Sen Zenona

Życie Zenona Nickiego nie obfitowało w zbyt wiele ekscytujących wydarzeń. Właściwie, można by stwierdzić, że było ich w ogóle pozbawione. Urodził się prawie sześćdziesiąt lat temu, no bo jak mogło być inaczej. Jego matka była w ciąży, minęło dziewięć przepisowych miesięcy i… wydostał się na świat. Chodził do szkoły, wszyscy chodzą. Skończył technikum dla księgowych i zaczął pracować w biurze. Wkrótce wypadało się ożenić. Zrobił to. Towarzyszką jego życia została dziewczyna z sąsiedztwa, Maria. Zamieszkali w bloku, no bo trzeba gdzieś mieszkać. Któregoś dnia, Zenon powiedział do małżonki.

– Trzeba by mieć jakieś dziecko.

Zrobili więc je, no, bo tak się przecież robi w małżeństwie. Wkrótce mieli syna. Zenon chodził do pracy, wracał, jadł obiad, czytał gazetę, jadł kolację, oglądał wiadomości i szedł spać. Tak trwało to wiele lat. Pewnego popołudnia, patrząc na swojego syna doszedł do wniosku, że mógłby mieć rodzeństwo. Zrobili więc z Marią siostrzyczkę. Zenon chodził do pracy, chodził. Zaczęły go w końcu boleć nogi.

– Może kupmy samochód – zasugerowała Maria.

Poszedł więc Nicki do handlarza i zakupił używanego opla. Odtąd jeździł do pracy. Ból nóg przestał mu dokuczać. Mijały lata. Trzeciego dziecka już nie udało się zrobić. Tak bywa. Któregoś dnia, kiedy Zenon znów jechał do pracy, dostrzegł zapalającą się lampkę, sygnalizującą kończące się paliwo. Skierował się więc do najbliższej stacji benzynowej. Wysiadł. Zatankował do pełna. I wtedy to się stało. Już miał pójść do kasy, kiedy nagle zaświtała mu myśl – NIE! NIE ZAPŁACĘ! Wskoczył za kierownicę i ruszył, tak szybko, na ile pozwolił mu stary silnik opla. Pracownik stacji bez większych emocji podniósł słuchawkę i zawiadomił policję. Zenon tymczasem włączył radio, uchylił boczna szybę i z rozkoszą pokonywał kolejne kilometry spalając niezapłaconą benzynę. Muzyka grała na tyle głośno, że nie słyszał syren zbliżających się radiowozów. Dojeżdżał się do jakiegoś miasta. Światła, czerwone. Mam was w dupie. Przejechał z radością nie zważając na nerwowe trąbienie z prawej i lewej. Zaczął odczuwać rosnącą z każdą chwilą euforię i podniecenie. Dostrzegł na sąsiednim pasie policyjny radiowóz. Funkcjonariusz z groźna miną dawał mu znaki aby się zatrzymał. Zignorował go. Jechał dalej. Minął kilka następnych skrzyżowań pokonując je na czerwonym świetle.

– Wstawaj, kolacja – dobiegł go nagle głos z oddali.

Otworzył oczy. Maria stała nad nim trzymając ścierkę do naczyń.

– Kolacja Zenon, chodź.

Następne częściSen Zenona (powtórka)

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • KarolaKorman 10.03.2015
    Tak mocno chłopak potrzebował adrenaliny w tym monotonnym świecie, że ją sobie wyśnił :) Dam 5 :)
  • Katerina 11.03.2015
    Jak zawsze z dużą dawką poczucia humoru. Masz świetne pomysły :) 5

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania