Ścięty blond

Miałam sen, pamiętam go bardzo wyraźnie.

Był jak rozżarzony kamień położony na słabiźnie.

Widziałam w nim dziewczynę z nożyczkami w ręku.

W garści jej warkocz, który ścięty opadł bez dźwięku.

Widziałam też chłopaka, a w pobliżu ta sama dziewczyna,

Wpatrzona w osuwające się na posadzkę włosy blondyna.

 

Nie wiedziałam jeszcze wtedy, że była to przestroga.

Teraz nieśpiesznie umiera moja dusza uboga.

Ostatnim tchnieniem przepraszam jak najbardziej mogę

O wybaczenie proszę i błagam przejdź ze mną ostatnią drogę.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania