Samotność nie jest zła

Samotność nie jest zła, jeśli jesteś sam, bo to twoja samotność. Twój dźwięk słów, twoje odbicie w lustrze, twój suchy chleb i twój bałagan. Wtedy samotność jest doskwierająca, ale masz siebie.

Sama decydujesz gdzie chcesz się położyć i co powiedzieć. Wiesz, o której wstaniesz, bo idziesz do pracy, wiesz o której wrócisz albo i nie, bo nagle zadzwoni znajoma i wyrwie cię na kawę. Wiesz jaka jesteś, co sprawia ci radość, kochasz swoje wariacje i skrajności.

W pewnym momencie poznajesz go, przystojny, nawet zabawny i uroczy, tak, zawstydzająco uroczy. ( ... ) . Mijają dwa tygodnie i mieszkacie razem, w dużym domu, nie jest jego, ale i tak robi na tobie wrażenie. Nie zastanawiałaś się co będzie, jest super, kochacie się. On, stała praca, ambitny, mądry i dobry w łóżku. Ty, pyskata, po przejściach, z oddaniem wypisanym na twarzy. Podobasz mu się, on lubi trudne przypadki. Iskrzy. Zabrał cię ze świata, którego nie znał, więc i nie znał twoich emocji, wiatrów, które co chwilę zmieniają kierunek. ( ... ) .

Mijają lata, dokładnie sześć. Twoja rodzina go uwielbia. Jesteście po ślubie, twoja suknia wisi w szafie i za cholerę nie wiesz, czemu nikt jej nie chce odkupić. Nie masz ochoty na nią patrzeć, w ogóle nie jest w twoim typie. Skończyłaś dwie szkoły, liceum zaoczne i szkołę kosmetyczną- marzyłaś o niej. Droga szkoła na poziomie. Dyplom leży gdzieś w szafce, bezwartościowy, zżółkły papier. Nie cieszysz się. Masz szary karton hybryd i innych dupereli do paznokci, brokaty, naklejki, szablony i stos wypocin, które malowałaś ze smutkiem na twarzy. Przecież tak to lubiłaś, malowanie, jak balsam dla duszy. Siedzisz w szarym fotelu i szukasz kalendarza, datę, dzień, w którym oddałaś mu swoją duszę , albo ci ją wyrwał, tak, to zdecydowanie lepsze określenie. Złodziej osobowości, gdzie patrzyłaś jak mówił do ciebie, co mówiłaś, że nie chciał cię słuchać? Sprawiał wrażenie, że słucha, to było najdziwniejsze, to taki mały talent, dar od niebios, udawane zainteresowanie, masz u niej za to piątkę, to trzeba wypracować. ( ... )

Zima, kolejna w tym roku, kolejna zima w twoim zasranym życiu. Nic to nie zmienia bo i tak mróz masz na twarzy nawet latem, mimo, że słońce obiecuję ci towarzystwo. Przestałaś oddychać pełną piersią, życie wyssało z ciebie ostatnie drobinki złota, uśmiechasz się, bo twarz przyzwyczaiła się z za czasów młodości, mijasz tych ludzi i im już nawet nie zazdrościsz. Obojętność jest twoją przyjaciółką, nauczyłaś się z z nią żyć, nawet czasami rozmawiacie. Jednego możesz być pewna, jest dobrym nauczycielem, nauczył cię polegać na sobie, tylko i wyłącznie na sobie, jesteś sama i będziesz sama. Nauczył cię nie ufać, nie odzywać się i pokazał jak wyglądasz naprawdę. Jesteś ładna, jesteś taka sobie, nawet ujdzie, jesteś chora psychicznie i wali ci często na głowę, masz zmienne nastroje i nikt nie wie o co ci chodzi. Nie znasz się na polityce i to jest straszną zbrodnią, to karygodne. Piszesz tak , że nikt nie rozumie, jego to nawet nie interesuję co tam bazgrolisz. Poznał twoje słabości, obserwował cię , badał, dzień za dniem, taka codzienność, ona odkrywa nasze oblicza, nasze wnętrze, poznał twoją wrażliwość i wykorzystał ją, zdeptał, powoli po niej spacerował. Nie możesz znaleźć pracy bo boisz się ludzi, nie wierzysz, że ktoś mógłby cię zatrudnić, no jak? Mnie? Nie. Jesteś małym robakiem, jesteś bo jesteś, to zrób coś jak już jesteś, to chodź jak już jesteś, to idź bo nikt cię nie chce. Źle, nie rozumiesz, że wszystko robisz źle? Patrzysz, bo masz oczy , słuchasz, bo masz uszy, no co masz zrobić, nie ma wyjścia. Stałaś się przezroczysta, ale to nic w porównaniu z tym, że już chcesz taka być. ( ... )

Jedziesz pociągiem, słuchasz muzyki, twoją ulubioną stała się Blue October The worry list, słońce przebija się przez szybę pociągu ogrzewając ten stary gruchot. Jesteś tak smutna, że nikt cię o to nie pyta, robi ci się ciepło i czujesz, że chcesz odejść, odejść z tego życia, z tego świata, nawet nie wiesz jak łza znalazła się na policzku, jedna jedyna łza, mała aprobata dla myśli, która trwała zaledwie sekundę i wiesz, że zmieni twoje życie. Przerywa ci konduktor, który stoi i szarpie cię za ramię, przerażona uczuciem dajesz mu bilet i wiesz już, co masz zrobić. To nie byłaś ty, kiedy bezsilność i strach zabrnęły za daleko? Jak to możliwe, że człowiek budzi w tobie tak skrajne emocje? Kiedy to się stało? Nagle? Trwało latami? Siedzisz na szarym fotelu, trzymasz kartkę i długopis, wyobrażasz sobie kopertę do jakiej ją wsadzisz, jak pościelisz łóżko i jak ułożysz poduszki. Wiesz już co będzie napisane. Wiesz już, jak wyjść. Przecież są drzwi, od lat tam są, te same. ( ... )

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • SisterofBlood 10.02.2017
    Zmusza do refleksji i ma w sobie to coś :) 5
  • Bartolomeo 10.02.2017
    Jest tu coś na czym można spędzić chwilkę snując przemyślenia. Traktuje o życiu i to mi się w nim podoba daje 5 i czekam na więcej ;)
  • BezimiennaOna 11.02.2017
    Dziękuję Ci bardzo ;)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania