Po kolejnej dłuższej przerwie wracam, no i... tak, ładny ten wiersz. Postaram się, jak zawsze, krótko, bo hiszpański czeka, a więc... cały utwór czytało się bardzo płynnie, melodyjnie. Z jednej strony to zasługa regularnych wersów, w dodatku w połączeniu z mniej lub bardziej wyraźnymi rymami, bo nawet jak nie wyszedł dokładnie rym, to owo zbliżenie w wydźwięku się pojawiało. Ale ta melodyjność występowała również poniekąd w treści. No trochę dziwnie to brzmi, ale właśnie tak bym to nazwała. W pierwszej strofie już, mimo że używasz określenia moment, wydłużasz go, co w połączeniu z następującymi po tym epitetami nadaje właśnie taki efekt spokoju. Nawet to wyliczenie, pokazanie wielokrotności tych spotkań, czegoś powtarzającego się sprawia, że ta wizja jest taka bardziej statyczna. Dalej idąc tym nastrojem, skojarzeniami, wyobraziłam sobie taki lasek i zapach, który powoli ulatnia się i rozprzestrzenia, jak na wycieczce, na której byłam w ubiegłym tygodniu, gdzie wokół domków rosły sosny, a gdy świeciło słońce unosił się tam słodkawy zapach żywicy. No ale wracając, tutaj również chwilę, która zdaje się czymś szybko przemijalnym, spowalniasz. Noc i szelest, który można usłyszeć tylko w ciszy, dodaje atmosfery, a w połączeniu z następną strofą nasuwa na myśl spotkania dwojga kochanków. Zresztą tam również dobór słów sprawia, że nie ma tam żadnej gwałtowności, wszystko wtapia się w ciemność nocy, obrazy i dźwięki. No i na koniec jest podsumowanie pasujące do takiego obrazu. No bo całość przypomina w istocie scenę dramatu, nie ma tu nic z rzeczywistości, tego realnego pojmowania miłości jako czegoś, co rozwija się powoli, nad czym trzeba pracować, która jest nie tylko grą zmysłów. Mnie nawet, z jakichś powodów, trochę skojarzył się ten wiersz z ,,Tristanem i Izoldą". Jeszcze do samego spokoju, pokazałeś go również przez barwy - atrament, noc - kojarzą się z ciemnością, z drugiej strony nasuwały mi również na myśl właśnie scenerię w teatrze, choć to już taki trochę wybieg, ale chyba nie jedyny tutaj... Na tym więc zakończę. W sumie tak patrzę na to okienko i sobie myślę: faktycznie krótko XD. Chyba muszę zacząć nastawiać się na pisanie długie, może wtedy wyjdzie krótko... Oczywiście zostawiam 5 :)
Przeczytałam już wcześniej, ale teraz skomentuję... Podoba mi się, że wszystko, co napiszesz jest takie lekkie i takie przyjemne do czytania :) Naprawdę ładny wiersz, a podsumowanie mówi samo za siebie :) 5
Billie, dziękuję za opinię. Jest lekkie, przyjemne... Bo życie jest często na tyle ciężkie i nie zawsze przyjemne, że trzeba mieć alternatywę gdzieś... w wierszach :)
Cały wiersz tak mnie zauroczył, tylko po to, żebym przeczytała końcówkę i moja mina zrzedła. Trochę żałuję, że doprowadziłeś do takiej puenty, ale z drugiej strony nie mogę zaprzeczyć, że jest bardzo trafna i mimo że utrzymana w raczej dawnym tonie, to bardzo dziś aktualna. Udało Ci się też utworzyć takie złudzenie, jakim często żyje przynajmniej jedna osoba w tak płytkim związku lub poprowadzona choć raz tak płytkim impulsem - najpierw nadzieja, szybsze bicie serca, a potem brutalna rzeczywistość. Zostawiam 5, świetnie Ci to wyszło :)
Komentarze (11)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania