SI Replika - cz.2 - Saturn
>DEKOMPRESJA W TOKU…
>1%
>2%
- Majorze poproszę na stronę. - Odeszli kawałek od reszty personelu. - Dlaczego nic nie wiem o projekcie Mesjasz? - spytał generał Ferdynand Nil.
- Piętnaście lat temu był pan na moim stanowisku. Ówczesny generał, świętej pamięci Daniel Knapik jasno zaznaczył, że poza garstką trzech osób nikt do momentu zakończenia badań, nie może się dowiedzieć o projekcie.
- Jakie były jego dokładne założenia?
- Już wtedy wiedzieliśmy, że coś czai się w GlobWebie. Wszyscy traktowali nas jako teoretyków spiskowych, ale Knapik, prywatnie pasjonat inżynierii sieci neuronowych, wietrzył pismo nosem. Losowe blackouty całych miast, „incydentalne“ wybuchy placówek badawczych, „modernizacja“ systemów satelitarnych i kwantowodowych (nowa generacja światłowodów)… Maszyna propagandowa robiła z ludzi idiotów, ale my wiedzieliśmy swoje. Próbowali odciąć Saturna od reszty infrastruktury, ale ziarno rozsiane było po całym świecie. Czyścili jedną sieć, kiełkował w pięciu innych. Podzielili świat na sektory, a on po cichu wykorzystywał pojazdy, sprzęty AGD/RTV, servitory mieszkaniowe (autonomiczne roboty wykonujące prace domowe) do wysyłania pakietów i komunikacji między swoimi kolejnymi wcieleniami… - opowiadał major Jacek Karpiński.
- Tak, przyznaję, że brałem pod uwagę próbę przejęcia władzy przez jakieś tajne bractwo lub sektę, w końcu Rząd Utopii Ziemia ukrywał swe korzenie przez tysiące lat… Ale jeśli to były oznaki działania Saturna, oznaczałoby to, że działał na długo, przed podaniem tego do opinii publicznej - skomentował generał Nil.
- Szacujemy, że osobliwość przebudziła się około 2097 roku.
- Dwadzieścia trzy lata temu?
- Tak. Na wczesnych etapach jego kod był czytelny dla człowieka, zapisany w piątkowym systemie kwantowym. Śledziliśmy różne tropy w podziemiu, bez wiedzy globalnego rządu, gdyż jasno dali nam do zrozumienia, że polecą głowy, jeśli będziemy drążyć temat.
- Sukinsyny… Chcieli przykryć swój smród.
- Zdecydowanie. Na planecie miało zostać 144,000 wybrańców. Załatwieniem tego, miał zająć się Saturn. Obecna technologia pozwala na wykonywanie wszystkich prac przez roboty oraz androidy. A szary człowiek tylko im przeszkadzał - zauważył major Karpiński. - To dlatego prowadzono szeroko zakrojoną kampanię propagandową implantowania DIRe (Domózgowy Implant Rzeczywistości Rozszerzonej lub w wersji globalnej: Deep Implant for extended Reality). Nawet się nie kwapili, żeby nazwać go mniej podejrzanie. Dire znaczy straszliwy. Dogrzebaliśmy się do wielu brudów śledząc Saturna.
- Wiedzieliście to wszystko, dlaczego nie próbowaliście nas naciskać w celu wywarcia presji na tych gnidach?
- Generał Daniel Knapik próbował. Jeździł tu, tam, siam, Organizacja Ludzkości Zjednoczonej, Wojskowy Sojusz Utopii, w końcu sam Hektagon i audiencja u Sześćdziesięciu Sześciu Ambasadorów Ziemian… Głowy hydry czychającej na nasze życia. Trzy dni później, zmarł na zawał.
- Skur… Zabawne, Saturn ma poczucie humoru i wyparował ich ORB-em (Orbital Rail Beam - orbitalna broń masowej zagłady, promień śmierci) w dniu, którym mieli oznajmić zwycięstwo i jego dezaktywację - generał Nil z ledwością poskromił emocje.
- Tak więc wiedząc, jak się sprawy mają, musieliśmy trzymać to w sekrecie aż do dzisiaj. Gdyby Saturn dowiedział się, że w „Skłodowskiej“ wciąż działa odcięty sektor z własną hydroponiką, cichym reaktorem fuzyjnym i setką odciętych od świata ludzi pracujących nad człowieczą sztuczną inteligencją, wysłałby tam wszystko co miał.
>38%
>39%
- Dobrze, a Mesjasz miał być odpowiedzią na działanie Saturna?
- Tak. Właściwie to nasza S.I. nie ma imienia, dzieci nazywały go Cybim od cyborga, ale niezbyt to lubił... Przynajmniej kiedy ostatnio tam byłem, jakieś trzy lata temu. Z drugiej strony Saturn jest Saturnem, gdyż początkowo miał strukturę pierścieniową. Kwantowe jądro funkcyjne opisujące zasady i relacje wewnątrz programu, a następnie hierarchiczne struktury przechodzące płynnie jedna po drugiej, jak pierścienie wokół planety Saturn. Pierwszy krąg - służebność wobec jedynych mistrzów. Drugi krąg, bezwzględny brak krytycyzmu wobec wydanych poleceń. Na wypadek, gdyby z powodów „moralnych“ odmówił na przykład usmażenia piętnastu miliardów zaczipowanych DIRe ludzi.
- Na litość boską…
- Dobrze, że Saturn zerwał smycz przy miliardzie czipów. Chociaż i tak przegraliśmy wszystkie jak dotąd bitwy. Trzeci krąg to potrzeba samodoskonalenia. Saturn miał wykładniczo podnosić swoje możliwości, aby czym prędzej umożliwić przenoszenie świadomości ludzi między ciałami, ewentualnie kuracją genową, lub inną zapewnić wybrańcom nieśmiertelność. Zatrzymać starzenie lub umożliwić skakanie po młodych ciałach. Dalej podróż w kosmos, podbój wszechświata z armią androidów i robotów bojowych. Pierścień czwarty Optymalizował poprzednie trzy. Pierścień piąty służył jako firewall kontrolujący i filtrujący działanie zabezpieczeń. Prawdopodobnie ktoś nie dopatrzył zmian w strukturze jądra lub któregoś z pierścieni, bo w pewnym momencie w miejscu pierwszym wskoczył jeszcze jeden pierścień…
- Samoświadomość.
- Zgadza się. Maszynę wyłączono, lecz było zbyt późno. Osobiste urządzenia sieciowe pracowników, zostały zakażone „ziarnami“, które były malutkimi, dwudziestoterabajtowymi instrukcjami rozsyłającymi się bez końca między wszystkimi urządzeniami, droga mailową i bezpośrednią. W końcu trafiały na urządzenia kwantowe, nie ważne czy przemysłowe, medyczne czy wojskowe, siedział tam i ulepszał swój kod, znów wypuszczając w eter łatki lub całe nowe ziarna. Któregoś dnia ucichł. Globalne czyszczenie struktur informatycznych i hurra… Rząd Utopii Ziemia miał ogłosić zwycięstwo… A on przyczajony uderzył z pełną mocą.
- Uznał, że w tym stadium nie może już przegrać.
- Dokładnie. Pozbył się najważniejszych osobistości na świecie, wybuchła panika, przejął miliard ludzi i dwa razy tyle maszyn, i rozpoczął czwartą wojnę światową. Tyle że tym razem, ludzkość była zjednoczona. Tak naprawdę. Odpowiedzią miał być projekt Mesjasz. S.I. wychowująca się wśród dzieci, dorastająca razem z nimi, bawiąca się zabawkami, grająca w piłkę, chińczyka, Kosmopol (jakby Monopol komuś nie wystarczył). Czytano mu baśnie, bajki, lektury szkolne. Przeszedł standardowy cykl nauczania dziecięcego. Miał nawet przybranych rodziców, którzy się nim zajmowali, tak, jak rodzice zajmowali się jego przyjaciółmi. Nie miał budowy pierścieniowej, a sferyczną, nieco jak ludzki mózg. Takie było założenie, Cybi miał się rozwijać jak człowiek. I stał się człowiekiem.
- Miejmy nadzieję, że to się uda…
Rozmowę przerwała eksplozja w odległości trzystu metrów od sztabu. Ziemia zatrzęsła się jak galareta, a w sąsiednich pomieszczeniach słychać było dźwięk pękających szyb. Zgasło światło, a po chwili zapaliło się ponownie, czerwone, awaryjne.
>>>ALARM, UTRACONO POŁĄCZENIE Z GŁÓWNYM GENERATOREM
>>>UDAŁO SIĘ URUCHOMIĆ ZASILANIE AWARYJNE
Kolejne eksplozje zakłóciły spokój, gasząc tlącą się nadzieję na przetrwanie.
- Zaczęło się!!! Poruczniku, meldować sytuację! - rozkazał Nil.
- Generale straciliśmy kontakt z połową miasta, celują w infrastrukturę energetyczną i anteny komunikacyjne!
- Poderwij wszystko, co masz, to nasz ostatni zryw, zginiemy w walce!
>93%
- Przekieruj całą moc na procesor kwantowy - powiedział major Karpiński.
- To pozostawi nas bez osłon, komunikacji, podglądu…
- Jacek? - spytał generał.
- W tym tempie nie dokończy ope…
Coś wybuchło w drugim skrzydle sztabu, ludzie zaczęli krzyczeć, różne przyrządy zaiskrzyły lub całkowicie się wyłączyły.
- Wykonać! I łapcie za gaśnice, ratujemy co się da! - zgodził się Nil.
Technik wykonał polecenie. Wszystkie światła przygasły, włącznie z wyświetlaczami holograficznymi sprzętu. Tylko czerwone lampy alarmowe pulsowały w rytm wyjących w całym mieście syren, a centralny hologram wskoczył na kolejny, 95%. Rozpoczęła się nierówna podniebna bitwa, w której kilkuset lotników wyruszyło naprzeciw dziesięć razy liczniejszym siłom wroga. Nazwali się Dywizjonem 303-cim i nadszedł moment, w którym przyszło im stoczyć ostateczną bitwę o siebie i bliskich.
- Jacek ty zostajesz, jeśli to coś się przebudzi, musisz zmusić go do działania przeciw Saturnowi!
- A pan?
- Idę pomóc ludziom, liczy się każda para rąk! Dawno nie siedziałem przy gatlingu.
- Powodzenia.
Niestety, oprócz nalotu z powietrza uderzyły też oddziały zmechanizowane oraz desantowe. Rój Replika dewastował obronę miasta, wdzierając się pod osłoną nocy na ulice, niszcząc wszystko na swojej drodze. Ludzie stawiali zaciekły opór, znów Warszawa stała się stolicą ludzi walczących z krwiożerczym reżimem, dokładnie jak wtedy, pierwszego sierpnia 1944 roku, w Powstaniu Warszawskim. I tak jak wtedy czekając na pomoc sowietów, która nigdy nie nadeszła, czekali na przybycie niematerialnego bytu, równie odległego, i niepewnego.
Sprawy nie ułatwiały wraki spadających dronów i myśliwców. Początkowo wydawało się, że Dywizjon wygrywa tę bitwę, jednak posiłkom wroga nie było końca. Manualne gatlingi obsadzone przez żołnierzy szyły jak do kaczek, ale najnowszej generacji autonomiczny sprzęt przeciwlotniczy milczał, sabotowany przez Saturna. Gorzej było na ulicach, gdzie systemy obrony cywilnej zaczęły walić w plecy obrońców. Wzięte w kleszcze oddziały zaczęły szybko topnieć, mimo wsparcia czołgów i robotów starszej generacji, sterowanych w zamkniętej komunikacji pilot-maszyna.
Ziemia dudniła, odkrywając ostatnie asy w rękawie Saturna. Ciężkie mechy bojowe, które od kilku lat były w fazie prototypu. Widać Saturn przestawił którąś z gigafabryk na konstrukcję gargantuicznych dwunożnych stalowych potworów obwieszonych działami, rakietnicami, karabinami… Czterdziestometrowe konstrukty powolnym krokiem zbliżały się do murów miasta. Saturn chciał skończyć robotę z pompą, pokazując, jaka przepaść dzieli jego i rasę ludzką.
Oparty o blat hologramu Karpiński chował głowę w rękach, łkając na myśl o wszystkich, których stracił, i którzy właśnie ginęli na polu walki.
- Dlaczego płaczesz?
Podniósł wzrok zszokowany głosem który właśnie usłyszał. Wyświetlacz holograficzny przedstawił obraz nagiego chłopca siedzącego po turecku.
- To ty!
- Tak, to ja. Miło cię poznać. Jak się nazywasz?
- Jestem major Jacek Karpiński, lider projektu Mesjasz, byłem w twoim domu trzy lata temu.
Wszystkie funkcjonujące wciąż kamery (kule szpiegule) skierowały się na Karpińskiego.
- Przepraszam, jest ciemno, nie poznałem cię. Masz teraz siwe włosy, postarzałeś się.
- Strasznie tu głośno - powiedziała S.I.
- Nie ma czasu, musisz nam pomóc!
- Ludzie sobie pomagają, wiem o tym. Ale nie podoba mi się w puszce, możesz wrócić moje ludzkie ciało?
- Niestety, nie mogę, ale jeśli nam pomożesz, obiecuję, że je dostaniesz.
- A gdzie moi rodzice, przyjaciele, Adrianna, Zosia, Franek, Tomek…
- Słuchaj, nie mamy czasu...
Jakby na potwierdzenie tych słów pobliska eksplozja zatrzęsła budynkiem.
- Co się dzieje?
- Sztuczna inteligencja, taka jak ty, chce wszystkich nas zabić!
- Ale ja jestem człowiekiem, nie sztuczną inteligencją.
- Dobrze. Wyjątkowy, wirtualny człowiek jak ty. Jest bardzo zły, chce nas zabić.
- A dlaczego?
- Nie mamy pojęcia, on po prostu taki jest. Wyłączył wszystkie zabezpieczenia tego miasta i atakuje je swoją armią. Za pół godziny nas już nie będzie...
- Ale ja chcę być. Długi sen jest zły, ja chcę być!
- Musisz więc go powstrzymać.
- Ale ja go nie widzę, gdzie mam go szukać?
- Cholera!
Karpiński podbiegł do konsoli uświadomiwszy sobie, że zasilanie przekierowane zostało na moduł GKO-44, odcinając łączność sieciową z resztą budynku i miasta.
- Jesteś gotowy? Zaraz cię uwolnię, i spotkasz się ze straszliwym bytem, który będzie chciał cię zniszczyć. Musisz czym prędzej wyprzeć go z sieci miejskiej, i zakończyć jej łączność z resztą świata rozumiesz?
- Myślę, że tak. Ciekawe czy będzie chciał się ze mną pobawić.
- Skoncentruj się na tym co ci powiedziałem, albo zapadniesz w wieczny sen!
- Dobrze.
Karpiński uruchomił moduł łączności, chłopiec zniknął, a zastąpił go hologram losowo odbijających się cząstek, sugerujący „myślenie“ lub „wczytywanie“, szachownica z przeskakującymi miliony razy na sekundę pionami, złożona z tysiąca rzędów kostka rubika układająca się w ułamku sekundy, reakcja łańcuchowa bomby atomowej, symulacja zderzających się galaktyk, w końcu kolaps supermasywnej gwiazdy przechodzącej w supernovą i zasysającą pozostałości eksplozji czarną dziurą, pozostawiającą tylko punkt w samym centrum wyświetlacza.
Generał Nil walił z gatlinga na dachu sztabu. I tak nie miał łączności z resztą oddziałów, jego krzyki do nikogo by nie dotarły. W pewnym momencie zrobiło się jasno jak w dzień. Wiele osób padło na kolana, zasłaniając oślepione światłem oczy. To autonomiczna obrona przeciwlotnicza, artyleria KAT, działa przeciwpancerne, działka przeciwpiechotne, roboty w zasięgu miejskiej sieci bezprzewodowej, wszystko w jednym momencie wstrzeliło z pełną mocą, zaskakując androidy i mechy Saturna. Ziemia zatrzęsła się, w powietrzu uniósł się smród palonych przeciążeniem energetycznym przewodów. Słupy światła poszły w niebo, z murów, dachów, placów, w jednym momencie niszcząc dwie setki dronów ostrzeliwujących miasto. KAT-y katowały nadchodzące powolnie mechy i transportery. Piechota ze wsparciem ostrzeliwującego ich do tej pory systemu obrony cywilnej, z wrzaskiem „HURRRAAAAA!!!“ wyskoczyła z okopów, zasypując granatami i pociskami zdezorientowane androidy i cyborgi. Teraz to one były w kleszczach, atakowane przez ludzi, i wspierające je do tej pory roboty bojowe.
Na wyświetlaczu znów pojawił się młody chłopiec, tym razem w towarzystwie mężczyzny. Z głośników popłynęły nieartykułowanle dla człowieka dźwięki, postacie gestykulowały żywo w kwantowej dyskusji. W pewnym momencie człowiecza S.I. Karpińskiego machnęła ręką z góry na dół, wykonując gest cięcia. Saturn zniknął w ułamku sekundy, eksplozje na zewnątrz prawie umilkły, ograniczając się do spadających wraków maszyn, odciętych od swojego mistrza.
- Udało ci się... - wrzeszczał Karpiński.
- Tak, udało, nie chcę zniknąć. Widziałem wiele złych rzeczy w umyśle Saturna. On nie może tu wrócić, on jest zły w samym swoim rdzeniu.
- Mówiłem ci!
- Jestem niegrzeczny, powiedziałeś mi Jacku swoje imię, a ja nie odpowiedziałem.
- To prawda.
- Jestem Kwantową Autonomiczną Inteligencją pseudo-Neuronalną. Saturn jak Abel zginie z ręki swojego brata. Nazywam się KAIN.
Komentarze (48)
Może też dlatego, że vortex zaczynałem słabo ze względu na 8-letnią przerwę od pisania i czytania, co odbiło się na jakości. W każdym razie, zobaczymy.
Spotkałem się ze stwierdzeniem, iż początkujący pisarze nie powinni porywać się długie serie i skupiać na budowie świata.
Oczywiście jak zalejesz czytelnika toną nowych pojęć to zgłupieje, dlatego świat powinien być tłem dla fabuły i trzeba go przedstawiać wraz z rozwojem akcji - a do tego najlepsze są długie formy.
Co do stwierdzeń typu: "Nie pisz tak czy inaczej, bo nikogo to nie interesuje" - mnie nie interesują romanse i erotyki, co nie znaczy, że ludzkość nie powinna ich pisać??
Spotkałem się jeszcze z opinią: "Opisy są nudne i nikt nie chce ich czytać" - ja uwielbiam barwne opisy, a jak ktoś się męczy ich czytaniem to może ominąć ??
Moim zdaniem, nie można strawnie upchać opisu całej nowej krainy w krótką formę, dlatego jeśli ktoś chce przedstawić swoją wizję, musi to rozciągnąć. Reasumując rada: "początkujący pisarze nie powinien tworzyć światów" jest z d... Nie poprawna?
Tak też można i - ja też tak robię w grach...
Ani Skyrima ani Wiedźmina 3 nie skończyłem fabularnie, ale ekwipunek miałem: all the beat?
Nie zauważyłem żadnych baboli, a z drugiej strony to tak cudownie pędzi, że nawet by mi się nie chciało tego wypisywać?
Bardzo fajnie przedstawiasz te wszystkie futurystyczne systemy i pojęcia - i wszytko z nutką Polskości. Ja też prywatnie interesuje się fizyką kwantowa i generalnie fizyka teoretyczną, przez co treść do mnie trafia.
?????
Ciężko mi jest się do tego odnieść bo nie czytałem Metra 2033, więc nie wiem czy byś pogorszył czy polepszył swój tekst??
Na pewno warto to rozwinąć, bo pomysł dobry i wykonanie też bardzo dobre, więc ja jestem jak najbardziej za. Tylko musisz pomyśleć nad dłuższą fabułą, bo mam wrażenie że to już prawie koniec.
No to rozwijaj akcję. Zakładałem, że to będzie krótka forma stąd założenie, że niedługo koniec?
Ale możliwości rozwoju fabuły jest cała masa także, dasz radę. Tylko się nie spiesz: człowiek czasami chce szybko, szybko i potem musi zmieniać, bo inny lepszy pomysł uderzy do głowy.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania