale mój umysł działa wedle standardu „wolna wola”. Do tego jest też złośliwy. Im bardziej nie chcę o czymś myśleć, tym on usilniej próbuje. Drąży, przekopuje i szuka, żeby tylko uszczęśliwić mnie teorią. Tym razem podrzucił myśl:
Co, jeśli to nie byli nieumarli, a zwykli ludzie?" - gut, logika przede wsztstkim, nie wpadłam na to co Barry
"Kolejna godzina wędrówki poboczem drogi. Kilka nieważnych rozmów. Tak błahych, jakie tylko mogą prowadzić zmęczeni ludzie. Kilkakrotnie usłyszany helikopter. Jeden zombie na całej tej pustej drodze. Do tego pies. (...) Tylko że rany, jakie mu zadano (odstrzelone pół łba, brak przedniej łapy) dyskredytowały go jako rannego." - ten fragment też mi się bardzo widzi z takiej perspektywy
"A jednak znaleźliśmy rurę w ziemi bez trudu i oczywiście zasypana nie była. Dobry Pan przypilnował, żebym mógł skonfrontować swe lęki. Dał wszystko, czego potrzeba." - nie ma lekko
Kolejna dobra część, co zresztą widać po ilości zacności (tak, chciałam tak napisać, żeby się zrymowało :p). Poza tym nie znalazłam błędziczków :)
Ok, tu się jakoś nie mam jak odnieść, poza tradycyjnym podziękowaniem za wizytę. Błędów nie znalazłaś więc roboty mnie. Czuć zbliżjący się koniec.
Ps. Opis babki zadławionej plastrem zawsze też mi się widział, ale chyba tylko ten.
Podziękował.
Jedna z lepszych części, ba, może i z najlepszych. Niby nic się nie działo poza niebezpieczeństwem nagłego zejścia, ale opisanym tak, że aż miło czytać. Na tym polego dobre pisanie, nic na siłę, masa tekstu, a człowiek płynie wartko aż do końca.
Psikusów nie widziałem.
Gdyby chcieć wypunktować, co było dobre, ciężko by było.
Napisałeś to pysznie.
zdrawiamPo ;))
A to dziwne, bo dla mnie to (nawet nie chodzi o treść) typowy średniak. Takie 5,5 w skali do do dziesięciu. Nie czuję tu nic nadto, ale rzecz gustu. Fajnie, że podeszła.
Pozdrawiam
Nie no, spoko. Robię w sumie podobnie. Równoważe jakimś plusami, jeśli są, ale nie na siłę. O to chodzi, by pomagać, pisząc prawdę, bo inaczej nikt się nie rozwinie.
Choć są oczywiście "artyści od braku polskiego ogonka", co się zaraz boczą
Szukam info o Bix'ie, bo gdzieś w tych okolicach powinna być mowa, że zginął czy coś, i tak sobie teraz myślę: Fajnie, że Barry miał tu ten atak paniki. Zrobił się taki normalny, ludzki. Tyle straszliwych przeżyć po drodze, a jego organizm ani be ani me, a tu nagle trach. Twardziel, a jednak nim tąpnęło. Genialne zagranie. No i sprawdza się powiedzenie: czytając coś ponownie, dostrzegamy/zwracamy uwagę na inne rzeczy.
Komentarze (20)
,,Te w rewanżu zapomniało mnie boleć. '' - To
Rura odnaleziona i pewnie dopiero teraz się zacznie :(
Barry już młody nie jest, powinien o siebie zadbać, zwłaszcza, że zależy mu na Miro i widzę bardzo zależy mu, by nie widziała go w stanie, że tak się wyrażę - osłabienia. Wiem, wiem, jak dbać o siebie skoro sytuacja jest, jaka jest. Ta piramida spopielałych trupów do przyjemnych nie należała i rozmyślania Barrego były całkiem na miejscu,nie było gwarancji, że były to kiedyś żywe trupy (głupio brzmi - żywe trupy, ale już) 5 :) Pozdrawiam :)
Dziękuje.
"Kiedyś widziałem zwłoki babki, która zadławiła się plastrem cytryny. (...) Akcyza na dalszy żywot wygasła i zmarła w sieni, osieracając czwórkę dzieci i męża upieprzonego po łokcie w torcie. Rozerwała bluzkę, drapiąc klatkę piersiową, aż połamała na tej klatce paznokcie. Nic z tego. Umarła, charcząc, niczym najlepiej zakorkowana butelka w całym sklepie." - o lol, raz, że mocne, dwa - dobrze przedstawione
"Poczułem ucisk na udach i zamigotała mi przed twarzą sylwetka Miro. Widziałem przestępującego z nogi na nogę Jermaina i rozglądającego się nerwowo Emilio. Mignął znudzony Eskimos, odcinający wielkim nożem gałązki. Na samym końcu Isobel. Klęcząca i świecąca mi czymś w oczy." - jak elegancko przedstawiona cała gromadka w krótkich zdaniach, zacnie, zwłaszcza Eskimos (xD)
"Kiedy byłem dzieckiem, uważałem, że jestem nieśmiertelny. Wszem wobec głosiłem swoje teorie. Kluczem tych odkryć była myśl: „Jestem nieśmiertelny, ponieważ jeszcze nigdy nie umarłem”." - to jest akurat cudne, ahahaha, choć dość niepokojące, niektóre dziecaki serio tak myślą, a potem wyskakują z drugiego piętra, żeby potwierdzić swoją teorię
"Pamiętam, że dziadek się z tego strasznie naśmiewał, aż kiedyś zleciałem z drzewa z dziewięciu metrów." - no właśnie :D
"- Nie, nie myślę – odparłem. - Teraz jestem już pewien." :D (spodobał mi się cały ten wątek :p)
"Pięćdziesiąt światów i planów, zredukowanych do miału. Końcowy efekt karabinowych kul zmieszanych z gniewem. Miliony urwanych marzeń." - pięknie ujęte
"Nie wiem, jak jest u innych, ale mój umysł działa wedle standardu „wolna wola”. Do tego jest też złośliwy. Im bardziej nie chcę o czymś myśleć, tym on usilniej próbuje. Drąży, przekopuje i szuka, żeby tylko uszczęśliwić mnie teorią. Tym razem podrzucił myśl:
Co, jeśli to nie byli nieumarli, a zwykli ludzie?" - gut, logika przede wsztstkim, nie wpadłam na to co Barry
"Kolejna godzina wędrówki poboczem drogi. Kilka nieważnych rozmów. Tak błahych, jakie tylko mogą prowadzić zmęczeni ludzie. Kilkakrotnie usłyszany helikopter. Jeden zombie na całej tej pustej drodze. Do tego pies. (...) Tylko że rany, jakie mu zadano (odstrzelone pół łba, brak przedniej łapy) dyskredytowały go jako rannego." - ten fragment też mi się bardzo widzi z takiej perspektywy
"A jednak znaleźliśmy rurę w ziemi bez trudu i oczywiście zasypana nie była. Dobry Pan przypilnował, żebym mógł skonfrontować swe lęki. Dał wszystko, czego potrzeba." - nie ma lekko
Kolejna dobra część, co zresztą widać po ilości zacności (tak, chciałam tak napisać, żeby się zrymowało :p). Poza tym nie znalazłam błędziczków :)
Ps. Opis babki zadławionej plastrem zawsze też mi się widział, ale chyba tylko ten.
Podziękował.
Psikusów nie widziałem.
Gdyby chcieć wypunktować, co było dobre, ciężko by było.
Napisałeś to pysznie.
zdrawiamPo ;))
Pozdrawiam
Choć są oczywiście "artyści od braku polskiego ogonka", co się zaraz boczą
Ponowne odwiedziny... ciekawe ;)
Kto ja? Nie kto jak to ale ty najlepiej na błędach się zansz
już a nie jusz
tak samo że a nie sze
Dzięki bardzo za czujność.
Pozdro
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania