Samotny
"Do kogoś należę. Chciałbym przynajmniej".
Czyż nie brzmi to strasznie w ustach tak małego stworzenia?
Mały chłopiec, ubrany jak każdy w jego wieku stał pośrodku tłumu. Wszyscy na około byli szczęśliwi. Kobieta z dzieckiem. Chłopak z dziewczyną. Mężczyzna ze swoją teczką. Tak pięknie się uśmiechali. Tylko czemu go nie widzą? Przechodzą obok. Trzymają się od niego z dala, tylko aby nie dotknąć go przypadkiem.
"Na pewno mam rodziców".
W rączkach trzymał zabawkę. Dostał ją kiedyś od jakiegoś pana. Ten człowiek mówił, że to było dla jego syna, ale syna już z nim nie było. Samochodzik wielkości dłoni dorosłego był bardzo szanowany przez chłopca. Czerwone drzwiczki odbijały błyski światła i codziennie były polerowany. Chciałby znowu spotkać tego pana.
"Mógłby być moim tatą".
Masz ty rodziców? Ile możesz tutaj sterczeć? Nie jest ci czasem za zimno? Te wszystkie troski kończyły się na pytaniu. Nikt nawet nie myślał, aby mu pomóc. Zadali pytanie i nawet nie czekając na odpowiedź zniknęli z pola widzenia chłopca.
"Tamtego dnia tata wracał z apteki".
W jednej ręce trzymał samochodzik, a w drugiej reklamówkę pełną leków. Kim był? Człowiekiem równie samotnym co ten silny chłopczyk. Tyle, że chłopczyk nie chce się poddać tak, jak mężczyzna, którego nazwał ojcem.
Komentarze (4)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania