SIN Rozdział Pierwszy Początek

- Riku! Więc jednak tu mieszkasz. - c-co się dzieje?

- Dlaczefo wy tu jesteście. - cholera przez ten szok ugryzłem się w język.

- Nie było cię dziś w szkole więc nauczyciel dał mi dla ciebie papiery. Trzymaj. - po czym podał mi stos papierów. Niby to z dziś tylko! Ta jasne jest ich tu tyle, że przez przynajmniej tydzień będę nieźle zajęty.

- Hiroto! Hiroto! Więc to jest ten Riku z twojej klasy! - blondynka za Hiroto nie wiem czemu zaczęła krzyczeć.

- Tak Mei.

- Hmm nie wiem czemu się go tak uczepiłeś. - tym razem odezwała się trochę młodsza dziewczyna o niebieskich włosach i oczach. Jest stosunkowo niska i patrzy na mnie tak jakby chciała mnie zabić.

- Rin nie wiem o co chodzi.

- Nie rób sobie jaj Hiro wiemy, że zapraszałeś go wiele razy i za każdym razem ci odmówił. - brunet na końcu też wkońcu się odezwał, za to Hiroto zrobił głupia minę tak jakby nie wiedział o co im chodzi.

Więc to są ci jego przyjaciele z którymi ciągle gdzieś wychodzi, z tego co wiem Rin to jego młodsza siostra.

- Riku tak właściwie czemu cię dzisiaj nie było? - tak właściwie to jakim cudem się tu dostaliście! Chciałbym to wykrzyczeć.

- Zaspałem a potem uznałem, że dziś nie warto tam iść. - przynajmniej można tak to zrozumieć.

- Riku wiem że ciągle dostajesz szóstki.

- To prawda. - dodałem.

- I że nigdy nie dostałeś szłabszej oceny - cała trójka za nim wygląda jakby się wyłączyła - ale nie zlewaj tak tej szkoły. - zlewaj?

- Serio! - dodała całą trójka za nim chyba wkońcu doszli do siebie po czymś szokującym.

- ? -ani Hiroto ani ja nie wiedzieliśmy o co im chodzi.

 

Jakim cudem cała czwórka wbiła mi na chatę?

- Co robiłeś za nim przyszliśmy Riku.

- Nic Mei. - dosłownie nic.

- Czy to najnowsza konsola!? - krzyknął zszokowany Jin. Chyba pierwszy raz ją widzi. Kiwnąłem głową na potwierdzenie.

- A gdzie są twoi rodzice? - Rin serio musiałaś zadać to kłopotliwe pytanie!

- Mieszkam sam. - wybrnąłem.

- To gdzie oni są? - a jednak nie. Hiroto chyba zauważył moje niezadowolenie,  zabrał Rin do kuchni coś obgadać. Po chwili wrócili, a Hiroto zwrócił na siebie uwagę.

- Dobrze musimy wracać.

- Odprowadze was. - wszyscy spojrzeli na mnie lekko zdziwieni ale nie moge puścić ich teraz samych. Jest około 20:00 a słońce już zaszło na dodatek ostatnio krążą plotki o seryjnym mordercy, który podobno zabija tylko kosmitów ale ludźmi też najpewniej nie pogardzi.

 

Narazie nikt nas nie zaczepił to dobrze ale i tak jednocześnie niepokojące. Idziemy właśnie najbardziej tłoczną częśćą dzielnicy i nikogo nie ma. Nagle poczułem chłód plecach, a z moich ust wypłynęła stróżka krwi. Widziałem szok i przerażenie wypisane na twarzach pozostałych. Udało mi się cicho wymówić.

- Uciekajacie. - zrobili tak jak powiedziałem, więc teraz ten morderca. Kiedy próbował wyciągnąć ze mnie miecz to odruchowo złapałem za ostrze. Wysłuchiwałem przekleństwa kosmity za mną kiedy poprostu uderzyłem go łokciem w twarz, a on odleciał na kilka metrów w tył. Oczywiście nie użyłem nawet 10% mojej siły nie wiem jakiej jest rasy więc przez przypadek mógłbym go zabić. Odwróciłem się do niego i na jego oczach wyciągnąłem miecz, wbity w okolice płuc po czym rana  zregenerowała się. Kosmita miał maskę ale najpewniej właśnie jest przerażony, wkońcu tylko kilka ras ma taką umiejętność a moja jest jedną z nich. "Jeśli nie zniszczysz mojego mózgu albo nie przebijesz serca nie masz co liczyć na moją śmierć." Kosmita powoli wstał i ściągnął swoją maskę.

- Kto by się spodziewał sprzedawca mordercą. - pan Hitoshi dobrze znany mi kotołak.

- R-Riku - równie zaskoczony co ja.

- Tak to ja. Więc dlaczego bawisz się w mordercę?

- To nie ważne tamte dzieci to ludzie co nie? - jest spanikowany dlaczego?

- Tak.

- Cholera są w niebezpieczeństwie! - nawet nie wiem o co mu chodzi ale dla bezpieczeństwa chwyciłem go, wskoczyłem na dach i szybko znalazłem całą czwórkę. Miał rację cała paczka jest goniona przez kosmitów z korporacji tej samej która chce mnie wywalić z mieszkania.

- Potem mi to wyjaśnisz. - zostawiłem go zszokowanego na dachu i sam zatakowałem jednego z napastników. Wylądowałem na głowie kosmity wyglądającego jak wielki jeżozwierz było głośne uderzenie, a głowa kosmity oczywiście została rozsmarowana na całym podłożu, a mały różowy mózg leżał tuż obok mojego buta. Kosmici i grupa Hiroto najpewniej też pan Hitoshi, wszyscy wpatrywali się we mnie z olbrzymim szokiem. Jeden kosmita z rasy kamiennych salamander wyglądał tak jakby na mój widok wyleciała z niego dusza. Co ja zrobiłem? Oczywiście najpierw wytarłem swoje zakrwawione buty o martwego kosmite.

- Kto by pomyślał jednak kolce są dobre do usuwania krwi. - powiedziałem lekko rozbawionym tonem, po czym przeniosłem wzrok na ich sprzęt. Siatki, liny, przenośne klatki i broń paraliżująca.

- Jak na to nie spojrzeć sprzęt do łapania nie zabijania. Chyba nie muszę mówić, że łapanie ludzi jest nielegalne.

Wszyscy napastnicy oprócz jaszczura wkońcu się opanowali i każdy z nich miał na twarzy chłodny uśmiech.

- Jest was około dwudziestu to naprawdę nie równa walka. - po moim pierwszym kroku wszyscy oprócz jaszczura zaatakowali.

Pierwsze uderzenie i pierwsza śmierć, po niecałej minucie  ja i Hitoshi staliśmy cali umazani we krwi różnej barwy wśród ciał kosmitów. Nawet nie wiem kiedy Hitoshi dołączył do walki dobrze, że przez przypadek go nie zabiłem, a jeśli chodzi o przerośniętą jaszczurkę, to leży gdzieś z wnętrznościami na zewnątrz.

Spojrzałem na grupę za nami było tak jak się spodziewałem. Rin płakała, Mei starała się być twardą ale widać jak trzęsą się jej nogi, Jin chyba złapał blue screena nie kontaktuje, a Hiroto jako jedyny podszedł do mnie.

- Riku.

- Hmm?

- Co tu się kurwa dzieje!? - spojrzałem na Hitoshiego.

-  Porozmawiamy u mnie w domu.

-  Mamy tam wracać! - krzyknęła zapłakana i przerażona Rin.

- Tamci goście mieli sprzęt do łapania nie do zabijania. Najpewniej jest ich tu więcej . Więc możesz iść dalej i dać się złapać albo iść ze mną, a ja wam wyjaśnię co się tu dzieje. - chyba zrozumiała. Drogę do mojego domu spędziliśmy w ciszy.

 

-Dobra co się tu dzieje? - wszyscy siedzieliśmy wokół, a Hiroto odrazu zadał to pytanie.

- Najpierw Hitoshi co się tutaj dzieje?

 

Hitoshi opowiedział większość ze swojej przeszłości na pewno jeszcze coś ukrywa ale jego historia wygląda mniej więcej tak. Trzy lata temu był zwykłym człowiekiem ale tak samo jak oni zawędrował do tej przemiłej okolicy i został porwany. Kosmici robili na nim dziwne eksperymenty, co spowodowało zmianę jego kodu dna i skończył jako hybryda kotołaka i człowieka. Dwa lata temu uwolnił się i otworzył ten sklep to było akurat wtedy kiedy ja się wprowadziłem. Od tamtej pory szukał tych co na nim eksperymentowali i zabijał ich aż do dziś.

- Coś takiego by się i z nami stało!

- N.... - nie zdążyłem odpowiedzieć bo Hiroto mi przerwał.

- Najpierw powiedz kim jesteś Riku.

 

Powiedziałem im małą powszechnie znaną część o mojej rasie bo inaczej na jednej nocy by to się nie skończyło chociaż i tak opowiadanie o Sin zajęło mi ponad dwie godziny.

- Czyli jesteście głupimi kosmicznymi barbarzyńcami. - powiedziała dumnie Rin chyba wkońcu ochłoneła.

- Tak, jeśli za barbarzyńców uznasz wysoko rozwiniętą technologicznie rasę, która przegania obecne rasy tej galaktyki o tysiące lat, i na dodatek która dwa tysiące lat temu skopała wszystkie rasy tej galaktyki i wygrała galaktyczną wojnę to tak jesteśmy barbarzyńcami. - Rin nie wiedziała co powiedzieć, a Jin chyba ma usmażony mózg, natomiast Mei po kryjomu ściska Hiro. Tak są w związku dzisiejsza akcja chyba nawet trochę popchała ich związek do przodu ciekawe co się stało.

- Ale nie rozumiem dlaczego aż tak uwźeli się na ludzi?

- Hitoshi siedzisz w tym już trzy lata i dalej nie wiesz?

- O czym? (X5)

- Ludzie to dość .....hmmm....jakby to powiedzieć... Ekskluzywny towar szczególnie młodzi.

- Co! (X5)

- Najpewniej Jin i Hiroto wy dwaj byście byli królikami doświadczalnymi, a Rin i Mei to już zależy. - wszyscy wpatrują się na mnie tym ciekawski wzrokiem... Przestańcie!

- Rin i Mei wy dwie jesteście urocze więc albo byście zostali zwierzaczkami albo seks niewolnicami.

- CO! (X5)

- Moja Mei miała by zostać.... - Hiro chyba zdał sobie sprawę z tego co powiedział jest cały czerwony Mei zresztą też.

- Od kiedy? (X2) - za to Rin i Jin są w szoku.

- Od roku.- powiedziałem ze złośliwym uśmieszkiem.

- Skąd wiedziałeś przecież nigdy aż do dziś nie widziałeś Mei.

- Wasze telefony.

-?.

- Najpierw zmodyfikowałem swój telefon sprzętem swojej rasy i teraz mogę odbierać sms wszystkich, a ty Hiro zachowywałeś się podejrzanie więc pozwoliłem sobie zobaczyć twoje wiadomości.

- To naruszenie prywatności!

- Nie wiem o czym mówisz. Ale weź się wkońcu ogarnij. wysłałem ci już tyle wygranych darmowych wejsciówek do każdego obszaru Japonii a ty dalej jej nie zaprosiłeś!

 

Skończyło się na tym, że poszliśmy spać o trzeciej nad ranem.

 

 

Czemu ja mam takiego pecha? Kiedy tylko się obudziłem zobaczyłem lufy karabinów i związanego Hitoshiego.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania