Samobójstwo
...i oto jestem na dachu wieżowca, pełen smutku i nienawiści, ze łzami w oczach i złamanym sercem.
Myśli w mojej głowie wariują, słyszę je wyraźnie niektóre podają argumenty bym skoczył inne pròbują mnie powstrzymać. Staram sie je ignorować.
Mam dość cierpienia! Mam dość zabawiania się moimi uczuciami! Mam dość życia! -wydzieram się na cały głos, aż ludzie z wieżowca naprzeciwko otwierają okna, a przechodni zatrzymują się i patrzą w górę. W ten sposób nieumyślnie ściągnąlem na siebie uwagę wszystkich.
Super, teraz zaczną mi przeszkadzać i próbować powstrzymać- pomyślałem. Spojrzałem w dół i widzę jak kilka osób dzwoni przez telefon najprawdopodobniej na policje lub inne służby. Niektórzy próbują nawiązać ze mną kontakt.
Próbuję ich ignorować, ale jest to cholernie ciężkie. Spoglądam poraz kolejny w dół i wśród zebranego pod wieżowcem tłumu dostrzegam ją.
Krew w moich żyłach zaczęła się gotować, a po polikach strumieniami zaczęły lecieć łzy.
- Czego tu szukasz? Nie widzisz do czego doprowadziłaś? -krzyczę do niej, lecz ona udaje że mnie nie słyszy.
-Nie udawaj że nie wiesz do kogo mówię! -wydzieram się, a ona dalej udaje głuchą.
Dobra po co w ogóle wdawać się w jakąkolwiek konwersacje szczególnie z nią- myślę sobie i widzę jak strażacy pomału rozstawiają pod wieżowcem skokochron.
-Trochę za późno panowie- wrzeszczę na cały głos.
Biorę rozbieg, skaczę...
Komentarze (4)
Błędy w zapisie.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania