RYBA była przesłuchiwana w PROKURATURZE i nic nie powiedziała! nie puściła pary z gęby!
PISowski Prokurator Karp był znanym i szanowanym śledczym. Rozwiązywał wiele skomplikowanych spraw i nie bał się nikogo i niczego. Pewnego dnia dostał zadanie przesłuchania podejrzanej o kradzież diamentów z muzeum. Była to ryba - dokładniej mówiąc, złota rybka.
PISOWSKI PROKURATOR KARP nie miał pojęcia, jak ryba mogła dokonać takiego przestępstwa, ale nie zrażał się tym. Był przekonany, że wydusi z niej wszystko, że PRAWO I SPRAWIEDLIWOŚĆ zwycięży!!! Zabrał rybkę do swojego gabinetu i umieścił ją w akwarium na biurku.
- No więc, rybko - zaczął prokurator Karp. - Nie ma sensu się bronić. Wiem, że to ty ukradłaś te diamenty. Przyznaj się i powiedz mi, gdzie je ukryłaś.
Rybka nic nie odpowiedziała. Patrzyła na prokuratora swoimi błyszczącymi oczami i otwierała i zamykała pyszczek.
- Nie udawaj głupiej - kontynuował prokurator Karp. - Wiem, że potrafisz mówić. Przecież jesteś złotą rybką. Spełniasz życzenia ludziom w zamian za wolność. A może właśnie dlatego ukradłaś te diamenty? Żeby spełnić jakieś życzenie?
Rybka nadal milczała. Prokurator Karp zaczął się irytować.
- Dobrze, skoro nie chcesz współpracować, to zastosuję inne metody - zagroził prokurator Karp. - Może chcesz posłuchać trochę muzyki? Mam tu płytę z piosenkami disco polo. Może to cię rozluźni i zachęci do rozmowy.
Prokurator Karp włączył odtwarzacz CD i zwiększył moc głośników. Z akwarium dobiegały dźwięki disco polo - głos Zenka Martyniuka.
- No co ty? Nie lubisz disco polo? - zdziwił się prokurator Karp. - To może coś innego? Może rock? Albo rap? Albo techno? Albo Ralpha Kaminskiego?
Prokurator Karp zmieniał płyty i gatunki muzyczne, ale rybka nie reagowała na żadną z nich. Wyglądała na znudzoną i zmęczoną.
- No dobrze, może muzyka to nie jest twój żywioł - stwierdził prokurator Karp. - Może wolisz coś do jedzenia? Mam tu trochę suchego chleba i sera. Albo może masz ochotę na coś słodkiego? Mam tu też czekoladę i ciasteczka.
PISowski Prokurator Karp podawał rybce różne pokarmy, ale ona nie tknęła żadnego z nich. Wyglądała na głodną i spragnioną.
- No dobrze, może jedzenie to też nie jest twój żywioł - stwierdził prokurator Karp. - Może wolisz coś do picia? Mam tu trochę wody mineralnej i soku pomarańczowego. Albo może masz ochotę na coś mocniejszego? Mam tu też piwo i wódkę.
Prokurator Karp nalewał rybce różne napoje, wszystko co miał u siebie w szafce, ale ona nie wypiła żadnego z nich. Wyglądała na oszołomioną i przytłoczoną.
- No dobrze, może picie to też nie jest twój żywioł - stwierdził prokurator Karp. - Może wolisz coś do zabawy? Mam tu trochę zabawek i gier. Albo może masz ochotę na coś do nauki? Mam tu też książki i słowniki.
PISowski Prokurator Karp pokazywał rybce różne przedmioty, ale ona nie zainteresowała się żadnym z nich. Wyglądała na zniesmaczoną i znudzoną niskim poziomem polskiej prokuratury.
- No dobrze, może zabawa i nauka to też nie są twoje żywioły - stwierdził prokurator Karp. - Może wolisz coś do relaksu? Mam tu trochę świec i kadzidełek. Albo może masz ochotę na coś do medytacji? Mam tu też poduszkę i dywanik.
Prokurator Karp urządzał rybce różne atrakcje, ale ona nie skorzystała z żadnej z nich. Wyglądała na zirytowaną i zdenerwowaną.
- No dobrze, może relaks i medytacja to też nie są twoje żywioły - stwierdził prokurator Karp. - Może wolisz coś do rozmowy? Mam tu trochę znajomych i kolegów. Albo może masz ochotę na coś do towarzystwa? Mam tu też psa i kota.
Prokurator Karp zapraszał do gabinetu różne osoby i zwierzęta, ale rybka nie nawiązała z nimi kontaktu. Wyglądała na samotną i smutną.
- No dobrze, może rozmowa i towarzystwo to też nie są twoje żywioły - stwierdził prokurator Karp. - Może wolisz coś do ucieczki? Mam tu trochę kluczy i map. Albo może masz ochotę na coś do wolności? Mam tu też okno i drzwi.
Prokurator Karp oferował rybce różne sposoby na wydostanie się z gabinetu, ale ona nie skorzystała z żadnego z nich. Wyglądała na uwięzioną i bezradną.
- No dobrze, może ucieczka i wolność to też nie są twoje żywioły - stwierdził prokurator Karp. - Może wolisz coś do życia? Mam tu trochę tlenu i światła. Albo może masz ochotę na coś do śmierci? Mam tu też nóż i pistolet.
PISowski Prokurator Karp groził rybce różnymi narzędziami, ale ona nie bała się żadnego z nich. Wyglądała na obojętną i zrezygnowaną.
- No dobrze, może życie i śmierć to też nie są twoje żywioły - stwierdził prokurator Karp. - Może wolisz coś do niczego? Nie mam tu niczego. Albo może masz ochotę na coś do wszystkiego? Mam tu wszystko.
Prokurator Karp pokazał rybce pustkę i pełnię, ale ona nie przejęła się żadnym z nich. Wyglądała na zmieszana i zagubiona.
- No dobrze, może nic i wszystko to też nie są twoje żywioły - stwierdził prokurator Karp. - Może wolisz coś do siebie? Nie wiem, kim jesteś. Albo może masz ochotę na coś do mnie? Nie wiem, kim jestem.
PISowski Prokurator Karp spojrzał na rybkę ze zdumieniem i zadumą, ale ona nie odwzajemniła jego spojrzenia. Wyglądała na odrzuconą i zapomnianą :(
Komentarze (1)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania