Sen-Pułapka
Nie wiem, czy tak można, ale miałam ostatnio taki rzeczywisty sen, który (w moim mniemaniu :D ) aż się prosi o spisanie. Więc...
Wraz z grupą nieznajomych mi ludzi uwięziona zostałam w pewnym domu. Był on wielki, w stylu typowo babcinym - falbaniaste firanki, białe, urocze mebelki...
Był to rówież dom niezwykły.Nie można powiedzieć, że nawiedzony, gdyż nie czuło się w nim obecności mrocznych sił, lecz działy sie w nim rzeczy dziwne i niezrozumiałe... on oddychał - żył. I z całych sił pragnął utrudnic życie nam - zatrzaskiwał bez ostrzeżenia drzwi, przedmioty uciekały nam z rąk, a stopnie schodów znikały, gdy chciano nastąpić na nie stopą. Można było tam dostać kurwicy.
Kolejnym niesamowitym faktem jest to, że zewsząd otoczony był wzburzonym morzem. Dom nie stał na wyspie. Sam w sobie nią był.
Musieliśmy uciec, co było rzeczą niemal niemożliwą.
Raz w miesiącu, w czasie pełni, za domem pojawiała się ziemia. Niebezpieczne fale ustępowały miejsca bujnym lasom i... mieszkającym w nim krwiożerczym plemionom, ubranym jedynie w przepaski i wymachującym ostrymi dzidami... nie zaprzyjaźniliśmy się. Potem słone wody zalewały podłoże, które znikało wraz z dzikusami, by za parę dni pojawić się na nowo.
Co dziwne, do ściany budynku zacumowany był olbrzymi, drewniany okret. Za każdym razem wchodziliśmy na niego pełni nadziei. I za każdym razem okazywała się ona tylko złudnym wyobrażeniem ratunku. Gdy tylko znienawidzony dom znikał nam z oczy, od razu na horyzoncie pojawiał się schludny, brązowy daszek, a do naszych uszu docierał miarowy, przyprawiający o dreszcze oddech.
Komentarze (22)
pijawić - pojawić
schludnu - schludny
Tak to w sumie ciekawy sen :D
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania