Sama

Siedzi sama w ciszy,

nie znika.

To ją dobija. Rozpacz wśród łez płynie po policzkach,

ta cisza.

Na krześle w ciemnościach rozmyśla, aż w myślach do pełna przybywa, już nie da rady, to nie przemija.

Ból w każdej części ciała, z kimś być chciala, lecz coś ją trzymało, i szarpała łkała łapiąc powietrze wciąż sama, urazę chowała.

Na końcu odpuściła, obolała, wstać już nie chciała

Nienawidziła siebie, lecz się śmiała

Całkiem sama.

Średnia ocena: 2.8  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania