Sekretny ogród | one-shot

Potwór, aby odzyskać swoją człowieczą duszę, musi zdobyć i poświęcić siedem czystych, ludzkich dusz.

 

Czasem, gdy człowiek umrze, staje się 'czymś' innym. Niektórzy zostają wilkołakami, inni topielcami, a kolejni nimfami. Można by wymieniać ich w nieskończoność. Każdy z nich ma inną metodę na pozyskanie dusz. Nas będzie interesować nijaki Bone - szkielet, któremu udało się już wyssać esencję życia z sześciu ludzi. Wszystkich podszedł podstępem i zmusił do wyrażenia chęci pójścia do jego grobu. Kościotrupy mają najgorzej. Nie mogą po prostu zabić, uwieść lub utopić. Muszą ich zabrać do własnej trumny. Brakowało mu już tylko tej siódmej. Przepowiednia powiedziała, że idealna jest młoda dziewczyna, która całe dnie spędza w swoim sekretnym ogrodzie. Znalazł ją, a ona lekko podskoczyła, gdy go ujrzała, ale kontynuowała plecenie wianuszka z chabrowych kwiatów. Przeraziła się szkieleta w eleganckim ubraniu, ale nie bała się śmierci, którą może on zwiastować. Jego czaszka połyskiwała w promieniach słońca, które przedostawały się przez gałęzie drzew okalających Jej sekretny ogród.

 

- Och Mary, jak się miewa twój sekretny ogród? - wieczny uśmiech zdobił jego twarz. Oczodoły były skierowane prosto w dziewczynę, która nawet nie drgnęła. Nie planowała mu odpowiedzieć na to pytanie. - Chodź ze mną, a zostaniesz jedną z siedmiu...

 

- Spóźniłeś się - powiedziała cicho, nie odciągając wzroku od swojego prawie skończonego wianka - Obawiam się, że ten kwiat już zwiądł.

 

Nie zrozumiał o co chodzi dziewczynie. Zaszył się w gąszczu lasu i przyglądał się jej. Jak pielęgnowała kwiaty, jak jadła owoce swojego ogrodu i jak plotła ciągle wianki - niektóre wyrzucała do rzeczki, a inne zabierała do swojego małego domku. Nikt poza nią, nigdy z lepianki nie opuścił. Była tutaj zupełnie sama. Z czasem wyszedł z cienia i zaczął do niej mówić, a ona słuchała. Nic nie odpowiadała, tylko robiła to co wcześniej.

 

- Cholera! Wbrew temu, jak miewa się twój debilny, skretny ogród - krzyknął, gdy plotła już kolejny wianek, tym razem z żółtych kwiatów. Przeraża go i doprowadza do desperacji. Chce, aby zareagowała. Aby odpowiedziała - Chodź ze mną, a zostaniesz jedną z siedmiu dusz! - jego szczęka już nie wydawała się uśmiechnięta.

 

- Spóźniłeś się - powiedziała cicho, nie odciągając wzroku od swojego prawie skończonego wianka - Obawiam się, że ten kwiat już zwiądł.

 

W końcu zrozumiał o co jej chodzi. Czuje się bezduszna. W domu Mary znajdują się ciała jej rodziny. Zmarli dawno, zabici przez upitych imprezowiczów z ogniska. Tylko ona przeżyła i dalej pielęgnowała ogród, który wszyscy kochali. Stało się to 'sensem' jej 'bezsensownego' życia. Bone bardzo dobrze wie o co chodzi. Wie jak to stracić bliskich. Tylko w jego wypadku było gorzej. To on zamordował swoją siostrę i przez to nie zasłużył na zbawienie. I jeżeli nawet teraz zawalczy o odrodzenie, to i tak będzie później skazany na piekielne katusze. Rozumie tą małą. Zaczął z nią pielęgnować jej sekretny ogród i ból po stracie. Żyli razem, ale na pewno niedługo, a tym bardziej nieszczęśliwie. Gdy tylko dziewczynka znalazła coś, po za kilkoma kwiatkami, dlaczego mogłaby żyć, postanowiła dla tego się poświęcić. Wszystko dla jej jedynego, cennego Bone'a.

 

- Chcę iść z tobą - Szkielet nie zrozumiał na początku o co chodzi dziewczynie - Zostać jedną z siedmiu dusz...

 

- Och Mary... - zaczął przerażony - Jak się miewa nasz sekretny ogród? - starał się zboczyć z tematu, ale widząc jej pewną minę, postanowił nie udawać. - Zostań ze mną! Nie wiem, gdzie moglibyśmy pójść...

 

- Chcę być jedną z siedmiu dusz - determinacja i słowa Mary były tak silne, że pozostałe sześć dusz, które gnieździły się wewnątrz Bone'a zaczęły ją przyciągać. Rozpadała się na drobny, kolorowy pył. Powoli się kruszyła. Było to na pewno piękny widok, ale bolesny.

 

- Mary! Odwołaj to! Chcę z tobą zostać! - krzyczał zrozpaczony. - Nie odchodź! Mogę być wiecznie szkieletem, byleby być obok ciebie! - dziewczyna tylko potrząsnęła głową i po chwili zniknęła. Proszek skąpany w promieniach słońca roznosił się nisko nad kwiatami. Delikatnie się poruszał, tworząc cudne obrazy.

 

- Dziękuję, Bone... - rozmył się cicho jej głos w rozpraszającym się pyle.

 

- Kocham cię, Mary! - zaczął płakać. Opadł na kolana, a dłonie zacisnął na kwiatach. Zimne łzy skapywały na jego opalone dłonie, a za paznokcie wbijał się piasek. Znowu był człowiekiem, ale na co mu to, skoro nie ma tutaj Mary?

 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Wzorowane na Secret Garden (Flowerfell), a konkretnie coverze djsmell & Jayn.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • korekta 30.08.2016
    Jak zwykle ciekawe. Czasem irracjonalna skłonność kobiet do poświęcęń, odnosi ambiwalentny skutek. Altruizm jest pięknym przymiotem, niczym "wyższa świadomość" i pewnie dlatego niezrozumiałym, albo wykorzystywanym pokrętnie. Pozdro
  • wolfie 30.08.2016
    Bardzo oryginalne opowiadanie, przyciąga stylem i tajemniczością. Żadnych uwag nie mam, zostawiam 5 :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania