Serce (nominuję: Nuncjusz, KarolaKorman, tribia)
W sercu osiemdziesięcioletniej April panowały na zmianę dwie pory roku — sroga, nieustępliwa zima i dżdżysta, burzowa jesień. Podczas gdy na zewnątrz świeciło słońce, staruszka siedziała w środku swej drewnianej chatki, usytuowanej na skarpie, ze szczelnie zakrytymi, zatrzaśniętymi okiennicami, głaszcząc podstarzałego, trójnogiego kocura i dziergając swetry z czerwonej wełny dla zmarłych wnucząt. Przeżyła je wszystkie, tutaj, na własnej pustelni, z dala od nazbyt wnikliwych ludzkich spojrzeń.
Nie czuła się samotna. Wręcz przeciwnie, towarzystwo kogoś bardziej gadatliwego niż kulawy dachowiec, górskie powietrze, czy gęsto rosnące drzewa, podziałało by na nią zdecydowanie niekorzystnie.
Nikt nie odważył się jeszcze zapuszczać na te tereny, oprócz naiwnych osiłków, wierzących w krążące po rejonie opowiastki. Mimo setek ofiar, nadal znajdywał się ktoś chętny do wypowiedzenia bitwy przerośniętej niedźwiedzicy. Z początku zwierzę nie polowało na ludzi, lecz brak innych źródeł pożywienia i fakt, że kłusownicy zamordowali jej dzieci, sprawił, że grizzly stała się agresywnym ludożercą.
April widywała niedźwiedzicę kilka razy pod swoim domem, lecz stworzenie tylko obwąchiwało drzwi i znikało w lesie.
Staruszka nigdy nie potrafiła zrozumieć, co tak uspokajało niedźwiedzia, jednak podświadomie czuła, że ma z nim wiele wspólnego.
Komentarze (8)
Podpowiem, że łączy je jeszcze element z dziećmi; wnuczętami. Bo obie je straciły. I obie są samotne, tak, masz rację. Zobojętniałe również.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania